Nie wiedziałam co napisać u Clarke, ale pozwoliłam piórze pisać co chcę, co przyjdzie mi pierwsze do głowy.
**************
KANDYDAT 4:CLARKEOtrzymuje 50 punktów na start.
+20 punktów: za dobre chęci
+10 punktów: za bycie uroczą blondynką ( czekaj.. co?..)
-10 punktów: za brak zbyt wielkiego doświadczenia
Pani Clarke uzyskała 70 punktów.
***************
Matthew i Clarke uzyskali tyle samo punktów. Nie mam pojęcia co mam zrobić, tak więc przymrużyłam oczy i zaczęłam myśleć. Po dość długiej chwili wszyscy byli zniecierpliwieni, a ja dalej nie byłam pewna co zrobić. Widząc zrzędłe miny kandydatów postanowiłam przemówić na co się zdecydowałam.
-Witam wszystkich ponownie, po dość długiej przerwie. Wybaczcie że musieliście tak długo czekać. Wybór był dla mnie bardzo trudny i mam nadzieję, że pogodzicie się z moim wyborem- powiedziałam, a następnie spojrzałam na kandydatów-postanowiłam przyznać trzy nagrody.
W tym momencie zauważyłam zdziwienie na twarzach osób przybyłych na to wydarzenie.
-Jak to trzy?- zapytał Pan Ray z zmartwieniem.
-Nie martw się, żadna z nich nie jest negatywna- zauważyłam uśmiech na jego twarzy, więc postanowiłam dodać- no i żadna nie dotyczy Ciebie.
Zauważyłam jak jego brwi się uniosły. Podniósł się z miejsca i chciał już wyjść, ale skiwnęłam do strażników, żeby go zatrzymali.
-No i jeszcze jedno Panie Ray. Jeśli jeszcze raz nie wyrazi Pan szacunku do dowódcy, to zapłaci Pan za to życiem, zrozumiano?- zapytałam oschle.
-Oczywiście P-pani dowódco..
Kiedy mężczyzna opuścił salę to uśmiechnęłam się do reszty kandydatów, a oni odwzajemnili mi uśmiech.
-No tak jak już mówiłam to nagród jest 3, więc każdy z obecnych tu kandydatów coś dostanie. Potrzebuje do doradzania mi osoby, która jest młoda i dużo zapamięta. Dlatego Pani Sophio, za wielkie poświęcenie i starania, otrzymuje pani dom w cenrum, niedaleko mojego. W razie jakbym potrzebowała pomocy starszej, doświadczonej osoby to skieruje się do Pani. Poza tym dostaje Pani prywatną opiekunkę, która będzie zajmować się Panią.
Po mojej wypowiedzi zauważyłam uśmiech na twarzy Pani Sophii. Byłam szczęśliwa, że mogłam sprawić jej szczęście.
-Następnie Panie Matthew i Panno Clarke. Mam nadzieję, że jesteście w formie, bo o nagrodę główną będziecie walczyć między sobą- powiedziałam. Zauważyłam jak spojrzeli na siebie z zdenerwowaniem, a nastepnie na mnie- oczywiście to nie będzie walka na śmierć i życie, tylko na punkty. Wygra ten kto zdobędzie więcej punktów lub pierwszy zada cios, który w normalnej walce byłby śmiertelny. Nagrodą główną będzie bycie doradcą u mojego boku na wszystkich uroczystościach i innych ważnych świętach, a nagrodą pocieszenia będzie nauczanie mnie u mnie w domu ważnych rzeczy związanych z dowodzeniem. Mam nadzieję, że znacie wszystkie obowiązki dowodcy?-zapytałam uśmiechając się do kandydatów.
-Tak, Pani Dowódco-odpowiedzieli chórkiem.
-To dobrze.. bo ja nie- wymruczalam cicho.
Zauważyłam uśmiech na twarzy Clarke, która najwyraźniej usłyszała co powiedziałam.
-Walka odbędzie się jutro rano, a teraz się z wami żegnam.
W tym momencie zdałam sobie sprawę z rzeczy, o której całkowicie zapomniałam, gdzie mam iść? Może powinnam wrócić do Luny i ją przeprosić za moje zbyt mocną reakcje na coś, co może tylko źle zrozumiałam. Po chwili namysłu udałam się w stronę naszego domu. Droga powrotna wydawała mi się wyjątkowo krótka. Gdy zauważyłam już mój dom to zastanawiałam się, czy napewno dobrze robię. Ale gdy się zbliżyłam do niego usłyszałam krzyki. To była prawdopodobnie Luna. Ktoś coś jej robi? Dlaczego ktoś miałby ją skrzywdzić? To przeze mnie? Mnóstwo pytań pojawiło się w mojej głowie, ale nie miałam czasu się nad nimi zastanawiać. Nagle krzyki na chwilę ustały. Wyjęłam zza pleców moją katanę i otworzyłam cicho drzwi. Nikogo narazie nie widziałam, ale usłyszałam dziwne dźwięki wydobywające się z sypialni. Szłam w stronę pokoju stawiając ciche kroki. To co zobaczyłam w sypialni przerosło wszystkie moje wszelkie oczekiwania. Luna zabawiała się z jakimś mężczyzną w łóżku, w którym niedawno spałam. Wyglądała ona strasznie seksownie, ale gdy spojrzałam wyżej to widziałam nagie ciało mężczyzny poruszające się w przód i w tył , przez co poczułam lekkie obrzydzenie. Poczułam jak z moich oczu zaczęły płynąć łzy. Jak ona mogła mi to zrobić? Co za suka! Weszłam do pomieszczenia i zauważyłam wzrok Luny na sobie. Automatycznie zepchnąła z siebie mężczyznę przykrywając się kocem.
CZYTASZ
COMMANDER LEXA || Clexa
ActionLexa jest zwykłym kłusownikiem, lecz kiedy poznaje kobietę o imieniu Luna, to jej życie zaczyna się gwałtownie zmieniać... (Pisałam tą książkę dość dawno, więc jest w niej dużo błędów)