Emma zakrztusiła się czekoladową żabą, słysząc słowa Cedrika. Skąd jego nagłe zainteresowanie Cho Chang? Cokolwiek to było, dziewczyna miała zamiar ostudzić jego zapał.
-Hmm, znam.- odparła krótko nie patrząc na Diggory'ego.
-Justin powiedział mi, że podobno jej się podobam.- uśmiechnął się lekko zakłopotany. Emma miała ochotę powiedzieć mu, że podoba się 90% dziewczynom z Hogwartu, ale zachowała ten fenomen dla siebie.
-Serio? Jejku, biedny ty.- podkręciła głową z udawanym współczuciem, czując, że zaczyna mieć pomysł na rozegranie tej sytuacji.
-Dlaczego?- zapytał zaskoczony.
-Och, wiesz- Emma machnęła ręką.- Ona jest okropnie upierdliwa. Od pierwszego roku łazi za mną, bo raz z nią zagadałam. Ona jest z tych co dasz im palec, a wezmą sobie całą rękę. Spróbujesz raz być dla niej miły, a ona zapewne powie wszystkim powie, że jesteś jej chłopakiem.- Emma poczuła lekkie wyrzuty sumienia opowiadając o Krukonce takie bzdury, ale przecież miały w sobie odrobinkę prawdy. Plus widząc przerażenie formujące się na twarzy Cedrika, wiedziała, że plan zadziałał.
-Wiesz co? Musimy jeszcze kiedyś powtórzyć taki wypad.- oznajmił chłopak wyraźnie speszony zaczętym wcześniej tematem.
-Tak!- zawołała Emma, ponownie nazbyt entuzjastycznie. -Ale nie wiemy jak długo pogoda nam posłuży.- zmarkotniała dziewczyna.
-Dlatego musimy zrobić to jak najszybciej.- powiedział szczerząc zęby Puchon. Pożegnali się krótko, Emma jeszcze raz podziękowała mu za wybawienie damy z opresji, Cedrik jeszcze raz się zaśmiał i odparł, że to nic takiego, po czym poszedł poszli do zamku. Emma cała w skowronkach pobiegła do wieży Gryffindoru. Wpadła jak bomba do Pokoju Wspólnego i nie zatrzymując się wleciała do swojego dormitorium. Dziewczyna rzuciła się na swoje łóżko, odprowadzona podejrzliwym spojrzeniem Anne.
-Wszytko w porządku?- zapytała patrząc się na Roseberg spode łba.
-Jestem w ekstazie!- zawołała z błogim uśmiechem. -Byłam na prawie-randce z Cedrikiem!
-Czekaj...- Brook zatrzasnęła książkę, którą czytała, jedną ręką. -Nie byłaś przypadkiem na jednej z Olivierem?
-No byłam!- Emma machnęła ręką, jakby tłumaczyła oczywistą rzecz, komuś niedorozwiniętemu umysłowo. -Byłam z nim w Trzech Miotłach i była okropnie nudno i wsadziłam go do friendstrefy, aż się zadymiło!
-Friendzone'u.- automatycznie poprawiła ją Anne. Emma, przyzwyczajona do ciągłego poprawiana przez przyjaciółkę, rzuciła jej tylko podirytowane spojrzenie i kontynuowała.
-No i kiedy poszłam zamówić kremowe piwo wtedyprzyszedłon...- ostanie trzy słowa powiedziała na jednym wydechu i rozmarzona spojrzała do góry.
-Przyszedł kto?- Anne już kompletnie zgłupiała.
-No Cedrik!- jęknęła załamana nienadążaniem Brook. W skrócie opowiedziała jej całą historie, włączając w to danie kosza Woodowi.
-Jesteś niemożliwa.- przyjaciółka Roseberg patrzyła na nią z niedowierzaniem. -Hmmm, co zamierzasz zrobić, jeśli Olivier, powiedzmy, nie da ci spokoju?
-W sensie? Myśle, że dałam mu dość wyraźny sygnał.- odparła sarkastycznie.
-Nie dla ciebie, tylko dla samego faktu udowodnienia czegoś. Mam wrażenie, że TROSZKĘ nadszarpnęłaś jego męską dumę.- wytłumaczyła Anne, dając ironiczny nacisk na słowo „troszkę".
-Pożyjemy zobaczymy.- Emma wzruszyła ramionami i udała się z Anne na kolacje.Anne z Katie Bell były w bibliotece, gdy do ich pokoju weszła inna współlokatorka Emmy, Angelina Johnson, z którą Emma się kolegowała.
-Cześć.- przywitała się.
-Hej.- oparła Angelina siadając na swoim łóżku. -Co porabiasz?
-Ehh, sprawdzam wypracowanie na eliksiry. Wolałam przeczytać je kilka razy zanim je oddam, niż wysłuchiwać wykładu Snape'a na temat tego jak mały jest mój mózg.- westchnęła Emma zawijając pergamin w rolkę i wsadzając go do swojej szkolnej torby.
-Ja napisałam to wypracowanie dzisiaj w bibliotece i prawie głowa mi wybuchła.- jęknęła Angelina. -O właśnie mam coś dla ciebie!- przypomniała sobie Johnson sprawdzając kieszenie. Zaciekawiona Emma podniosła się z pozycji leżącej, siadając na łóżku. Koleżanka podała jej złożony na kilka razy kawałek papieru.
-Co to?- zapytała.
-Chyba liścik.- wzruszyła ramionami.- Od Oliviera.- dodała uśmiechając się. -To prawda, że byliście dziś na randce?
-Eee, yyy, hmmm.... jaaa... sama nie wiem.- wymamrotała zmieszana Emma, nie patrząc na Angeline.
-Jak to nie wiesz?- dziewczyna wydawała się być szczerze zdziwiona.
-Ja poszłam z nim do Hogsmade , tylko po to, żeby dać mu kosza.- mruknęła.
-Aha.- Angelina zamrugała kilka razy zdezorientowana.-Czyli... nie podoba ci się Olivier, tak?
-No nie bardzo. Czekaj, a tobie tak?
-Jest w porządku.- Johnson wzruszyła ramionami.-Znaczy sama bym go nigdzie nie wyciągnęła, ale jakby mnie zaprosił to bym się pewnie zgodziła. Wiesz, zawsze mógł ci się trafić taki Percy Weasley.
-Taa, gdzieś to już słyszałam.- powiedziała Emma pod nosem.
-ANGELINA!- ryknął ktoś z Pokoju Wspólnego.
-Już idę!- okrzyknęła zawołana i wstała z łóżka.
-Czekaj!- zawołała Emma.- Nikomu nie powiesz, prawda?
-Jasne.- tamta uśmiechnęła się życzliwie i wyszła. Emma została sama w pokoju i sięgnęła po liścik dostarczony przez Angeline. Z ciężkim westchnieniem rozłożyła karteczkę.Em,
Chyba mamy pare rzeczy do powyjaśniania. Bądź proszę w naszym Pokoju Wspólnym o północy.
Ps.: Przekaż swojej przyjaciółeczce, żeby poćwiczyła silną wole. Z łatwością wyciągnąłem z niej dla kogo NAPRAWDĘ przyszłaś dziś do Hogsmade. Jeśli chcesz, żebym zachował to info dla siebie, lepiej zrób o co proszę.
CZYTASZ
I won't wait forever || Cedrik Diggory
FanficEmma Roseberg jest uczennicą czwartego roku w Hogwarcie. Nic jej nie wyróżnia; należy do Gryffindoru, gra w quidditcha, spotyka się na błoniach ze znajomymi w wolne popołudnia. Co zdobić, by najpopularniejszy chłopak w szkole zwrócił na ciebi...