Sekrety

36 2 0
                                    

Ice obudził sie u siebie w pokoju. Z jakiegoś powodu, tej nocy spał na podłodze. W jednej chwili wszystkie sytuacje z poprzedniego dnia przemknęły mu przed oczami. Był świadomy tego że za godzinę ma stawić się przed drzwiami szkoły, aby wyruszyć z Firon na misję. Mógł nie przyjść, ale wtedy by stchórzył, za to z drugiej strony, gdyby przyszedł jak spojrzałby jej w twarz. Pragnął żeby ta chwila trwała wiecznie. Usłyszał niepewne pukanie do drzwi. Kiedy je otworzył za nimi stał Mike. Popatrzył na niego zdziwionym wzrokiem

-Stary! Co ci się stało? Kiedy przyszedłem tu wczoraj drzwi były zamknięte- Ice'a korciło żeby wszystko mu opowiedzieć, ale wiedział że nie może- Miałem bardzo trudny dzień- odsunął sie od drzwi i usiadł na łóżku urywając twarz w dłoniach. Mike zamknął drzwi i spytał zaniepokojony- To przez tą misję? Jeśli ma cie ona przyprawiać o co chwilowe zawały serca, lepiej zostań- Ice wiedział że mógłby tak zrobić, ale chciał tam pójść- I tak tam pójdę, bo chcę to zrobić i nie zamierzam się zatrzymać- oświadczył stanowczo. Mike posmutniał- Dyrektorka kazała ci przekazać żebyś założył strój treningowy. Broń dostaniecie później- Ice splótł swoje dłonie i skupił się na nich. Po chwili były całe oszronione. Ice poprosił Mike'a żeby wyszedł z pokoju, po czym przebrał się i wziął list do matki, chociaż wiedział że go nie wyśle. Przyjaciel czekał na korytarzu

-Łał. Myślałem że zrezygnujesz- Ice nie mógł teraz zrezygnować- Nie mógłbym. Kosztowało by mnie to honor- uśmiechnął się lekko i razem zeszli po schodach. Po drodze wszyscy zerkali na Ice'a. Spodziewał się że to będzie wielka sprawa, ale nie aż tak! Kiedy miał sięgnąć do klamki, zawahał się. Wiedział że ma wybór. Stawić czoła strachu, lub stracić okazję na udowodnienie szkole, pani Menkins i samemu sobie kim jest. Nie spodziewał się że ten wybór będzie tak trudny. Mike spojrzał na niego oczami pełnymi nadziei

-Zostajesz?- Ice bardzo tego chciał, ale coś kazało mu tam iść. Już miał skręcić w następny korytarz kiedy zauważył Firon idącą korytarzem skręcającym w prawo. Mike niepewnie spojrzał na przyjaciel

-Wszystko w porządku?- Ice nie musiał długo się zastanawiać żeby zdecydować że pobiegnie za nią. Kiedy Firon zatrzymała się na chwilę, rozejrzała i szybko weszła do schowka na lekarstwa. Ice delikatnie uchylił drzwi. Nikogo nie zobaczył

-Co ty wyprawiasz- spytał Mike który cały czas stał tuż za nim. Usłyszeli rozmowę w jednym z korytarzyków odchodzących w bok. Ostrożnie wychylili się zza zakrętu, tak żeby widzieli Firon, ale ona nie mogła ich dostrzec. Okazało się że nie stoi sama. Rozmawiała z chłopakiem o czarnych włosach i ciemnych oczach, takich samych jak u Firon. Wyglądał na starszego od niej kilka lat , ale gdy się odezwał zabrzmiał prawie jak dorosły

-Czy możesz choć raz użyć głowy?!- skarcił ją nieznajomy- Idziesz na tą misję chcąc popisać się przed wszystkimi i myślisz że to zabawa!- Firon napięła wszystkie mięśnie i powiedziała twardo- Robie to ponieważ chce pomóc szkole! Nikt inny by się nie zgłosił, a wtedy musieliby wybrać za pomocą losowania!- chłopak zaśmiał się szyderczo- Nie tylko ty się zgłosiłaś- Ice zorientował się że mówią o nim. Dziewczyna ściszyła głos- On się nie liczy. To nowy który nie wie co go czeka. Pewnie i tak stchórzy i nie przyjdzie!- zastanawiał się czy dobrze usłyszał. Jak Firon mogła mówić coś takiego? Za taką osobę go uważała? Za tchórza? Ice wiedział że to zwykłe podsłuchiwanie i wnikanie w czyjeś sprawy ale nie mógł oderwać oczu od tych dwojga- Wszyscy wiedzą że nie przyjdzie, ale ty musisz się tam zjawić i nie masz już wyboru!- w tonie chłopaka była groźba. Firon zdecydowanie miała tego dość- Ja przynajmniej nie boję się stawić czoła tej misji. Nie ukrywam się tak jak ty. Ty szukasz wytłumaczenia w tym że jeśli zginiesz nie zostanie nikt kto by się mną opiekował, chociaż sam tego nie robisz! - nieznajomy spoliczkował dziewczynę- Zostałem tu dla ciebie! Gdybym nie wrócił nie miałabyś nikogo! A teraz ty zapominasz o moim istnieniu widząc tylko swoje wielkie ego! Jestem twoim bratem i to ja decyduje co się z nami stanie!- Ice'a wmurowało. Bratem? Czy na pewno tak właśnie powiedział. Mimo tego że był jedynakiem, nie sądził że tak zachowuje się rodzeństwo. Przez krótką chwilę myślał że jej bratu naprawdę zależy na jej losie, ale ona widocznie mu nie wierzyła- Od kiedy to się mną tak przejmujesz? Wcale nie interesuje cię to czy przeżyje. Myślisz tylko o tym że okaże się lepsza niż ty! Przyznaj się Andy. Nic dla ciebie nie znaczę- brat Firon zbliżył się do niej i pochylając się nad nią powiedział z uśmiechem- Nigdy nie będziesz lepsza niż ja. Pogódź się z tym. Jestem sto razy lepszy. Za rok trafię do grupy jedenastej, a ty, po tym jak wrócisz po porażce, cofniesz się do pierwszej i wszyscy o tobie zapomną.

