Prawda jest bolesna

25 2 0
                                    


Po ogłoszeniu wszyscy wyszli z sali w ciszy. Oczywiście wszyscy poza Firon, Ice'em, panią Menkins i panią Mer. Kiedy dyrektorka objaśniała im szczegóły zadania, Ice ciągle zerkał na Firon. Zastanawiał się czy cieszy się że z nim idzie, czy jest smutna bo chciała iść z kimś innym, czy też jest jej to całkowicie obojętne. Podczas całej rozmowy sprawiała wrażenie odciętej od rzeczywistości. To do niej trafiły wszystkie mapy i wskazówki dzięki którym nawiążą szybki kontakt z mieszkańcami miasta. Po dokładnym omówieniu wszystkich szczegółów, dziewczyna wyszła z sali szybkim, sztywnym krokiem. Ice chciał pobiec za nią, usłyszał za soba głoś pani Menkins

-Ice! Możemy porozmawiać?- jej uśmiech był tak promienny, że nie mógł jej odmówić.

Dyrektorka zaprowadziła go do gabinetu, starannie zamknęła pokój, i uszczelniła go tak jakby miała zdradzić mu jakiś wielki sekret. Kiedy z zewnątrz nie dobiegał już gwar głosów, dyrektorka odetchnęła głęboko i zaczęła mówić

-Mam ci coś bardzo ważnego do przekazania, ale musisz przysiąc na swój honor, że ta rozmowa zostanie między nami- Ice zaczynał mieć wątpliwości czy powinien tu przychodzić, ale nie było odwrotu- Przysięgam-pani Menkins usiadła w swoim mosiężnym biurku i przez chwilę szukała czegoś w licznych półeczkach. Chłopiec rozejrzał sie po pokoju i stwierdził że oprócz tego, że brakowało tam łóżka i kształt pomieszczenia był bardziej owalny, niewiele różnił się od pokoju w którym przebywał. Pani Menkins znalazła to czego szukała i podała to Ice'owi. Była to karta pewnej uczennicy, która zjawiła sie w tej szkole osiem lat temu, miała czternaście lat, miała starszego brata, władała ogniem, i miała na imię... Firon! Ice nie miał bladego pojęcia dlaczego pani Menkins chce żeby zobaczył tę kartę. Kiedy zobaczyła jego zdziwiony wzrok powiedziała

-Zapewne ją poznajesz. Ta dziewczyna ma szczególny dar. Ogień to niebezpieczna kwestia, i nie każdy potrafi nad nim zapanować. Kiedy Firon do nas trafiła była lekko... zdziczała. Dzięki jej bratu zgodziliśmy się przyjąć ich oboje, ale pod jednym warunkiem - Pani Menkins uśmiechnęła się pod nosem. Ice miał wrażenie że to zły znak. Po chwili ciszy Ice jak zwykle nie wytrzymał i zapytał

-Jakim warunkiem?- dyrektorka uśmiechnęła się jeszcze szerzej jakby czekała na to pytanie - Dostaliśmy pozwolenie od nijakiego Andy'ego Evansa, na eksperymentowanie na jego siostrze. Oczywiście, ona o niczym nie wiedziała.- Ice nie wierzył w to co słyszy- Eksperymentowanie?- dyrektorka machnęła ręką jakby mało ją to obchodziło- Zwykłe testy. Pobieraliśmy od niej krew, zapewniając że to zwykła kontrola. Sprawdzaliśmy jak jej organizm reaguje na atmosferę, inne moce i w końcu... na emocje- chłopak zrobił zdziwioną minę- Już tłumaczę. Zamontowaliśmy w jej pokoju urządzenia dzięki którym osoba znajdująca się wewnątrz odczuwała ustalone emocje. Dużo nas to kosztowało, na przykład kiedy podczas snu nawiedzały ją koszmary, z jej rąk wydobyła się tak potężna fala ognia, że o mały włos nie doszłoby do pożaru w całej szkole!- jakiego pożaru?! Czy on na prawdę tego wszystkiego słuchał? Ta kobieta bardziej przejmowała się obecnością ognia w szkole niż uczennicą. Jak to możliwe? Ice żałował że nie może wykrzyczeć z siebie wszystkich tych myśli, ale musiał wiedzieć więcej. Znowu zapytał siląc sie na obojętny ton

-Dlaczego tak bardzo chcieliście na niej eksperymentować?- Ice bał się, że jego głos zdradzi oburzenie które w sobie dusił, ale najwidoczniej pani Menkins nie zwróciła uwagi na to uwagi

- Była niebezpieczna dla szkoły. Chcieliśmy mieć pewność że w razie czego będziemy wiedzieli jak sobie poradzić. No i oczywiście byliśmy oczarowani siłą jej talentu. Szukaliśmy sposobu, aby każdy uczeń mógł tak wykorzystywać swoją moc- Ice nie mógł powstrzymać słów które wypowiedział -Zrobiliście z niej króliczka doświadczalnego! Wykorzystywaliście jej uczucia do własnych celów!- dyrektorka zrobiła minę która świadczyła o tym że przegiął- Daliśmy jej dom. Schronienie. Miejsce w którym może być sobą. Daliśmy jej możliwość używania mocy! - Ice spuścił wzrok, a pani Menkins przejęta swoim wybuchem, dodała łagodnym głosem- Nie jestem potworem Ice. Chciałam tylko pomóc. Ty też masz wielki dar. Kiedy decydowałam sie na przyjęcie Firon wiedziałam że jest dość silna by to przetrwać i móc chodzić z uniesioną głową. W przeciwnym razie nigdy nie posunęłabym sie do czegoś takiego. - Ice pokiwał głową. Dyrektorka zmierzyła go wzrokiem -Wszystko w porządku? Wyglądasz jakbyś dostał zawału serca! Nie wiedziałam że tak zależy ci na tej dziewczynie- Ice'a oblał rumieniec- Nie oto chodzi! Ja tylko dowiedziałem się o wielu rzeczach naraz i teraz muszę się z tym oswoić- pani Menkins skinęła głową. Kiedy już sięgał do klamki drzwi usłyszał za sobą głos- Pamiętaj! Ani słowa nikomu, a już w szczególności Firon! Jeśli nie czujesz sie na siłach, nikt nie będzie miał ci tego za złe, jeżeli nie zjawisz się na misji.- Ice miał ochotę znów spojrzeć na twarz dyrektorki, ale czuł że nie może dłużej przebywać w tym pomieszczeniu. Zamknął za sobą drzwi i pobiegł do pokoju.

Ice zamknął drzwi do swojego pokoju. Mimo że się nie zmęczył z trudem łapał oddech, a na jego czole czuł pot. Nie mógł uwierzyć w to co usłyszał! Wszystko co myślał o tej szkole, prysło jak bańka. Już nie ufał żadnemu nauczycielowi w tym miejscu, nie potrafił. Mysli wirowały w jego głowie. Przed oczami, ukazywały sie mu różne obrazy. Matka wpychająca go do pociągu, przerażenie ciotki kiedy zamroził jej rękę, uśmiech pani Menkins kiedy się poznali, energiczne gestykulacje Mike'a podczas opowiadania o swoich wyczynach, ale jeden obraz na zawsze miał pozostać w jego pamięci... twarz Firon. Jej ciemne oczy jarzące sie ogniem, ciemne włosy zawsze upięte w warkocz i jej lekki uśmiech, który był wyjątkową rzadkością. Nie potrafił wyobrazić sobie jej reakcji, kiedy dowiedziałaby sie o tym wszystkim czego on dowiedział sie zaledwie przed chwilą. Pamiętał każdy moment, zdanie i ton dyrektorki kiedy omawiała eksperymenty na Firon, jakby to było takie... normalne, chociaż Ice nie wiedział czy tutaj jest cokolwiek normalnego. Przysiągł że nie powie nikomu, i nie zamierzał. Oczywiście uważał że Firon powinna wiedzieć, ale znał to uczucie, kiedy myślałeś że wiesz wszystko, a okazało się że nie wiesz nic. Nie chciał skazywać jej na takie cierpienia. Firon była nieufna, a kto wie co by sie stało gdyby dowiedziała się o takiej zdradzie. Nigdy w życiu nikomu by nie zaufała. Nie, nie potrafił jej powiedzieć. Coś mu mówiło że nie może zranić tej dziewczyny. Znów poczuł, że oblewa się rumieńcem. Tyle osób okłamywało ją przez tyle lat. Pani Menkins, pan Harenwold, pani Merii... jej brat. Ice nie znał go, nigdy go nawet nie widział, ale obdarzał go wielką nienawiścią. Miał gorączkę, ciepło które go otaczało przyprawiało go o mdłości. Czuł że zaczyna tracić przytomność. Po głowie ciągle chodziły mu dwa pytania. Czy jutro zjawi się na misji. Bał sie spojrzeć Firon w oczy. Nienawidził ludzi którzy ją okłamali, ale teraz musiał do nich dołączyć. Tego było już za wiele. Po chwili, poczuł że otacza go ciemność...


WszechmocniWhere stories live. Discover now