Rozdział 16

175 14 1
                                    

Elena's POV

Jak co dzień rano budzi mnie trzask rozsypywanych na podłogę, drewnianych klocków. Nie wiem co ten chłopak widzi w tych klockach, ale ten hałas codziennie rano jest nie do zniesienia. Nie mam nic przeciwko tym klockom, ale jak jeszcze raz usłyszę ten dźwięk to spalę je w kominku. Codziennie rano powtarzam sobie to w myślach, ale kiedy wychodzę z mojej sypialni i widzę go jak układa je w wieżę, i uśmiecha się do mnie triumfalnie bo udało mu się postawić pięć klocków bez wywrotki, to zmieniam zdanie. A kiedy wypijam kawę już całkowicie zapominam z jakim nastawieniem do świata opuściłam łóżko. Byle do wieczora - myślę sobie i popijam kawę. 

Mój dom od kilku tygodni przechodzi istną metamorfozę. Jest początek sierpnia, a strona w której mieści się moje i Damona mieszkanie jest już całkowicie odremontowana. Ściany, okna i dach są położone na nowo. Kuchnia na dole ma nowe meble i wszystko pachnie świeżością. Nie pozwoliłam jedynie ściągnąć desek z podłogi, które położył Damon cztery lata temu. Nie obchodzi mnie, że moda się zmieniła i że warto byłoby je wymienić. Mają dla mnie inną wartość. Położył je Damon, wtedy kiedy mnie kochał i to się liczy dla mnie najbardziej, a efekt jaki daje wszystko razem i tak zapiera dech w piersiach. 

- Elena? - słyszę głos Stefana, który dobiega z werandy.

- W kuchni! - odkrzykuję do niego i wstaję żeby nastawić więcej wody na kawę.

Po chwili w kuchni, z Damonem na rękach, zjawia się Stefan. Mały Damon zanosi się śmiechem w jego  ramionach, kiedy ten łaskocze go potrząsając nim całym.

- Masz ty mały łobuzie, oduczysz się straszyć wujka - mówi Stefan wciąż łaskocząc Damona - uwierzysz jak ci powiem co zrobił? - pyta z niedowierzaniem.

- Niech zgadnę... Schował się pod schodami i złapał cię za nogę między stopniami? - pytam bez zaskoczenia.

- Dokładnie! - potwierdza moje przypuszczenia Stefan, a mały Damon śmieje się wkładając mu palec do oka.

- To ostatnio jeden z wielu jego wspaniałych pomysłów - kwituję i zalewam kawę dla Stefana -siadaj zaparzyłam dla ciebie też.

- Dzięki - mówi siadając z Damonem na kolanach i trzyma go za rączki żeby nie wylał gorącej kawy na siebie.

Stefan pojawił się kiedy ruszył remont mojego domu. Ni stąd ni zowąd przyszedł i przeprosił mnie za to, że kiedyś był takim dupkiem. Uwierzyłam mu że mówi szczerze, i od tego momentu stał się moim najlepszym przyjacielem. Codziennie widuję go w moim domu jak pracuje i nie żałuję, że mu zaufałam. Mały Damon go uwielbia, a Stefan ma podejście do dzieci takie samo jak jego starszy brat. Nigdy nie rozmawiamy o Damonie, choć czasem mam wrażenie, że Stefan tylko czeka aż zacznę temat. Sam jednak nigdy tego nie robi. Dogadujemy się jak nikt inny. Zupełnie tak jak kiedyś, kiedy byliśmy dziećmi i przynosił mi listy od Damona. Często siedzimy na schodach i zwyczajnie rozmawiamy o wszystkim. Stefan przyjeżdża nawet w te dni kiedy prace się nie odbywają. Troszczy się o nas i zawsze gotowy jest pomóc. Często zabiera małego Damona, a to na zakupy, a to na jakiś mecz, jakby mały Damon był co najmniej nastolatkiem. A on wraca z tych eskapad z tyloma wrażeniami, że buzia mu się później nie zamyka do wieczora. 

- Za dwa tygodnie jest Dzień Założycieli - odzywa się Stefan upijając łyk kawy.

- O! Zupełnie o tym zapomniałam - mówię szczerze zdziwiona, bo przebudowa domu tak mnie pochłonęła, że zupełnie straciłam rachubę czasu. 

- Idziesz z kimś? - zapytał, a w jego głosie usłyszałam ten dźwięk, którego nigdy nie słyszałam i szczerze mówiąc, chyba nie chciałabym usłyszeć. 

Home For My HeartWhere stories live. Discover now