Rozdział 15

3.3K 170 13
                                    

  Na moje szczęście, na wojnach wyćwiczyłam szybki refleks, a także opanowanie. Więc widząc skaczącego wilka, nie spanikowałam, a odparłam atak.

—  Somnum ! —  krzyknęłam, w tym samym momencie wyciągając ręce przed siebie, aby utworzyć zaklęcie i szybko się cofnęłam, patrząc na wilka opadającego na ziemię. —  incancerus — wymamrotałam, spoglądając jak wielkie ciało zwierzęcia, oplatają liny.

Nie wiedziałam co to za stworzenie i czemu mnie zaatakowało, aczkolwiek po tych dwóch zaklęciach czułam się w miarę bezpieczna. Oparłam ręce na biodra i stałam, nie wiedząc co robić.

—  Alyssa ! — usłyszałam w oddali.

Odwróciłam się, widząc znajome wampiry, odetchnęłam z ulgą. Zdziwiło mnie jednak, że stoją jak wmurowani po drugiej stronie brzegu.

 —Co się stało i czemu jesteś na terytorium wilków ? — zapytała Alice.

— Rzucił się na mnie. Jakie terytorium ?—odparłam zdziwiona.

— Może później o tym pogadamy. Najpierw mi powiedz, co z nim jest ? —powiedział zdenerwowany Edward.

—Nic, tylko śpi — odpowiedziałam, wzruszając ramionami.

—Jak to tak po prostu zasnął ? — spytał podejrzliwie.

—Użyłam paru zaklęć — uśmiechnęłam się niewinnie.

Wszyscy nagle usłyszeliśmy biegnące wampiry, więc spojrzeliśmy na linie drzew. Po chwili wyłonili się Rosalie z Emmett'em.

— Chwile nas nie ma i już coś się dzieje — odparł Emmett, popatrzył na wilka i zaczął się śmiać. Zdziwiła mnie jego reakcja, ale nie dałam nic po sobie poznać. — Alyssa go załatwiła ? — spytał, śmiejąc się dalej.

—  To nie jest śmieszne, mamy pakt — stwierdził, poważnie Edward. — Możesz go odczarować?— zapytał.

— Okej, ale jak się będzie rzucał to, nie ręczę za siebie — wywróciłam oczami, i przeskoczyłam przez rzekę, uznając, że tak będzie bezpieczniej. — Surgere — szepnęłam i obserwowałam, jak zaczyna się wiercić.

— A liny ? — spytał, niecierpliwy Edward.

— Już, już — machnęłam, na niego ręką — Diffindo — liny rozerwały się i opadły na ziemię.

Obserwowaliśmy, jak wilk odzyskuje siły, wstał i zaczął warczeć.

— Zaraz inne się zlecą — odezwał się Jasper.

— Załatwię to raz a porządnie — powiedziałam wkurzona, wysunęłam się na przód, zaczynając rzucać zaklęcia — Obliviate — wilk był wyraźnie zdezorientowany, chcąc się go jednak na dziś pozbyć, postanowiłam użyć jeszcze jednego zaklęcia.

—  Imperio — powiedziałam cicho, w myślach karząc mu odejść.

Odwróciłam się, patrząc w skupieniu na moich obserwatorów. Nikt się nie odzywał, chyba,zastanawiając się co się stało.

— Użyłam zaklęcia usuwającego pamięć, a drugim kazałam mu odejść — wyjaśniłam, a oni pokiwali głową w zrozumieniu. — A teraz powiedźcie, o co tu chodzi. Co to za pakt ? — spytałam.

—  Może przejdźmy do domu — zaproponował Jasper.

Wszyscy się z nim zgodziliśmy i rozpoczęliśmy bieg. Będąc na miejscu, zobaczyłam nowoczesną posiadłość wampirów, która bardzo mi się spodobała. Szczególnie te duże okna wychodzące na las.

— Piękny dom — skomentowałam.

Podchodziliśmy do drzwi, gdy te akurat się otwierały. Wyszła z nich brązowowłosa kobieta z serdecznym uśmiechem na twarzy. Wiedziałam, że była to przybrana matka rodzeństwa.

— Esme Cullen — przedstawiła się, a ja uścisnęłam jej rękę. — chodźcie, Carlisle jest w środku — oznajmiła. Imię wypowiedziane przez Esme sprawiło, że moje serce zabiło dziwnie szybko. Zdenerwowałam się lekko, wchodząc do środka. Spojrzałam przed siebie i stanęłam, będąc w głębokim szoku.

— Allia ? — odezwał się Carlisle, równie zszokowany.  

***

Somnum - (z łac. śpij) zaklęcie usypiające, nie z hp 

Surgere - (z łac. obudź się ) 



Pół elf, pół wampir ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz