Rozdział 16

3.2K 175 10
                                    

 Wpadli sobie w ramiona, przytulając się po przyjacielsku. Allia była zszokowana, widząc Carlisle'a po tylu latach, aczkolwiek bardzo się cieszyła. W końcu zawsze był dla niej jak drugi ojciec, gdy jeszcze przebywał we Włoszech.

 — Gdzieś ty się podziewał przez te wszystkie lata ? — spytała ucieszona, nie zwracając na nikogo uwagi.

— Dużo się zmieniło, pisałem do ciebie, ale volturi powiedzieli, że wyjechałaś. Bardzo się cieszę z naszego spotkania, ale jak ty się tu znalazłaś ? — spytał, szczerze zainteresowany. 

— Volturi powiedzieli, że jeżeli chce wyjechać, to muszę tutaj. Teraz wiem dlaczego. — powiedziała i nagle zdała sobie sprawę, że nie są sami. Trochę głupio się poczuła, zapominając tak o reszcie. 

 — Volturi ?— odezwał się jako pierwszy Edward — jesteś z volturi ?— powtórzył pytanie. 

— Masz na imię Allia ?— spytała Alice poważnym tonem.

— Ha, wiedziałam, że nie należy jej ufać.  — dodała Rosalie z kpiącym uśmieszkiem. Nagle całą jej radość zastąpiło poczucie winy, mogła im powiedzieć wcześniej.

— Chciałam was lepiej poznać, przed powiedzeniem wszystkiego— powiedziałam— to trochę skomplikowane—. 

— Ma rację— odparł, nagle Jasper.

—  Może usiądziemy i porozmawiamy ?— zaproponował Carlisle. Reszta choć trochę niechętnie zgodziła się. Usiedliśmy wszyscy w salonie, a ja zaczęłam po raz kolejny swoją opowieść, tym razem po raz ostatni. Znalazł się w niej również Carlisle, gdy rodzice zostawili mnie u volturi, to on pokazał mi, że nie muszę żywić się ludźmi. Pomógł mi także w opanowaniu i rozwijaniu moich darów. Nie chciał jednak dłużej tam mieszkać, więc wyjechał, a ja od tamtej pory go nie widziałam. Wszystko im wyjaśniłam, a oni zrozumieli, chociaż Rosalie i Edward w dalszym ciągu byli trochę wkurzeni. 

Alice szybko się rozchmurzyła i oprowadziła mnie po domu. Zostałyśmy w jej pokoju i rozmawiałyśmy na błahe tematy. W pewnej chwili wampirzyca znieruchomiała, patrząc prosto nieobecnym wzrokiem. Zrozumiałam, że to wizja, więc poczekałam chwilę, aż wróciła do normalnego stanu, z powrotem się uśmiechając.

 — Carlisle chce z tobą rozmawiać, jest w swoim gabinecie— powiedziała.

 — Zobaczyłaś to ?— spytałam zaciekawiona.

 —  Tak jakby— odpowiedziała zdawkowo— Idź, idź do jutra ! — mówiła, machając ręką.

 — W takim razie do zobaczenia— pożegnałam się i wyszłam z pokoju, kierując się w prawo.

Weszłam do środka, obserwując wampira siedzącego przy biurku.

 — Wiele się zmieniło— zaczęłam— masz fajną rodzinkę— powiedziałam, uśmiechając się.

 — Tak —  westchnął— pewnie znasz ich historie ? - zapytał.

 — Każdego— odpowiedziałam i pomyślałam o swoim darze, który kiedyś zdobyłam.

 — Ciekaw jestem, co robiłaś przez ostatnie lata ?— zadał mi pytanie, a ja usiadłam na pobliską kanapę i odpowiedziałam, patrząc trochę niekulturalnie na krajobraz, który pięknie było widać przez duże okno.

***

Pół elf, pół wampir ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz