Pozostałe dziewczyny z dormitorium spały już kamiennym snem, podczas gdy Emma siedziała na łóżku gapiąc się na zegarek.
11.40
Bezradność po przeczytaniu wiadomości od Oliviera sprawiała, że zalewała ją biała gorączka. Nienawidziła szantażu.
11.45
Olivier zawsze był taki miły i serdeczny dla wszystkich. Czy to była jej wina, że tak bardzo mu odbiło?
11.50
Ale musiała się z nim spotkać i pogadać. Inaczej powie całej szkole, że ma bzika na punkcie Cedrika i Emma będzie zmuszona wyjechać do Australii albo na Antarktydę, żeby nikt już nigdy jej nie znalazł.
11.55
Zostało jej 5 minut. Postanowiła iść już do Pokoju Wspólnego. Bezgłośnie podniosła się z łóżka i najciszej jak mogła wyszła z dormitorium. Wooda jeszcze nie było. Emma wyjęła, wziętą na wszelki wypadek, różdżkę.
-Lumos!- szepnęła i oświetliła sobie drogę do jednej z kanap.
-Nox!- zgasiła światełko. Wolała siedzieć po ciemku, na wypadek, gdyby wpadł tu jakiś prefekt. Z powodu braku światła Emma nie widziła zegara umiecznonego w rogu Pokoju Wspólnego, ale miała wrażenie, że było już po umówionym czasie. Po upływie kolejnych, długich minut spędzonych w ciemności drzwi od dormitoriów chłopców uchyliły się cicho. Wyszła z nich ciemna postać, najwyraźniej również używająca zaklęcia lumos.
-Emma?- syknął chłopak. Dziewczyna już teraz wiedziała, że to Olivier.
-Siedzę tutaj.- pół szepnęła, pół krzyknęła. Wood potykając się o wszytko na swojej drodze, przeklinając pod nosem, doczłapał się do kanapy.
-Eee, cieszę się, że przyszłaś.- wymamrotał. Aha. A ja ciesze się, że przychodzisz sobie cholernie spóźnieniony na coś, co sam wymyśliłeś.
-Taaa...- mruknęła tylko.
-Słuchaj, ja wcale nie chciałem, żeby to tak wyszło. Na serio.- mówił Olivier ściszonym głosem.
-Myślisz, że ja chciałam? Wszytko się pokręciło.
-Wiem. Dlaczego od razu nie powiedziałaś mi, że podoba ci się Fred?- powiedział Wood zawiedziony, a Emmę przeszedł dreszcz. Olivier myślał, że podoba jej się Fred? Nagle wszytko stało się jasne. Wood napisał w liściku przekazanym przez Angeline, że wyciągał to info od Anne. Z kolei ta przysięgła, że tego nikomu nie powie, dlatego skłamała, a Fred był zapewne pierwszym chłopakiem, który jej przyszedł do głowy .
-Emma?- zapytał Wood zaniepokojony dłuższą chwilą ciszy.
-Hmm?- zapytała nieprzytomnie.
-Ja naprawdę cię... polubiłem. I ciągle nie rozumiem co ma Fred czego ja nie mam?
-Jaaa...- zaczęła. Co miała mu powiedzieć? Prawdę: czyli, że Fred jej się nie podoba, a Olivier albo jej nie uwierzy, albo zacznie się dopytywać o kogo naprawdę chodzi? Czy skłamać: powiedzieć, że tak chodzi o Freda, a Olivier pójdzie i wszystkim to powie? Wzięła głęboki oddech i zaczęła mówić.
-Fred to mój dobry przyjaciel, ale nie lubie go w ten sposób. Serio.- Wood patrzył się na nią podejrzliwie.
-No to dlaczego masz taki problem ze mną?- zapytał, a w Emmie coś pękło.
-Nie mam najmniejszego obowiązku ci się tłumaczyć!- zawołała cicho, ale ze złością. Spojrzał Olivierowi prosto w oczy. -Słuchaj mnie uważnie. Masz zapomnieć o całej tej rozmowie, dotarło? I masz mnie zostawić w spokoju!- powiedziała wkładając w ten słowa cały gniew jaki czuła, a gdy tylko skończyła mówić, Wood wyprostował się, podniósł z kanapy i niczym robot wrócił do dormitorium bez słowa. Emma z otwartymi ustami gapiła się jeszcze przez chwile w miejsce, gdzie zniknął Olivier. Kręcąc lekko głową z niedowierzania, wstała z kanapy . Gdy tyko zamknęły się za nią drzwi dormitorium dziewczyn, zza jednego z foteli wychyliły się dwie rude głowy.
-Cóż Fredie, myślę, że to możemy uznać za interesujące.
-Nie inaczej braciszku. Nie inaczej.
CZYTASZ
I won't wait forever || Cedrik Diggory
FanfictionEmma Roseberg jest uczennicą czwartego roku w Hogwarcie. Nic jej nie wyróżnia; należy do Gryffindoru, gra w quidditcha, spotyka się na błoniach ze znajomymi w wolne popołudnia. Co zdobić, by najpopularniejszy chłopak w szkole zwrócił na ciebi...