Rozdział 20

3.4K 148 5
                                    

 Stałam na brzegu jeziora, patrząc uważnie na jego błękit. Byłam gotowa. Napisałam list, w którym przedstawiłam volturi swoją decyzję, a także uporządkowałam swoje rzeczy w domu. Powróciłam także do swojego oryginalnego, elfiego wyglądu. Nie brałam nic, bo wiem, że jeżeli mi się uda to nic ze świata ludzi, nie będzie mi potrzebne. Długo też żegnałam się z Cullen'ami, było to trudne, bo mocno się do nich zbliżyłam a ponadto nigdy, nie lubiłam pożegnań, były smutne, a ja powinnam się cieszyć z powrotu do rodziny. Stali teraz niedaleko oczekując dalszego ciągu wydarzeń. Nie chciałam przedłużać, więc zabrałam się do roboty, zaczynając od rzucenia zaklęcia do otwarcia przejścia.

- Aperi - powiedziałam wyraźnie, mocno skupiona. Stałam, patrząc uważnie i oczekując reakcji.

Po chwili na powierzchni wody pojawił się kamienny stopień, na który bez wahania weszłam i patrzyłam w dół, chcąc ujrzeć coś przez tafle wody. Zobaczyłam kolejne kamienne stopnie prowadzące w głąb jeziora. Odwróciłam się, ostatni raz patrząc na stojących w oddali wampirów i pomachałam im, dając znak, że jest dobrze. Powróciłam wzrokiem na jezioro i weszłam na kolejny stopień, który był już w wodzie. Ku mojemu zdziwieniu nie byłam mokra, więc już z większą pewnością weszłam głębiej, będąc zanurzona po pas. Spojrzałam jeszcze raz na otaczający mnie las i zaczęłam schodzić szybciej, aż znalazłam się całkowicie pod taflą wody. Pomimo że byłam całkowicie zanurzona, byłam sucha, mogłam normalnie oddychać jakbym stała na brzegu. Patrzyłam na otaczający mnie podwodny świat z zachwytem. Było pięknie, a promienie słońca przedostające się przez wodę ślicznie oświetlały otaczającą mnie przestrzeń. Skupiłam się jednak z powrotem na swoim zadaniu. Popatrzyłam przed siebie i zauważyłam łuk otoczony kwiatami, wiedziałam, że to jest to, czego szukam. Zaczęłam iść w jego stronę, następnie przeszłam, czując lekki chłód, który opadł, gdy znalazłam się po drugiej stronię. Obejrzałam się za siebie, zauważając, że przejście znikło a przede mną, znowu pojawiły się kamienne schody. Wzięłam kawałek swojej białej sukni, wchodząc coraz wyżej. Znalazłam się w wielkiej hali z białego marmuru, na której końcu było wyjście. Poszłam więc w jego stronę, byłam trochę zagubiona, bo nie wiedziałam jak znaleźć drogę do miejsca, w którym kiedyś żyłam. Po wyjściu zobaczyłam w oddali to, na co tak bardzo liczyłam. Wioskę elfów. Mnóstwo białych domków, które mieściły się albo na ziemi, albo były wbudowane wyżej pomiędzy drzewa, co dawało niesamowity efekt. Były to domy najzwyklejszych mieszkańców, ci ważniejsi w hierarchii mieli bardziej okazałe. Samych mieszkańców też nie brakowało. Panował niemały gwar, więc niezauważona ruszyłam ścieżką prowadzącą do wioski.  


Pół elf, pół wampir ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz