Gdy wyszłam z domu udałam się w kierunku centrum, gdzie miały się udać wybory na doradcę dla mnie. Wszyscy już czekali, prawdopodobnie byłam spóźniona. Wszyscy zaczęli się kłaniać, a ja pokazałam gestem ręki, że mogą już powstać.
-Witam Panią dowódcę- powiedział jeden z mężczyzn, stojących na środku.
-Dzień dobry- odpowiedziałam uśmiechając się.
Mężczyzna powiedział mi kilka słów o wyborach, a ja go uważnie słuchałam. Następnie wskazał mi kilku kandydatów na doradcę dla mnie. Było ich czterech. Podeszłam do pierwszej osoby. Była to starsza kobieta. Była bardzo niska i miała siwe włosy.
-Opowiedz mi coś o sobie- rozkazałam
-Witam, Pani dowódco. Mam na imię Sophia i mieszkam w tej wiosce. Poza tym nie mam żadnej rodziny, ponieważ poświęciłam całe moje życie na naukę, bym mogła jak najlepiej doradzać dowodcy.
-Dobrze..
Później podeszłam do kolejnej osoby. Był to mężczyzna w średnim wieku. Wyglądał niezbyt przyjaźnie, ale nie ocenia się książki po okładce.
- Teraz ty opowiedz mi coś o sobie-powiedziałam
-Nazywam się Ray i zawsze chciałem być doradcą.
-Tyle?- zapytałam marszcząc brwi.
-Tyle powinno wystarczyć- odpowiedział z uśmiechem.
Odeszłam od niego i podeszłam do kolejnego kandydata. Był to przystojny, wysoki mężczyzna z lekkim zarostem na twarzy. Wydawał się poważny, ale kiedy podszedłam bliżej to zauważyłam lekki uśmiech na jego twarzy. Spojrzał na mnie swoimi wielkimi, brązowymi oczyma.
-Witam Panią Komandor- powiedział zgarniając krótki, ciemny loczek z twarzy.
-Panią dowódcce- poprawiłam- Przedstaw się
-Mam na imie Matthew. Mieszkam niedaleko stąd. Dokładniej w centrum miasta. Uczyłem się od kiedy skończyłem 4 rok życia, a wieku 19 lat, byłem już doradcą jednego dowódzcy, a dowodził ona 9 lat. Była ona poprzedniczką Pani, Pani.. dowódco..- powiedział i uśmiechnął się szeroko.
-Już lepiej Panie Matthew
Uśmiechnęłam się i podeszłam do kolejnej osoby. Kolejną osobą była blondynka o średnim wzroście. Wyglądała na około 20 lat. Spojrzała się na mnie swoimi niebieskimi oczami.
-Witam, przedstaw się- powiedziałam
- Mam na imię Clarke. Zawsze chciałam być dowódcą, ale mam najjaśniejszą krew we wszystkich plemionach i nigdzie nie znalazłabym dla mnie partnera. Dlatego zostałam doradcą. Całkiem dobrze mi to idzie. Chodź nigdy nie byłam doradcą żadnego dowódcy, to i tak sądzę, że poradziłabym sobie najlepiej ze wszystkich doradców, w byciu Pańskim doradcą, Pani dowódco.
-Ładna historia, Pani Clarke- odpowiedziałam uśmiechając się do blondynki.
Musiałam wybrać jedną osobę z tych czterech. Tak więc usiadłam na wyznaczonym dla mnie miejscu i zaczęłam myśleć.
-Podałby mi ktoś coś do pisania?- zapytałam, po czym od razu otrzymałam kartkę, pióro, oraz atrament. Zrobiłam tabelkę z czterema kandydatami i zaczęłam ich oceniać:
*************************
KANDYDAT 1: SOPHIAOtrzymuje 50 punktów na start.
- 10 punktów: za wiek (może zapominać wielu rzeczy)
+ 20 punktów: za doświadczenie
+ 5 punktów: za poświęcenie się
Pani Sophia uzyskała 65 punktów.
KANDYDAT 2: RAY
Otrzymuje 50 punktów na start.
- 20 punktów: za brak szacunku co dowódcy
- 10 punktów: za nie powiedzenie wszystkiego
Pan Ray uzyskuje 20 punktów.
KANDYDAT 3: MATTHEW
Otrzymuje 50 punktów na start.
+ 10 punktów: za doświadczenie
+ 10 punktów: za bycie przystojnym i sympatycznym (nie wiem czemu biorę to pod uwagę..)
Pan Matthew uzyskał 70 punktów.
KANDYDAT 4: CLARKE
***************
Zostawiłam trochę miejsca do oceny. Przechyliłam głowę i zaczęłam myśleć.
CZYTASZ
COMMANDER LEXA || Clexa
ActionLexa jest zwykłym kłusownikiem, lecz kiedy poznaje kobietę o imieniu Luna, to jej życie zaczyna się gwałtownie zmieniać... (Pisałam tą książkę dość dawno, więc jest w niej dużo błędów)