Letter 14

95 26 0
                                    

3 lipca

Dzisiaj przyszła Peggy. Chciała mnie przeprosić. Ze łzami w oczach próbowała wykrztusić z siebie przeprosiny.

Wyrzuciłem ją z sali. Dostałem pieprzonego ataku paniki, byłam na siebie wściekły za to, że nie wysłuchałem jej do końca. Nie wiedziałem co mi się dzieje, byłem zazdrosny i zraniony jednocześnie. 

Największy ból dopada cię wtedy, gdy masz kogo kochać, a nagle musisz odejść.

Czuję, że dłużej nie dam rady. Nie mam siły na dłuższe krycie się z tym, że boje się śmierci.

Nie chcę odchodzić, a ona już czeka za drzwiami tej sali.

M.

Goodbye Mikey. |cobban|✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz