Michael mnie pocałował. To niebyły brutalne pocałunki. Robił to z czułością. Najpierw byłam zaskoczona, lecz po chwili zaczęłam odwzajemniać pocałunki. Czemu ja to robię. Nie panowałam nad uczuciami. Zaczęliśmy się kierować na górę.
Nie... Ja nie mogę tego zrobić. Odzyskałam jakby "rozum" gdy zaczął gładzić moje udo.
- Nie... Michael... Ja nie mogę.- mówiąc to poczułam łzy.
- Jas...- wydyszał- czemu
- Nie Mike ja nie mogę.- odpowiedziałam próbując się ulotnić z tego pokoju. Nie udało mi się to bo Michael zagrodził mi przejście.
- proszę powiedz...
- i tak nie będziesz tego pamiętać- powiedziałam łkając
- no więc tym bardziej możesz mi się zwierzyć...
- okey... No więc to się zdarzyło 2 lata temu. Wyszłam z domu na spacer. Szłam ulicami miasta. Było ciemno, na niebie świeciły gwiazdy i co jakiś kawałek drogi świeciły latarnie. Nagle usłyszałam że ktoś za mną idzie. Miałam wtedy 16 lat. Nie wiedziałam co zrobić więc weszłam w jakąś uliczkę.
To był zły pomysł. On poszedł za mną. Skąd wiedziałam że to był on. Perfumy... Czuć było od niego mocne, męskie perfumy pomieszanie z zapachem papierosów. Przycisnął mnie do ściany od jakiejś kamienicy. Bałam się. I to bardzo. Zaczął mnie całować tak brutalnie i zrywać moje ubrania. Gdy byłam w bieliźnie i dresach zaczął odpinać swoje spodnie. Zdarł ze mnie wtedy dresy i zaczął gładzić po udzie. Już nic nie umiałam zrobić... Michael byłam bezsilna. Nie udało mu się mnie skrzywdzić bo ktoś go nagle odciągnął i zbił oraz skopał. Nie patrzyłam kto mnie uratował, tylko zaczęłam zbierać swoje poszarpane "ubrania". Jak... on wtedy to robił ... widziałam tylko jego zielone przeszywające tęczówki.- po tym zawierzeniu czułam się lepiej. Nikomu o tym nie mówiłam.- przepraszam... Ja już muszę iść - oderwalam się od niego i poszłam w stronę wyjścia.Michael pov
Wow...
To co mi wyznała było zaskakujące. Nie zatrzymywałem jej, widziałem że musi pomyśleć. Ja też udałem się do domu. Będąc już przy moim lokum, weszłem jak najciszej by nikogo nie obudzić. Po wejściu do pokoju walnąłem się na łóżko. Nie umiałem zasnąć. Ciągle o niej myślałem. Ona zawróciła mi w głowie. Postanowiłem więc pograć na pianinie. Nikt oprócz mojej rodziny nie wiedział o moim talencie. No nie że się chwalę, ale wychodziło mi śpiewanie oraz taniec. Wydawałem piosenki pod pseudonimem. Nie chciałem by ktoś o tym wiedział. Kumple zaczęli by się śmiać i w ogóle został bym oddtrącony. Lecz przy Jas czuje, że mogę być sobą. Jest wspaniała, wrażliwa i pociągająca, ale ma charakterek. Nie chce jej starcić. Tak rozmyślając zasnąłem.*****
Obudziłem się około 12. Raziło mnie słońce oraz bolał kark. Chyba zasnąłem nad pianinem. Nagle złapał mniejszym lub weny i zacząłem grać. Lubiłem to. Odprężalem się wtedy tak jak przy śpiewaniu lub tańczeniu. Po godzinnym graniu do drzwi ktoś zapukał
- Proszę - krzyknąłem
-Hej. Mike mama prosi żebyś zszedl na dół. Chcę byś zjadł z nami obiad.
- Dobrze Janet zaraz zejdę.-
Kurde... Miałem wrócić do mieszkania, a przyszedłem do domu. Wynajmuje niedaleko mieszkanie. Chciałem być niezależny i mi się udało.
Rozmyślając schodziłem po schodach. Nagle usłyszałem kłótnie.- Po co on tu przylazł!? Nie pozwolę mu tu przebywać. Wyprowadził się i tyle ma zakaz wchodzenia tu.
- Joseph wyjdź. Natychmiast przewietrzysz się. Ochłoniesz.
-Jaesze zobaczymy.- powiedział po czym jeszcze coś pomruczal pod nosem. Na końcu usłyszałem tylko głośny huk drzwiami.Szybko zbiegłem na dół a tam zobaczyłem mamę z raną nad łukiem brwiowym.
- Jeju mamo... Nic ci nie jest. To... T-to przez-z-zemnie. Mogłem nie przychodzić.- powiedziałem zdołowany jąkając się niemilosiernie.
- Kochanie nic się nie martw. Zaraz to sobie opatrze. Cieszę się że przyszedłeś, a teraz bierz sztućce i nakrywaj do stołu. Ja zaraz przyjdę.- pocałowała mnie w czoło i wyszła po apteczkę.
Gdy nakryłem do stołu, akurat weszła mama.- Mamo... Co na obiad! - krzyknęła La Toya schodząc po schodach.
- Pieczeń z indyka
No żesz zapomniałem im powiedzieć że jestem wegetarianem. Superrrrr. To się najem.
Po obiedzie zaczęło mi się nudzić. Więc postanowiłem napisać do Jas.
Do Księżniczka:
Witam ksiezniczko😘Długo nie odpisywala. Nie potrzebnie się martwiłem bo po chwili usłyszałem dźwięk wiadomości.
//// / // //// //// ////// ///// ////
Przepraszamy niemaialam na ten rozdział weny. Przepraszam ale nie mam dalej weny i nie wiem jak często będą pojawiać sierozdzialy. Jeszcze raz przepraszam.
(700 słów)
Ten rozdział to taki zapycyacz trochę.
Gomen, lecę dalej poprawiać.Yo X
CZYTASZ
"Waitin For You" -Michael Jackson X OC
FanfictionPatrzą się na mnie jego piękne czekoladowe oczy ... Czekaj co!! Ja tego nie pomyślałam prawda?! To tylko ten sam irytujący idiota... Chyba?! Z Początków może być trochę nie fajne Ale myślę że później wszytko w miarę się rozwija. Ostrzegam przed nark...