Ice miał ochotę rzucić się na chłopaka i go udusić, ale Mike przewidział jego zamiary i ciągnąc go za tył koszulki, wyszedł z nim ze schowka. Ice chciał wejść do środka jeszcze raz ale przyjaciel go powstrzymał

-Oszalałeś? To są ich prywatne sprawy. Wyobraź sobie gniew Firon gdyby wiedziała że słyszeliśmy ich rozmowę!- Ice się zawahał. Już raz wnikał w sprawy Firon a później tego żałował. Zrezygnowany dał się zaprowadzić pod drzwi szkoły. Mike powiedział zamyślony

-Teraz wiemy po kim Firon ma charakter- Ice patrzył na niego niepewnie - Wszystko gra?- oboje spojrzeli na siebie po czym Mike zaciągnął go za róg korytarza- Mam obawy co do tej wyprawy. Wiesz jaka jest Firon, a teraz musisz z nią współpracować! Z jej temperamentem i nieobliczalnością to nie będzie proste- Ice był zdziwiony reakcją kolegi- Nie mów że zacząłeś sie przejmować moim losem!- to miało zabrzmieć jak żart ale Mike chyba zrozumiał to trochę inaczej- No co ty! Ciągle dręczy mnie to że mogłem się zgłosić za ciebie! Niby znamy się od niedawna, ale jesteś nowy! W dodatku jesteś moim jedynym kumplem!- Ice położył łagodnie rękę na ramieniu przyjaciela- Posłuchaj, nie wiem dokładnie dlaczego się zgłosiłem, ale wiem, że jednym z wszystkich powodów które mną kierowały, była chęć obronienia cię przed pójściem tam z przymusu. Gdyby w losowaniu padłoby na ciebie, obarczałbym się winą do końca życia! Ja nie boje się pójść tam z Firon, a wiem że większość osób jej nie ufa.- Mike spojrzał na niego z wytrzeszczonymi oczami- A ty jej ufasz?- Ice oblał się rumieńcem. Przyjaciel aż zagwizdał z podziwu- No, no słyszałem że przeciwieństwa się przyciągają, ale nie że aż tak!- Ice'a na chwilę wmurowało, ale później pospiesznie zaprzeczył- Ufam jej, ponieważ wiem jak się czuje. Nie ma nikogo poza swoim bratem, a z tego co widzieliśmy nie ma z nim dobrych kontaktów- Mike pokręcił głową - Mów co chcesz, ale ja wiem swoje- Ice wzruszył ramionami i wrócił z przyjacielem do drzwi.

Kiedy znaleźli się na zewnątrz, pogoda była paskudna. Deszcz sprawił że już po dziesięciu sekundach byli cali mokrzy. Gorsze było tylko to że nikogo nie zauważyli. Ice przestraszył sie że przyszli za późno, ale w tym momencie zobaczył róg zielonego płaszcza za rogiem szkoły. Szybko pobiegł w tamtą stronę i tak jak myślał byli tam wszyscy którzy mieli się pojawić. Ku jego zdziwieniu Firon też już tam stała. Pewnie poszła drugim korytarzem. Wszyscy zdawali się być zdziwieni jego obecnością. Pierwsza odezwała się pani Menkins

-Nareszcie! Już myśleliśmy że nie przyjdziesz. Panie Harenwold proszę zaczynać- trener spojrzał smętnie na Ice'a'. W tm momencie dogonił go Mike. Pani Mer poprosiła go grzecznie - Panie Windler, nie powinien się pan szykować do lekcji?- Mike wyprostował się i z uniesioną głową odpowiedział- Chciałem tylko odprowadzić pana Johnsona na miejsce.- Ice patrzył na przyjaciela obojętnym wzrokiem. Skąd znał jego nazwisko? Kiedy szedł w stronę wejścia do szkoły szepnął do niego dyskretnie- Powodzenia. Ice pomyślał że bardzo mu się przyda.

WszechmocniWhere stories live. Discover now