Rozdział 11

3.9K 202 10
                                    

- Muffliato - szepnęłam. Było to zaklęcie, które sprawiało, że nikt nie mógł podsłuchać czyjejś rozmowy. 

 Skierowałam wzrok na Jaspera, stał wpatrzony we mnie. Szybko zobaczyłam, że reszta rodzeństwa nadal ze sobą rozmawia, więc podeszłam do stojącego nieopodal wampira i uważnie na niego patrzyłam.

- Nie będą nas słyszeć - powiedziałam, wpatrując się w jego twarz. Nie mogłam, jednak nic z niej wyczytać. - Możemy porozmawiać ? - spytałam, zdając sobie sprawę, jaką wiedzę posiada.

Patrzyłam, jak skinął lekko głową.

- A więc jesteś z volturi ? -zapytał, znając już odpowiedź.

- Tak, jednak to nie jest tak jak myślisz - powiedziałam, spoglądając na resztę wampirów, którzy już prawie się uspokoili. Musiałam się spieszyć. - Jest to dużo bardziej skomplikowana historia. Proszę cię tylko o to, abyś na razie im tego faktu nie mówił - poprosiłam. Patrzył się na mnie, rozważając, to co powiedziałam.

Jasper mnie rozpoznał. Walczyłam z nim kiedyś na wojnie, nie zwracałam wtedy uwagi na tożsamość osób, z którymi walczyłam. To, że gdzieś go już kiedyś widziałam, przypomniałam sobie dzięki jego myślom.

- A wy co ? Pogaduszki sobie urządzacie. - powiedziała Rosalie. Odwróciłam się i z przerażeniem zobaczyłam, że wszyscy się na nas patrzą. Przeniosłam wzrok z powrotem na Jaspera, patrząc na niego błagalnie.

- Zgoda - to jedno, wypowiedziane przez niego słowo sprawiło, że poczułam ogromną ulgę.

- Dziękuje - szepnęłam, a następnie odwróciłam działanie Muffliato. 

Zobaczyłam pięć par oczu wpatrujących się we mnie, przez co poczułam się trochę nieswojo.

- Mogłabyś powiedzieć więcej o sobie ? - pierwszy odezwał się Edward.

- Zależy, co chcecie wiedzieć - odpowiedziałam, patrząc na niego.

- Wyglądasz jak człowiek - stwierdził Emmett.

- Elfy mają umiejętność zmieniania wyglądu - zobaczyłam, że oprócz Rosalie, reszta jest po prostu zaciekawiona.

- Pokaż im, jak naprawdę wyglądasz ! - krzyknęła podekscytowana Alice. 

- Da się zrobić - stwierdziłam. Mocno się skupiłam, a mój wygląd zaczął się zmieniać. Uszy, oczy, włosy i stałam w swoim naturalnym wydaniu.

Patrzyłam na miny wampirów, które były całkiem zabawne. Przekręciłam głowę w lewo, spoglądając na płynący spokojnie strumyczek. Uniosłam dłonie i zaprezentowałam jedną z moich umiejętności. Patrzyłam jak, wynurza się mały, wodny ptaszek. Zatrzepotał skrzydełkami i leciał przed siebie. 

- Śliczny - skomentowała Alice.

- Fajna elfia sztuczka- zaśmiał się Emmett.

Uśmiechnęłam się, patrząc jak ptaszek, zamienia się w kropelki spadającej wody. Ponownie skupiłam uwagę na twarzach moich towarzyszy.

- Ma jeszcze inne dary - odezwała się Alice.

To rozpoczęło pytania i odpowiedzi, na które odpowiadałam przez następne pół godziny. Skończyło się na tym, że na następny dzień umówiliśmy się na nocne polowanie. Widziałam też, że Rosalie zaczęła zmieniać swoje nastawienie. Znając jej historie, wiedziałam, że jest ona smutna, a charakter wampirzycy trudny, jednak w głębi duszy Rosalie była wrażliwą, i ciepłą osobą. Pożegnaliśmy się i każdy ruszył w swoją stronę. Moje myśli zaprzątał Jasper, postanowiłam mu jednak zaufać i tak się tym nie przejmować. Chciałam, żeby  przynależności do volturi dowiedzieli się ode mnie, w odpowiednim czasie.

***



Pół elf, pół wampir ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz