Rozdział 13

164 13 1
                                    

THREE YEARS LATER

Damon's POV

- Andy, proszę cię nie kłóć się ze mną o coś o czym nie masz pojęcia.

Rozmawiam przez telefon z dziewczyną, która chodziła kiedyś ze mną do szkoły, a teraz pracuje w lokalnej telewizji i chce koniecznie namówić mnie na wywiad. 

Nie wiem co takiego niezwykłego dostrzeżono w moim tartaku, ale nie bardzo podoba mi się ten pomysł.

- Nie, nie zgadzam się jeśli ma to być przedstawione na waszych warunkach - wykłócam się wiedząc, że chcą przedstawić pracę w tartaku jako łatwą i przyjemną. Nie obchodzi mnie to. Ta praca taka nie jest i nie będę brał w tym udziału. A już na pewno nie wystąpię w telewizji, żeby wyjść na palanta. Mogę udzielić wywiadu, ale nie wystąpię.

Andy jest wściekła. Była u mnie kilka razy i szczerze powiedziawszy to liczyła nie tylko na wywiad. Owszem spotkałem się z nią. Owszem poszliśmy do łóżka, ale to nie tak, że ją uwiodłem, bo teraz ona zachowuje się w sposób jakby tak było, wymuszając na mnie poczucie winy i chcąc tym samym żebym przystał na jej warunki.

Nie obchodzi mnie, że upadnie jej projekt. Owszem początkowo myślałem, że może z Andy mogłoby mi się udać. Że może dziewczyna, która ma zbliżone realia do moich będzie dla mnie idealna. Myliłem się jednak, że dam radę ją pokochać. Nic z tego. Jak to się mówi, od złej strony zaczęliśmy. Wiem, że mieszając sprawy zawodowe z prywatnymi balansujemy na granicy, ale to już siła wyższa. Kiedyś jak byliśmy nastolatkami łączyło nas wspólne przyciąganie i chyba nic się do dziś nie zmieniło.

Od kiedy zostawiła mnie Elena, minęły cztery lata. Cztery, z których każdy był inny i stanowił etap odwyku, który ciężko było przetrwać. 

Pierwszy był jak otchłań, która pożarła mnie żywcem i wypluła po roku czasu na jej próg. Zwichrowanego i powykręcanego przez przejścia jakie mi zgotowała. Zobaczyłem wtedy Elenę, która beze mnie radzi sobie tak jak przypuszczałem. Bezbłędnie. Jest profesjonalistką w każdym calu. Uczy się, pracuje i czerpie garściami z życia w wielkim mieście. Kwitnie. Bałem się o nią tak bardzo kiedy usłyszałem o zamachach, że musiałem ją zobaczyć. Wtedy prawda po raz pierwszy i ostatni uderzyła we mnie i to był koniec otchłani numer jeden. Odrzuciłem ją wtedy sądząc, że postępuję najlepiej jak mogę.

Kolejne lata były już łatwiejsze, kiedy zrozumiałem że muszę żyć dalej bez niej, ale blizna jaką mi pozostawiły odebrała mi całą moją wrażliwość i zdolność do uczuć. Nie potrafię zaangażować się w żaden związek nie porównując dziewczyn z którymi się spotykam, z Eleną. 

Do dziś walczę sam ze sobą i stało się to już częścią mnie. Codziennie starannie muszę przemyśleć, którędy pojadę, żeby nie musieć przejeżdżać koło jej domu. Stoi pusty i zaniedbany a mnie serce ściska na samą myśl o tym, że byłem kiedyś tak blisko z jego właścicielką. Wiem, że Jerremy był tu kilkakrotnie żeby pozbierać jej rzeczy. Jednak nigdy nie usłyszałem, że wystawiła dom na sprzedaż. Z tym też muszę walczyć, żeby nie wyszukiwać celowo informacji o niej. Kiedyś chciałem odnaleźć ją na którymś z portali społecznościowych, ale powstrzymałem się w ostatniej chwili kiedy zobaczyłem jej twarz na zdjęciu profilowym. Jest to zdjęcie wycięte z większego, na którym stoi w kitlu lekarskim, a ktoś obejmuje ją ramieniem. Nie widać kto, ale to kazało mi się zastanowić. Pomyślałem wtedy o tym, co zrobię gdy zobaczę ją z kimś innym i wiedziałem, że nie uda mi się tego przetrwać. Nie zajrzałem na jej konto i nigdy później nawet o tym nie pomyślałem żeby to zrobić. Nie myślę też o tym co teraz się z nią dzieje. Nie mogę. Nie chcę.

Skupiam się na tym co dzieje się tu i teraz ze mną. Z tartakiem. A ostatnio nawet co dzieje się z moim bratem. Wrócił jakieś dwa lata temu do Mystic Falls. Sam. Katherina zapewne wykorzystała go i porzuciła, ale nie rozmawiamy o tym. Pogodziliśmy się ze względu na Rose. Na zawsze pozostaniemy rodziną i tego nic nie zmieni. Spróbowałem mu wybaczyć, ale to silniejsze ode mnie i wciąż gdzieś w środku czuję do niego urazę.

Home For My HeartWhere stories live. Discover now