3.Wzloty i upadki

2K 80 20
                                    

    -Boże ty byłaś w bibliotece czy poszłaś na piechotę na Pokątną?- zapytała ironicznie Anne.- Nie było cię z pół godziny!
-Nie byłam w bibliotece, bo zaczepiła mnie Cho Chang i chciała iść ze mną. Dlatego zwiałam go dormitorium.- mruknęła Emma, na co bliźniacy i Lee ryknęli śmiechem.
-Uciekałaś przed Cho Chang?- zawył George.
-Nie cierpię jej!
-Zauważyliśmy. Em, dlaczego nas zawsze omijają najlepsze sytuacje w twoim wydaniu?- Weasley'owie i Jordan nadal dusili się ze śmiechu.
-Zadajesz sobie sprawę, że jesteś chorobliwie zazdrosna o kogoś, kto dzisiaj poznał twoje imię?- powiedziała Anne ściszonym głosem, ale na tyle głośno, że chłopcy to usłyszeli i momentalnie ucichli.
-Jesteś o kogoś chorobliwie zazdrosna?-zapytał Fred z szerokim uśmiechem.
-Nie!- odparła Emma, sprzedając Brook solidnego kopniaka pod stołem.
-No dawaj! Mów o kogo chodzi!
-O nikogo!
-O kogoś na pewno.
-Na pewno nie o ciebie, Weasley.
-A może jednak.
-No chyba nie.
-No chyba tak.
-Nie znasz tej osoby, Fred.- wtrąciła Anne, najwyraźniej chcąc zrekompensować Emmie wcześniejszą sytuacje. Dziewczyna mając dosyć bliźniaków, Cho i reszty świata opuściła Wielką Salę najszybciej jak mogła, po czym uważnie sprawdzając, czy korytarz jest pusty, udała się do biblioteki, by w końcu znaleść książkę do wypracowania. Było tam niewielu uczniów, Hanna Abott siedziała sama przy stole, Dean Thomas szukał czegoś przy regale, a między półkami przechadzało się kilka osób. Emma skierowała się prosto do działu „Eliksiry" i zaczęła szukać książki. Na najniższych półkach jej nie było, a mimo że dziewczyna była całkiem wysoka, to nie sięgała do górnych półek. Podskakiwała próbując ściągnąć pierwszą lepszą książkę, kiedy nagle usłyszała za sobą czyjś głos i w efekcie zrzuciła sobie ją na głowę.
-Mogę ci pomóc?- zapytał nie kto inny, jak Cedrik Diggory. Już lepiej by było, gdy ten regał spadł i mnie zabił. Oszczędziłoby mi to kolejnej kompromitacji.
-Hmmm ja...- zaczęła Emma prędko podnosząc podręcznik z ziemi.-Szukam jednej książki do wypracowania.
-A jakiej?- zapytał Cedrik uśmiechając się i podchodząc do półki.
-„Eliksiry XIX wieku" czy jakoś tak.-odpowiedziała czując gorąco na policzkach.
-Oo.- chłopak odsunął się regału patrząc na książkę, którą trzymał wcześniej, a teraz odłożył na stół, aby pomóc Emmie.- Wziąłem ostatni egzemplarz.- powiedział drapiąc się po karku.- Ale ty go weź.- uśmiechnął się podając Emmie książkę.
-Naprawdę?- zdumiała się dziewczyna.
-No pewnie! Ja dam sobie radę.- puścił do niej oczko. Boże drogi, czy on właśnie puścił do mnie oczko?! Znając moje szczęście tylko wpadło mu coś do oka, ale warto czasem pożyć iluzjami...-Do zobaczenia Emma!- pomachał jej i opuścił bibliotekę. On pamięta moje imię!!! Może ten dzień nie jest taki zły...

      -Widziałeś minę Filcha, gdy odpalił tą łajnobombę?- zawołał George, gdy wracali z kolacji. Wszyscy pogrążeni byli w rozmowach, gdy Emma poczuła, że jest jej zimno, po czym zorientowała się, że zostawiła szatę w Wielkiej Sali.
-Muszę wróci na Sale, zostawiłam szatę, zaraz do was wrócę!- zawołała do przyjaciół i zawróciła. Na Sali był już tylko Flich, który niemal rzucił w nią jej szatą, warcząc, że do czego to podobne, żeby być tak niedbałym. Dziewczyna zorientowała się, że z kieszeni szaty wystaje skrawek papieru, a nie przypominała sobie, żeby coś tam wkładała. Zaintrygowana wyciągnęła karteczkę.
Hej Emma,
Zastanawiałem się, czy w najbliższą sobotę chcesz wyjść ze mną do Hogsmade? Mam nadzieje, że domyślasz się kto pisze ;-).
Daj znać!

Emma poczuła milion motylków w brzuchu. Czyżby Cedrik? Dzisiaj pamiętał jej imię, musiał wiedzieć w jakim jest domu, bo spotkali się na boisku i wiedział gdzie siedzi, bo rozmawiał z Olivierem Woodem, a niedaleko było jej miejsce. Najszybciej jak mogła pobiegła do dormitorium, z bijącym sercem wyobrażając sobie, co będą z Cedrikiem robić w Hogsmade. Wpadła jak burza do pokoju wspólnego Gryffindoru, zaciągnęła Anne do dormitorium i zamknęła drzwi do pokoju. Opowiedziała jej o wszystkim z wypiekami na twarzy.
-Mogę zobaczyć tą kartkę?- zapytała Brook. Przeczytała treść, a na jej twarz wkradł się dziwny wyraz.- Em...- zaczęła. -Ja bardzo dobrze znam ten charakter pisma. I niestety nie jest to Cedrik.

I won't wait forever || Cedrik DiggoryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz