Na moje szczęście, na wojnach wyćwiczyłam szybki refleks, a także opanowanie. Więc widząc skaczącego wilka, nie spanikowałam, a odparłam atak.
— Somnum ! — krzyknęłam, w tym samym momencie wyciągając ręce przed siebie, aby utworzyć zaklęcie i szybko się cofnęłam, patrząc na wilka opadającego na ziemię. — incancerus — wymamrotałam, spoglądając jak wielkie ciało zwierzęcia, oplatają liny.
Nie wiedziałam co to za stworzenie i czemu mnie zaatakowało, aczkolwiek po tych dwóch zaklęciach czułam się w miarę bezpieczna. Oparłam ręce na biodra i stałam, nie wiedząc co robić.
— Alyssa ! — usłyszałam w oddali.
Odwróciłam się, widząc znajome wampiry, odetchnęłam z ulgą. Zdziwiło mnie jednak, że stoją jak wmurowani po drugiej stronie brzegu.
—Co się stało i czemu jesteś na terytorium wilków ? — zapytała Alice.
— Rzucił się na mnie. Jakie terytorium ?—odparłam zdziwiona.
— Może później o tym pogadamy. Najpierw mi powiedz, co z nim jest ? —powiedział zdenerwowany Edward.
—Nic, tylko śpi — odpowiedziałam, wzruszając ramionami.
—Jak to tak po prostu zasnął ? — spytał podejrzliwie.
—Użyłam paru zaklęć — uśmiechnęłam się niewinnie.
Wszyscy nagle usłyszeliśmy biegnące wampiry, więc spojrzeliśmy na linie drzew. Po chwili wyłonili się Rosalie z Emmett'em.
— Chwile nas nie ma i już coś się dzieje — odparł Emmett, popatrzył na wilka i zaczął się śmiać. Zdziwiła mnie jego reakcja, ale nie dałam nic po sobie poznać. — Alyssa go załatwiła ? — spytał, śmiejąc się dalej.
— To nie jest śmieszne, mamy pakt — stwierdził, poważnie Edward. — Możesz go odczarować?— zapytał.
— Okej, ale jak się będzie rzucał to, nie ręczę za siebie — wywróciłam oczami, i przeskoczyłam przez rzekę, uznając, że tak będzie bezpieczniej. — Surgere — szepnęłam i obserwowałam, jak zaczyna się wiercić.
— A liny ? — spytał, niecierpliwy Edward.
— Już, już — machnęłam, na niego ręką — Diffindo — liny rozerwały się i opadły na ziemię.
Obserwowaliśmy, jak wilk odzyskuje siły, wstał i zaczął warczeć.
— Zaraz inne się zlecą — odezwał się Jasper.
— Załatwię to raz a porządnie — powiedziałam wkurzona, wysunęłam się na przód, zaczynając rzucać zaklęcia — Obliviate — wilk był wyraźnie zdezorientowany, chcąc się go jednak na dziś pozbyć, postanowiłam użyć jeszcze jednego zaklęcia.
— Imperio — powiedziałam cicho, w myślach karząc mu odejść.
Odwróciłam się, patrząc w skupieniu na moich obserwatorów. Nikt się nie odzywał, chyba,zastanawiając się co się stało.
— Użyłam zaklęcia usuwającego pamięć, a drugim kazałam mu odejść — wyjaśniłam, a oni pokiwali głową w zrozumieniu. — A teraz powiedźcie, o co tu chodzi. Co to za pakt ? — spytałam.
— Może przejdźmy do domu — zaproponował Jasper.
Wszyscy się z nim zgodziliśmy i rozpoczęliśmy bieg. Będąc na miejscu, zobaczyłam nowoczesną posiadłość wampirów, która bardzo mi się spodobała. Szczególnie te duże okna wychodzące na las.
— Piękny dom — skomentowałam.
Podchodziliśmy do drzwi, gdy te akurat się otwierały. Wyszła z nich brązowowłosa kobieta z serdecznym uśmiechem na twarzy. Wiedziałam, że była to przybrana matka rodzeństwa.
— Esme Cullen — przedstawiła się, a ja uścisnęłam jej rękę. — chodźcie, Carlisle jest w środku — oznajmiła. Imię wypowiedziane przez Esme sprawiło, że moje serce zabiło dziwnie szybko. Zdenerwowałam się lekko, wchodząc do środka. Spojrzałam przed siebie i stanęłam, będąc w głębokim szoku.
— Allia ? — odezwał się Carlisle, równie zszokowany.
***
Somnum - (z łac. śpij) zaklęcie usypiające, nie z hp
Surgere - (z łac. obudź się )
CZYTASZ
Pół elf, pół wampir ✓
FanficAllia Elval, wampirzyca w której żyłach płynie elfia krew. Pewnego dnia wyjeżdża z miasta w którym dotychczas mieszkała, do obcego jej miasteczka. Jej życie zmieni się, wraz ze zdarzeniami, które spotkają ją po przyjeździe. Najwyższe miejsce :) #2...