Tej nocy Ice nie mógł zmrużyć oka. Miał problemy z zaśnięciem, a kiedy w końcu udało mu się zasnąć, śniły mu się mroczne koszmary. Widział w nich czarną postać. Była lekko rozmazana, a jej twarz była nie widoczna. Nic nie mówiła, ale on czuł jak go przywoływała. Walczył ze sobą cały czas, ale opór okazał się daremny. Szedł powoli w stronę tajemniczej postaci krok, po kroku. Im bliżej niej był, czuł większe zimno. Kiedy znajdował się zaledwie parę kroków od niej, spojrzał na swoje dłonie. Były zimne, pokryte warstwą lodu i szronem. Nie potrafił nad tym zapanować, chociaż wiedział, że sam to sobie robi. Chłód obejmował całe jego ciało. Tajemnicza postać wyciągnęła do niego rękę. Znieruchomiał. Był sparaliżowany. Spróbował spojrzeć postaci w oczy, których wcześniej nie mógł dostrzec. Zobaczył je. Duże białe oczy o białych tęczówkach silnie kontrastujących z czarnymi źrenicami. Ice zapatrzył się w te oczy. Zaczął słyszeć szepty, ale nie mógł zrozumieć co mówiły. Coś go w tych oczach przyzywało, a on nie mógł oderwać od nich wzroku. Po chwili, poczuł ostry ból w głowie. Zacisnął powieki. Obrazy w jego wyobraźni napływały tak szybko, że ledwo je rozpoznawał zanim pojawiały się następne. Ciągle słyszał szepty, a ból się nasilał. Otworzył oczy. Postać się śmiała. Miała głęboki głos. Ice nie umiał stwierdzić czy należał do mężczyzny, czy kobiety. Obraz mu się rozmazał. Tak mocno zawirowało mu w głowie, że prawie się przewrócił. Kiedy wrócił wzrokiem do postaci, nie była już sama. Obok niej pojawiły się inne, podobne postacie. Wszystkie się śmiały. Szepty były coraz głośniejsze. Ice próbował zasłaniać uszy dłońmi, ale to nic nie dawało. Próbował zamykać oczy, ale nawet wtedy widział śmiejące się postacie. Ice z trudem oddychał. Czuł jak serce mu wali . Nagle usłyszał głos
-Ice. Ice! Obudź się! Co się dzieje?- Ice gwałtownie podniósł się do pozycji siedzącej. Firon klęczała przy nim patrząc na niego z niepokojem.
-Wszystko w porządku?- Ice nie był w stanie się odezwać. Był w szoku. Ciężko oddychał. Starał się uspokoić, ale przychodziło mu to z trudem. Ból głowy powoli ustępował. Spojrzał w niebo. Był jakiś środek nocy. Spojrzał na Firon, która nadal wpatrywała się w niego z niepokojem
-Nic mi nie jest- wydyszał po chwili. Firon zmierzyła go wzrokiem
-Nie wyglądasz najlepiej- Ice wziął głęboki wdech
-Dzięki za komplement- uśmiechnął się do dziewczyny. Miał nadzieję, że ten drobny żart trochę ją rozluźni. Rzeczywiście wyglądała na trochę mniej zaniepokojoną
-Ice. Tak na poważnie. Co się stało?- co Ice miał jej powiedzieć. Tłumaczenie, że przyśnił mu się koszmar brzmiało niemal dziecinnie
-Nic takiego. Potrzebuję tylko chwili, żeby... żeby złapać oddech- wydusił z siebie. Firon położyła mu rękę na ramieniu. Czuł ciepło bijące od jej dłoni. Nie było parzące, tylko kojące i przyjemne. To ciepło jakby pomogło mu się uspokoić. Spojrzał Firon w oczy. Dostrzegł w nich troskę
-Na pewno wszystko okej?- Ice cieszył się tym, że ktoś się nim przejmuje. A już zwłaszcza tym, że jest to Firon. Uśmiechnął się pod nosem
-Czyżbyś we mnie wątpiła Firon Evans?- dziewczyna uniosła brew i też lekko się uśmiechnęła. Nawet nie zwróciła mu uwagi na to, że użył jej nazwiska
-Absolutnie. Skoro masz wszystko pod kontrolą, wracam na swoją wartę- odeszła parę kroków. Zatrzymała się i obejrzała mówiąc
-Spróbuj jeszcze odpocząć. Jutro wyruszamy dość wcześnie, a ja nie przyjmuję żadnych wymówek- Ice podniósł ręce w geście poddania się
-Skoro takie są twoje rozkazy - Ice posłał jej szczery promienny uśmiech
-Dobranoc Firon- dziewczyna uśmiechnęła się do niego lekko
YOU ARE READING
Wszechmocni
FantasyHistoria chłopca o imieniu Ice, który trafia do tajemniczej szkoły, z jeszcze bardziej tajemniczą dyrektorką. Spotyka tam wielu uczniów z ,,problemami" podobnymi do tych które ma on sam. Zdobywa nowych przyjaciół, doświadczenia , ale co najważniejsz...