Rozdział 20

322 16 6
                                    


Elena's POV

Sobota.

Dzień wolny od pracy.

Damon nie idzie dziś do tartaku, a w mojej klinice pracują dziś stażyści. Czyli też mam wolne.

Siódma rano.

Przewracam się z boku na bok, a ciszę rozdziera przeraźliwy ryk piły tarczowej i przecinanego drewna, dochodzący z garażu.

- Elenaaaa - Damon przewraca się na bok i wtula twarz w mój brzuch - błagam cię zrób coś  - prosi zaspanym głosem.

- A niby co ja mam zrobić? To twoja wina! - uśmiecham się zaspana. Damon jęczy, a ja obejmuję jego głowę wtuloną we mnie.

- Jesteś pewna, że ten chłopak nie jest z kosmosu? - mamrocze pod nosem i wciąż ma zamknięte oczy - to nie jest normalne w jego wieku. Nastolatki śpią do dwunastej.

Piła tarczowa wciąż wydaje z siebie ten przeraźliwy dźwięk, a ja nakrywam głowę poduszką.

- Zawsze możesz mu zabronić - odpycham Damona od siebie i odwracam się do niego plecami.

- Wiesz, że tego nie zrobię i specjalnie tak mówisz - przykrywa głowę poduszką i słyszę jego stłumiony głos - ale dziś chyba jednak to zrobię.

- Zrób - podburzam go. Odchylam swoją poduszkę, odwracam się w jego stronę i patrzę chwilę na miejsce gdzie powinna być jego twarz, czekając czy naprawdę to zrobi.

Damon zrzuca poduszkę, odkrywa kołdrę, wstaje na równe nogi i podchodzi do balkonu. W samych bokserkach wychodzi na zewnątrz i staje przy poręczy. Może i jest lato, ale czy sąsiedzi powinni oglądać mojego męża w samej bieliźnie? Dwudziestoparoletnia sąsiadka z przeciwka pewnie nie ma nic przeciwko, ale jedyne co może, to sobie popatrzeć więc w sumie wcale mnie to nie rusza.

- DAMON!!! - mój mąż wydziera się na całe gardło -  DAMON!!! Wyłącz to!!!

Piła milknie momentalnie, a kiedy Damon wraca do łóżka na dole trzaskają drzwi. Nina, nasza córka krzyczy, że chce śniadanie, a Damon, nasz syn jej wtóruje przedrzeźniając się z nią. Goni ją wokół stołu, co wnioskuję to po hałasie jaki robią tupiąc nogami i wiem, że teraz i tak już nie pośpimy. Nina piszczy, a Damon udaje potwora rycząc jak dzikie zwierze. Między nimi jest czternaście lat różnicy, a ja często zastanawiam się które z nich jest młodsze.

- I co niby najlepszego zrobiłeś? - pytam Damona, a on patrzy na mnie z szyderczym uśmiechem.

- Śniadanie dziś robisz ty - szczerzy się i zakrywa poduszką - a ja śpię - znów słyszę jego stłumiony głos.

- Absolutnie nie, ja robiłam śniadanie wczoraj. Dziś twoja kolej - kłamię choć wiem, że Damon nie da się oszukać.

- Kłamczucha! - wychyla się spod poduszki i uderza nią we mnie - za karę musisz mnie pocałować, żebym się nie gniewał na ciebie - śmieje się i nachyla do mnie.

Kładzie się na mnie i patrzy mi prosto w oczy. Śmiejemy się, ale po chwili uśmiech znika z jego twarzy i robi się poważny.

- Kocham cię - mówi i wtula się we mnie na chwilkę i całuje mnie w szyję, a ja czuję te same motyle w brzuchu co tyle lat temu, kiedy powiedział to po raz pierwszy.

- A ja kocham ciebie - odpowiadam i zaczynamy się całować.

- Kochałbym się z tobą za każdym razem kiedy mi to mówisz - oddech mu przyspiesza i wiem, że jeszcze chwila i naprawdę zaczniemy się kochać. 

Home For My HeartWhere stories live. Discover now