Letter 10

131 29 8
                                    

Rozdział dedykuję LoveMyMendes98

25 czerwca

Mam wrażenie, że Bóg próbuje wynagrodzić mi miniony tydzień samotności, ponieważ dzisiaj nie było chwili bym nie został sam. Wczoraj dość długo rozmawiałem z Jack'iem, dziś odwiedził mnie Rye i Andy, którzy zrezygnowali z uczestniczenia w lekcjach. Stwierdzili, że olali mnie kosztem szkoły, więc teraz muszą jakoś wynagrodzić mi cały ten tydzień.

Rye przyniósł ze sobą laptopa, dzięki czemu całe przedpołudnie spędziliśmy na graniu w jakieś internetowe gierki i oglądanie całej serii Harry'ego Potter'a. Zrobiłem to ze względu na Andy'iego, który kocha zarówno książki J.K. Rowlling jak i filmy wyreżyserowane na ich podstawie. Było kilka kwestii, które znaliśmy na pamięć dlatego nabijając się zmienialiśmy głosy i robiliśmy głupie miny.

Około godziny czternastej dołączył do nas Brook, który zdyszany z plecakiem na jednym ramieniu wpadł do sali mówiąc, że musiał iść na piechotę bo zwiał mu autobus. To tak bardzo do niego podobne. Gdy byliśmy we czwórkę postanowiliśmy połączyć się z Jack'iem przez video kamerę. Gdy jego twarz pojawiła nam się przed oczami mogłem stwierdzić, że jego stan zdrowia od wczoraj odrobinę się poprawił. Jego głos był mniej zachrypnięty, a nos już nie tak czerwony, jak dzień wcześniej.

Na początku rozmawialiśmy o tym, co ostatnio wydarzyło się w naszym życiu. Nie były to nie wiadomo jak wygórowane tematy. Zwykła, luźna rozmowa paczki najlepszych przyjaciół, którzy tęsknią za sobą każdego dnia i o każdej porze. W pewnej chwili Brook rzucił temat koncertu charytatywnego i kolejnej piosenki. Pokazali mi demo ścieżki dźwiękowej i szkic tekstu. Przyznali się jednak, że nie mają pomysłu na tytuł i poprosili bym im w tym pomógł, ponieważ ta piosenka jest jedną z ważniejszych.

Po odsłuchaniu melodii kilka razy i dopasowania do niej słów z kartki stwierdziłem, że tytuł dla tego kawałka leży na wyciągnięcie ręki. Słowa zlewały mi się w jedną plamę, a ja zdałem sobie sprawę, że popłakałem się ze szczęścia. Andy dosłownie scałowywał moje łzy z policzków mówiąc, że jestem dla nich najważniejszy i będą walczyć o mnie do samego końca.

25 czerwca o godzinie 15:49 dodaliśmy do naszej historii coś szczególnego. Piosenkę, której tytuł brzmi 'I wasn't worried'.

M.

Hey kochani!!! Od razu mówię, że data powstania piosenki jest fikcyjna. Tak tylko informuje, żeby nie było wątpliwości.

Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Ja dzisiaj postaram się dodać ich jeszcze kilka. Mam nadzieję, że się uda. Trzymajcie za mnie kciuki!

Co do głosowania pod poprzednią notką, którą dodałam. Jestem w trakcie tworzenia kolejnych opowiadań o RoadTrip. Na ten moment mam koncepcje na trzy opowiadania z czego dwa to BROMANCE (na łatwiejszy język; jest to opowiadanie o jakimś fikcyjnym bądź nie shipie/parringu). Najwięcej komentarzy było na MINDY i RANDY. Tak więc stworze dwa oddzielne opowiadania o tych dwóch shipach. Odpowiada Wam takie coś?

PROSIŁABYM TAKŻE O PODNIESIENIE AKTYWNOŚCI! Widzę ile osób to czyta, ale tyle ile osób to komentuje bądź gwiazdkuje nawet nie wychodzi 1/20.

Bye!

Goodbye Mikey. |cobban|✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz