Rozdział 9

228 14 2
                                    

Elena's POV


Nastały tak gorące dni, że nie sposób znieść to piekło. Nie możemy pracować w moim domu, ponieważ przestarzała klimatyzacja nie wyrabia. Upał doskwiera tak mocno, że nie pozostało nam nic innego jak tylko siedzieć w domu Damona. Tartak powoli wraca do dawnych obrotów. Damon mówił mi, że przeszedł już większe pożary, a mimo to zawsze udaje mu się postawić go na nogi. Wysokie ubezpieczenie, które kosztuje go sporą część rocznego obrotu, pozwala w takich sytuacjach zadbać o to żeby nie stracić tartaku całkowicie. Wypłata odszkodowania pozwala odbudować zniszczoną w pożarze część, oraz na wypłatę odszkodowań i płatne przymusowe urlopy dla pracowników, których po pożarze zawsze ubywa, ponieważ ludzie boją się pracować w takim miejscu. Pozostają tylko ci, którzy albo przeszli już któryś z pożarów i wiedzą, że to nieuniknione i ci na których nie robi to zwyczajnie wrażenia. Damon jednak jako szef, który ceni sobie pracowników i ich lojalność, chce być wobec nich w porządku. Wie, że w miasteczku takim jak Mystic Falls, trudno jest o pracę i równie dobrze mógłby wysłać pracowników na bezpłatne urlopy, ale chce być wobec nich fair. Wie, że mają na utrzymaniu rodziny i chce żeby pracownicy cenili sobie pracę u niego. Sam ciężko pracuje w tartaku, na równi z nimi. Jeśli ktoś jest chory, on bierze jego zmianę. Nie jest typem szefa, który siedzi za biurkiem i przewraca papiery. Muszę przyznać, że bardzo mi tym imponuje. Tak jest właśnie dzisiaj. Tym razem po pożarze, odeszło więcej pracowników niż się spodziewał. Tyler, który też pracuje w tartaku, nie wróci jeszcze do pracy przynajmniej przez miesiąc. Mason też pozostaje na zwolnieniu lekarskim, a Kai jest za młody żeby mógł sam poprowadzić zmianę. Reszta pracowników przychodzi na inne zmiany. Tartak pracuje całą dobę. Drewno zjeżdża do tartaku każdego dnia, a obróbka w zależności na jakie potrzeby, trwa nawet kilka dni. Uśmiecham się sama do siebie, na myśl ile już wiem na ten temat. Nawet nie wiem kiedy wrosłam w to miasteczko i w życie Damona. Coraz częściej zadaję sobie pytanie co z moim życiem, do którego muszę wrócić. Coraz częściej myślę o tym jak rozwiązać coś na co nie ma rozwiązania. Wciąż staram się utrzymać do tego wszystkiego dystans, ale jest mi coraz trudniej. Widzę, że to co łączy mnie z Damonem przybiera na sile, zarówno z jego jak i z mojej strony. Coraz częściej myślę jak to pogodzimy, ale nie widzę prostego wyjścia z tej sytuacji. Wiem, że on ze mną nie wyjedzie. Ma tu swój ukochany tartak, poza tym wiem, że nie odnajdzie się w Nowym Yorku. Co niby miałby tam robić? To nie jest życie dla niego. Miałby podjąć jakąś byle jaką pracę i czekać na mnie, kiedy skończę zajęcia? Nie mówiąco tym, że w tym roku więcej czasu spędzę w szpitalu, a niżeli na sali wykładowej. Ja muszę wrócić do Nowego Yorku i skończyć studia. Innej opcji nie zakładam. Na samą myśl, że coś miałoby mnie powstrzymać przed powrotem na studia wpadam w lekką panikę, ale większą wywołuje we mnie strach przed utratą Damona, bo choć żadne z nas nie wyznało drugiemu uczuć, to oczywistym jest że pojawiło się między nami już dawno. Sposób w jaki się ze sobą obchodzimy i to w jaki patrzymy na siebie jest odpowiedzią samą w sobie. Wiem, że moje serce bije dla Damona, i wiem że on oddał mi swoje już jakiś czas temu. Nie musimy sobie tego mówić, żeby o tym wiedzieć. Jesteśmy już na tyle dorośli, że takie szczegóły nie mają dla nas większego znaczenia. Oczywiście chciałabym usłyszeć jak Damon mówi mi, że mnie kocha. I nie tyle chciałabym żeby mi to powiedział co chciałabym usłyszeć jak zabrzmiałoby to w jego ustach. Kilka razy wyobrażałam sobie jak to mówi, ale za każdym razem jakoś nie umiałam sobie tego uzmysłowić. Jak mężczyzna taki jak Damon, silny, twardo stąpający po ziemi realista, ubierze w słowa swoje uczucie. Nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić na tyle, żeby powiązać to z jego osobowością. Fakt, że jeszcze sobie tego nie powiedzieliśmy, pozwala mi na utrzymanie dystansu. Jest mi łatwiej myśleć o nieuchronnym powrocie do Nowego Yorku i być może rozstaniem się z Damonem, jeśli nie chwilowo to na zawsze. Nie wiem, czy zdecydowałby się czekać na mnie rok. Nawet jeśli, to co później? Liczyłam na staż w Saint Vincent's Hospital na Manchattanie, gdzie mogłabym rozwijać swoją pasję i gdzie być może zrobiłabym karierę. To jest coś czego od zawsze pragnęłam. Chcę pomagać ludziom.

Home For My HeartWhere stories live. Discover now