Słowa "a nie mówiłam?" padające z ust Anne musiały być najbardziej znienawidzonym zdaniem Emmy na świecie. Ale następujące tygodnie tylko potwierdzały słowa jej przyjaciółki.
Na początku roku szkolnego, gdyby ktoś powiedział jej ile czasu będzie spędzała z Cedrikiem, zapewne albo zaśmiałaby mu się w twarz, albo rozpłynęłaby się ze szczęścia.
Ale tak nie było.
Każde z ich licznych spotkań wyglądało tak samo: Emma nakręcała się najpierw, że to będzie właśnie ten raz, kiedy Cedrik powie jej, że poczuł do niej coś więcej, spotkanie przebiegało świetnie, przez co Emma robiła sobie jeszcze większe nadzieje, a potem wszystko się kończyło i żegnali się jak zwykle. A Emma czuła jakby kolejna ostra szpilka wbijała jej się w serce.
-Co powiecie na Hogsmeade w ten weekend, drogie panie?- usłyszała Emma pewnego mroźnego listopadowego poranka podczas śniadania, kiedy właściciele dwóch znajomych rudych czupryn zajęli miejsce po obu jej stronach.
-Czemu nie. -wzruszyła ramionami siedząca naprzeciwko niej Anne.
-W ten weekend? Chyba niestety...- zaczęła Emma, ale Fred przerwał jej w połowie zdania.
-Tak, tak, masz plany z księciem Hufflepuffu i jego świtą.- Fred wywrócił oczami.
-Skoro wiedziałeś to po co się pytałeś? -mruknęła cicho Emma, sięgając po dzbanek z mlekiem.
-Nie wiedziałem, ale jak tylko się skrzywiłaś wiadomo było, że chodzi o niego.
-Ciągle nas dla niego zlewasz.- poskarżył się George. -Nie przypominam sobie, kiedy ostatnio poza lekcjami i posiłkami się z nami widziałaś.
-Proponowałam wam, żebyście dołączyli tak ze sto razy!- Emma wyrzuciła ręce w powietrze z frustracji.
-Chodzi nam o spędzenie czasu z tobą, a nie całą tą hordą.- włączyła się Anne. -Serio, ostatnio prawie cię nie ma.
-W porządku.- powiedziała Emma czując jak cierpliwość powoli z niej uchodzi. -Pójdę i powiem tej "hordzie", że nie idę z nimi do Hogsmeade. Zadowoleni?- zapytała, wstając od stołu.
-Bardzo!- zawali jednocześnie Fred i George, a Emma przeklęła ich w myślach. A może to nawet dobra rzecz, że musi odwołać swoje przyjście? Przecież to nie jest tak, że zostawia Cedrika samego na lodzie. A dodatkowo może to lepiej raz na jakiś czas się wydawać niedostępną. Co ja wyprawiam, przecież go nie obchodzi czy będę na każdym jednym spotkaniu, pewnie nawet nie pamięta czy byłam na połowie- pomyślała sobie, dochodząc do stołu Hufflepuffu.
-Cedrik?- zawołała Emma, stojąc w bezpiecznej odległości ich stołu. Nie zamierzała się tłumaczyć przy nich wszystkich dlaczego nie idzie z nimi w weekend.
-Emma? Wszystko w porządku? -zapytał Cedrik wstając od stołu i podchodząc do niej.
-Ee, taak.- powiedziała chyba niezbyt przekonująco, bo Cedrik nadal wydawał się być lekko zdezorientowany. -Słuchaj, troche mi głupio, ale jak umawialiśmy się na tą sobotę... -Emma zamilkła w środku zdania zastanawiając się jak to ładnie ująć.- zapomniałam, że obiecałam Anne, Weasley'om i Lee, że się z nimi spotkam.- skłamała.
-Aa, nic się nie stało. -Cedrik machnął ręką i faktycznie wyglądał jakby ta wiadomość go niespecjalnie wzruszyła. -Zawsze jest następny weekend.- dodał uśmiechając się lekko. -Do zobaczenia w takim razie!
-Taa, do zobaczenia.- odparła Emma i mrużąc lekko oczy patrzyła jak Cedrik odchodzi do swojego stolika. To jak mało się przejął było trochę przykre, ale lepsze było to niż jakaś scena albo jakby się na nią obraził.
CZYTASZ
I won't wait forever || Cedrik Diggory
FanfictionEmma Roseberg jest uczennicą czwartego roku w Hogwarcie. Nic jej nie wyróżnia; należy do Gryffindoru, gra w quidditcha, spotyka się na błoniach ze znajomymi w wolne popołudnia. Co zdobić, by najpopularniejszy chłopak w szkole zwrócił na ciebi...