Rozdział 19

205 14 3
                                    

Damon's POV

Od samego rana nie umiem się na niczym skupić. Wszystko wypada mi z rąk i nie potrafię nawet zrobić sobie kawy.  Jestem totalnie rozkojarzony. Wciąż mam na twarzy uśmiech, którego nie potrafię się pozbyć i nawet jeśli staram się być poważny, to emanuje ze mnie i wiem, że wszyscy dookoła to zobaczą.

- Z czego jesteś taki zadowolony? - pierwsza pyta Rose, kiedy spotykam ją w kuchni zanim wyjdę do pracy. Siada za stołem i przygląda mi się pytająco.

- Byłem wczoraj u Eleny... - zaczynam, ale nie jestem w stanie dokończyć zdania bo do domu wpada Stefan i wrzeszczy od progu.

- Damon!!! - staje w progu kuchni i patrzy na mnie spod byka - I co jesteś z siebie dumny? - pyta z pretensjami.

Rose wstaje zza stołu widząc, że Stefan nie jest nastawiony do rozmowy zbyt przyjacielsko i patrzy to na mnie to na Stefana.

- Nie wiem o co ci chodzi? - pytam marszcząc brwi, a on wciąż patrzy na mnie krzywo.

- Płakała przez ciebie - Stefan pokazuje na mnie palcem - Jesteś palantem i mam nadzieję, że o tym wiesz - mówi do mnie, a ja zaczynam zachodzić w głowę jakim cudem płakała? Nie zastanawiam się kto taki, bo świetnie wiem, że chodzi o Elenę.

Kiedy zostawiałem ją dziś rano, raczej wyglądała na zadowoloną, poza tym skąd Stefan dowiedziałby się tego tak szybko? Dopiero po chwili dociera do mnie, że musiał się z nią widzieć po mojej wizycie wczoraj popołudniu. 

Elena przeze mnie płakała popołudniu? - zastanawiam się przez chwilę i serce zabolało mnie na tą myśl. 

Przecież później wieczorem mnie przyjęła. Odzyskałem ją. Zdobyłem się na to. Pokazałem jej jaka jest dla mnie ważna. Jak bardzo wciąż mi na niej zależy. Powiedziałem jej, że wciąż ją kocham i nie żałuję, że to zrobiłem. Wczoraj kiedy wyszła do mnie w deszczu, nie mogłem się jej oprzeć. Wiedziałem, że ją pocałuję. Wiedziałem to od chwili kiedy wyszła z domu. Broniłem się przed nią ostatkiem sił, ale wiedziałem, że przegram. I kiedy już nakrzyczała na mnie, odwróciła się ode mnie i poszła w stronę domu, wiedziałem, że więcej na to nie pozwolę i nie będę oglądał jak wciąż ode mnie odchodzi. Poddałem się i to było coś czego nie żałuję. Rano obudziłem się przerażony i uciekłem zanim otwarła oczy, ale ona przecież dobrze wie, że do niej wrócę. Zostawiłem jej list tak jak kiedyś, kiedy byliśmy dziećmi. Sam się z tego teraz śmieję, ale pomyślałem, że to chyba najlepsze rozwiązanie. Chciałem tylko napisać, że ją kocham, ale tego nie dało się napisać w dwóch słowach. Mam nadzieję, że nie zrobiłem z siebie głupka, choć w sumie dla niej mogę nim być.

- Uwierz mi, przeprosiłem - mówię do Stefana i uśmiecham się wymownie, ale on nic nie rozumie i rzuca się do mnie z pięściami.

W jedną sekundę czuję jak jego pięść ląduje na mojej twarzy i wiem, że nie jesteśmy na tym samym etapie rozmowy. Ja jestem o kilka godzin do przodu, ale on o tym nie wie.

- Stefan!!! - Rose krzyczy na niego i rzuca się żeby go ode mnie odciągnąć.

Nie mam zamiaru bić się z własnym bratem, ale czuję, że wzbiera we mnie złość. Jeśli jeszcze raz się na mnie rzuci, oddam mu bez skrupułów. 

- O co ci chodzi? - pytam cedząc przez zęby i czuję w ustach krew z rozciętej wargi.

- O nią! Zachowujesz się jak tchórz! - rzuca mi w twarz i wychodzi szarpiąc się z Rose, która teraz trzyma go za ramię.

Rose patrzy na mnie i też się krzywi.

- Nie sądziłam, że jesteś takim dupkiem, Damon - mówi patrząc mi prosto w oczy i wychodzi za Stefanem. 

Home For My HeartWhere stories live. Discover now