×·×2×·×

533 48 23
                                    

Już gdy dojeżdżaliśmy na miejsce schowałam wszystkie rzeczy do torby aby niczego nie zostawić w busie. Na sam widok pensjonatu na mojej twarzy zawitał uśmiech. Nie wybrażałam sobie, że będzie tak śliczny. Wykonany z drewna duży budynek z tarasem i balkonami, otoczony wszelkiego rodzaju roślinnością od kwiatów po krzewy. Opuściłam autobus wraz z wszystkimi. Odebrałam swój bagaż i odnalazłam w tłumie Kate. Z resztą obozowiczów ruszyliśmy kamienną ścieżką w stronę budynku. Po dotarciu na hol główny naszym oczom ukazali się opiekunowie.

- Dobrze, a więc całą rozpiskę pokoi macie na tej kartce.- Samantha podniosła rękę z kartką, którą położyła na stoliku obok.- Po zebraniu każdy po kolei i spokojnie sprawdzi numer pokoju i odbierze w recepcji kluczyk. Każdy musi wyznaczyć w pokoju jedną osobę, która będzie odpowiedzialna za całą grupkę, kluczyk i pokój. Nie oznacza to jednak, że reszta ma na wszystko zupełnie wywalone. Każdy zachowuje się jak człowiek, nie jesteśmy w zoo, któro potrzebuje zwierząt. Cisza nocna rozpoczyna się o dwudziestej-drugiej. Wszyscy mają być wtedy w pokojach, nie mamy zamiaru was upominać i dawać kary. Wyjątkiem jest późny powrót całego obozu do pensjonatu. Za każdym razem gdy coś przeskrobiecie opiekunowie, czyli my wyznaczamy karę. Codziennie plan dnia będzie zmieniany i wieszany na drzwiach pokoju jednej grupy opiekunów. Jeśli macie jakieś pytania, zażalenia lub skargi stoimy przed wami otworem. Też jesteśmy ludźmi, nie gryziemy, możecie na luzie do nas podchodzić. Mamy nadzieję, że będziecie bawili się dobrze przez te dwa tygodnie.- skończyła.

- Kiedy przyjadą chłopcy?- spytała jakaś dziewczyna z przodu.

- Chłopcy przyjadą dopiero jutro około godziny trzynastej. Spokojnie, zdążycie się jeszcze nimi nacieszyć przez te dwa tygodnie.- oznajmił Josh, opiekun.

Wszyscy zaczęli momentalnie pchać się do stolika z kartką. Ja jednak postawiłam na racjonalne rozwiązanie i poczekałam aż wszyscy znajdą swój pokój i odejdą.

- Jesteśmy razem w pokoju!- pisnęła Kate gdy nareszcie dostałam się do stolika.

- Są z nami jeszcze Melanie, Jane i Molly.- poinformowałam przyjaciółkę nadal spoglądając na kartkę.

- To wy jesteście Kate i Journey? Odebrałyśmy kluczyk.- uśmiechnęła się do nas niska brunetka.

- Tak, jestem Journey, a to Kate. Miło mi was poznać.- odezwałam się.

- Ja jestem Melanie, to jest Molly, a to Jane.- odezwała się rudowłosa.

- Chodźmy do pokoju, zostałyśmy tu jako ostatnie.

Gdy nareszcie przekręciłam kluczyk i z dziewczynami przekroczyłam próg naszego pokoju odetchnęłam z ulgą. Znalezienie dobrego pomieszczenia zajęło nam trochę czasu. Nawet nie spodziewałam się, że pensjonat jest tak ogromny. Wszyscy mają godzinę czasu wolnego na odpoczynek, rozpakowanie się i zaklimatyzowanie. Zajęłam wraz z Kate jedną szafę, w której znalazły się wszystkie nasze ubrania, które ze sobą przywiozłyśmy. Postanowiłyśmy rozejrzeć się po budynku i mniej więcej znaleźć drogę na stołówkę w razie potrzeby.

Okazało się, że w pensjonacie oprócz mnóstwa pokoi znajdują się dwa duże baseny. Jeden kryty, a drugi poza budynkiem. Dlatego między innymi na rozpisce pisało aby wziąść ze sobą strój kąpielowy i ręcznik. Po jakimś czasie błądzenia po pensjonacie znalazłyśmy również dużą salę, w której najprawdopodobniej będą odbywać się niektóre zajęcia.

Wolna godzina minęła, a nasza piątka udała się na stołówkę gdzie spotkałyśmy wszystkich obozowiczów oraz opiekunów. Podeszłam do bufetu i nałożyłam na talerz sałatkę, a do tego wzięłam butelkę wody. Zajęłyśmy sześcioosobowy stolik i zaczęłyśmy jeść. Przy kolacji głównie się poznawałyśmy. Jane jest niską blondynką. Lubi surfować i czytać książki. Molly to czarnowłosa dziewczyna o błękitnych oczach. Jest miłośniczką stylu boho i łatwo nawiązuje kontakty. Melanie ma rude włosy i oliwkowe oczy, a jej pasją jest rysowanie i czytanie książek, podobnie jak u Jane. Mel ma fioła na punkcie wampirów, wilkołaków i wszystkiego co z nimi związane. Nic dziwnego, że nad jej łóżkiem wisi mnóstwo plakatów Edwarda ze Zmierzchu. Okazało się, że dzisiejszego dnia nie ma już żadnej zbiórki więc wróciłyśmy do pokoju. Zajęłam łazienkę gdzie umyłam się, zmyłam lekki makijaż i wysuszyłam włosy. Zmieniłam ubrania na piżamę. Opuściłam pomieszczenie i usiadłam na swoim łóżku.

- Już kocham twoją piżamę!- krzyknęła Melanie, spoglądając na moją koszulkę, na której widniał księżyc w pełni.

Gdy wszystkie byłyśmy gotowe do spania drzwi naszego pokoju lekko otworzyły się.

- Dobranoc.- szepnęła osoba zza drewnianej powłoki.

Drzwi zamknęły się, a ja usłyszałam ciche śmiechy. Wstałam do pozycji siedzącej i spojrzałam w kierunku innych łóżek. Dziewczyny także nie spały. Wszystkie usiadłyśmy na moim łóżku i zaczęłyśmy rozmowę o wszystkim i o niczym. Prawdopodobnie około trzeciej w nocy wszystkie zasnęłyśmy na jednym łóżku w niewygodnych pozycjach.

Obozy nie są takie złe

----------------------------
Witam!
Dawno mnie tu nie było, ale już wróciłam, mam nadzieję, że się cieszycie. Niestety nie mam pojęcia co napisać, przepraszać, pytać co u was, nie wiem. Zostawcie coś po sobie w komentarzu, ponieważ chciałabym zobaczyć ile osób czyta to opowiadanie. Miło mi będzie jeśli zostawicie także gwiazdkę, oczywiście jeśli się wam podobało. Miłego wieczoru/dnia/nocy/południa/popołudnia😘

I jeszcze jedno, dziękuję za wszystkie miłe i niemiłe komentarze❤

I Hate Camps |A.Fowler|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz