Kłamstwo nie popłaca.Do takiego właśnie wniosku doszła Emma, po tym jak skłamała Cedrikowi, że potrzebuje pomocy przy zaklęciach.
Wszystko zaczęło się całkiem niewinnie. Pewnego środowego poranka podeszła do Diggory'ego, by umówić na obiecywane korepetycje. Chłopak z typowym dla siebie szerokim uśmiechem poprosił ją, aby po obiedzie przyszła do biblioteki.
-Możesz mi pogratulować.- oznajmiła Emma, siadając naprzeciwko Anne podczas śniadania. Przyjaciółka tylko uniosła brwi w geście zapytania, po czym wróciła do smarowania swojego tosta. -Spotykam się dziś z Cedrikiem.- dodała od jakby od niechcenia, łapiąc za dzbanek z mlekiem.
-Idziesz z nim na randkę?!- Anne spojrzała na Emmę z niedowierzaniem. -Zaprosił cię? Czy sama się wkręciłaś?
-Ja... nie do końca idę z nim na randkę.- Emma spuściła wzrok na swój talerz. -Powiedziałam mu, że mam problem z zaklęciami i poprosiłam o pomoc.
-Wiesz, że nie odkryłaś Ameryki?- powiedziała Anne z przekąsem. -Cedrik dobrze się uczy, nikomu nie odmawia pomocy i jest przystojny. Myślisz, że jesteś pierwszą dziewczyną, która umawia się z nim na korki?- dodała napotykając zdezorientowane spojrzenie Emmy, po czym zaśmiała się krótko widząc jej oburzenie. -Plus wcale nie masz problemów z zaklęciami, czego on się pewnie domyśli, bo głupi nie jest.
-Nabijaj się ze mnie, śmiało.- rzuciła Emma, zakładając rękę na rękę. -Ale zobaczysz: jeszcze będziemy to opowiadać naszym dzieciom, jak zabawnie doszło do tego, że zaczęliśmy się umawiać.
-Nie wiem, co jest gorsze: to, że jesteś w stanie wpaść na taki pomysł, czy to, że wierzysz, że to sie faktycznie uda.
***
Tak jak Cedrik prosił, Emma po obiedzie udała się do biblioteki. "Udała się" oznaczało wprawdzie, że nie zaczekawszy na deser, wypruła z sali jak torpeda, by tylko móc wejść po drodze do łazienki, żeby uczesać włosy, a następnie być na miejscu pięć minut przed umówionym czasem.
Siedziała sobie spokojnie przy jednym ze stołów, przeglądając przypadkową książkę, którą w ramach czekania zgarnęła z półki, gdy usłyszała swoje imię. Uśmiechnęła się, rozpoznając głos Cedrika. Uśmiech jednak zniknął, gdy zobaczyła, że chłopak nie szedł w jej stronę sam.
Szedł z Cho.
-Hej Emma!- przywitał się.
Emma rozważała w tym momencie trzy opcje: ucieczkę, udawanie, że wcale się z nimi nie umówiła lub jak przystało na cywilizowanego człowieka siedzieć i czekać aż do niej podejdą. Po dwóch sekundach zastanowienia, które w jej głowie stanowiły istną wieczność, zdecydowała się na to ostatnie.
-Cześć.- Emma nie była w stanie wysilić się na więcej, tylko patrzyła jak Cho siada po między nią, a Cedrikiem. Anne miała racje: nie tylko Emma była na tyle sprytna, żeby umówić się z Diggorym na korki.
-Hmm, nie uważacie, że Cedrik powinien usiąść na środku? Skoro to on ma tłumaczyć.- rzuciła Emma, podczas gdy oni wyjmowali książki na stół.
-Dobry pomysł!- odpowiedział chłopak i zamienił się miejscami z Cho. -To od czego zaczynamy?
***
Po raz kolejny Emma boleśnie przekonała się, że Anne miała racje. Cedrik może i dobrze tłumaczył, ale skoro Emma nie miała problemu z tym materiałem to umierała z nudów już po dziesięciu minutach. Cho, która na prawdę potrzebowała korków, tylko dokładała Emmie tortur, pytając o niemal każde zagadnienie.
Po upływie ponad godziny, Cho spojrzała na zegar i zerwała się z miejsca, niemal przyprawiając na wpół śpiącą Emmę o zawał serca.
-Na brodę Merlina, zapomniałam, że miałam pójść do profesora Flitwicka!- zawołała, w pośpiechu zbierając swoje rzeczy ze stołu. -Dziękuje bardzo za pomoc, ale muszę już lecieć!- rzuciła i wypruła z biblioteki zanim Emma i Cedrik zdążyli jakkolwiek zareagować.
-To było... niespodziewane.- skomentował Cedrik podnosząc z podłogi kartki, które Cho strąciła na ziemię. -Przepraszam, że tak wyszło.- dodał patrząc na Emmę z zakłopotaniem.
-Co?- To była najbardziej elokwentna odpowiedź na jaką było ją stać, jako że jeszcze przed chwilą prawie spała.
-W sensie, że praktycznie cały czas pomagałam tylko Cho.- zaczął się tłumaczyć.- Ale ona chyba gorzej sobie z tym materiałem radzi.
-Ah, nie przejmuj się.- rzuciła szybko Emma, podnosząc się z miejsca. Miała ochotę jak najszybciej wrócić do dormitorium.
-Na pewno?- Cedrik również wstał, z dość zaskoczonym wyrazem twarzy. -Może masz jakieś pytania albo...
-Nie, serio, na wszystkie moje pytanie odpowiedziałeś pomagając Cho.- Emma na samą myśl o spędzeniu choćby minuty więcej w bibliotece miała ochotę paść na ziemię. -Ale dziękuje bardzo. Za pomoc.- zreflektowała się.
-Nie ma za co.- chłopak uśmiechnął się szeroko.
-Może w ramach podziękowania przy następnym wyjściu do Hogsmeade postawię ci piwo kremowe?- zaproponowała.
-Bardzo chętnie. W takim razie do zobaczenie w sobotę!
-Do zobaczenia!- Emma pożegnała się i z uśmiechem szerokim jak nigdy wymaszerowała z biblioteki.
***
-A NIE MÓWIŁAM!- powtórzyła po raz setny Anne, po tym jak Emma streściła jej wydarzania z biblioteki.
-Przynajmniej się z nim umówiłam na sobotę.- prychnęła Emma.
-Taa, ale jakim kosztem? Straciłaś prawie półtorej godziny na siedzeniu i wysłuchiwaniu rzeczy, które już wiesz.
-Może i tak. Ale grunt, że idę z nim do Hogsmeade.- odparła Emma układając książki na biurku, a Anne tylko machnęła ręką, wiedząc, że nie ma opcji, żeby przemówić jej do rozsądku.
CZYTASZ
I won't wait forever || Cedrik Diggory
FanficEmma Roseberg jest uczennicą czwartego roku w Hogwarcie. Nic jej nie wyróżnia; należy do Gryffindoru, gra w quidditcha, spotyka się na błoniach ze znajomymi w wolne popołudnia. Co zdobić, by najpopularniejszy chłopak w szkole zwrócił na ciebi...