cz.20 Yes, I am witness...

131 7 1
                                    

Cieszymy się mamy złoty medal brawo Kamil ^^

cz.20 Yes, I am witness...

Korea Południowa Szpital psychiatryczny 21.09.2020r godzina 16:16

2020r godzina 16:16

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

...

-Ciii...- uciszył, go przykładając do jego ust palec wskazujący. Męczyło go już to ciągłe tłumaczenie a czemu tak?... a czemu nie inaczej ?- Uspokój się. Jak na stażystę masz za dużo do powiedzenia i to jeszcze tak nie płynnie- uniósł jego głowę otwartą dłonią końcami chłodnych palców w taki sposób, że obejmował wzrokiem te jego zagraniczne niebieskie tęczówki

-Ale...- postanowił naruszyć ten temat i tym samym przekroczyć bezpieczną strefę, po której aktualnie się znajduje. W przeciwieństwie do ciemnowłosego nie miał zamiaru spędzić tu więcej godzin niż było to zaznaczone w jego planie w końcu był młody a pomysł pobytu tutaj przez kilka następnych lat doprowadzała go do niepożądanych mdłości

-Przestań jazgotać!- uniósł głos zaciskając palce na jego szczęce co wywołało nieprzyjemną reakcję na jego dziecięcej twarzy w postaci niezbyt ładnego grymasu

-Ał...- jęknął, odpychając go od siebie- To jest naruszenie klauzuli
(jedna z zasad umowy)- rzucił mu trzymaną w dłoni teczką. Olivier z pogardą spojrzał, na nią wyciągając po chwili dokument umowy, jaka powinna między nimi nastąpić

-Gadki szmatki...- przedarł, środek kartki następnie niszcząc, inne starannie zapisane przez elektroniczne urządzenie strony dokumentu na małe kawałeczki zostawiając tylko kilka w niewzruszonym stanie w środku teczki- W dupie mam tę żałosną umowę! Takie gówno to możesz zawrzeć pomiędzy moim starym, a nie mną ...- syknął, opierając rękę na biodrze, a podeszwą buta miażdżąc, jej pozostałości doprowadzając kawałki papieru do nieużytku- ...pracujesz dla mnie!
...a ja nie toleruję żadnych śmieciowych zasad. Jedyne zasady, jakie istnieją, wychodzą tylko i wyłącznie z moich ust i rąk, więc jeśli powiem ci, żebyś dał mi dupy, bo mi się nudzi, to nie możesz mi odmówić dzieciaku- zrobił parę kroków w stronę przestraszonej owieczki z uśmiechem starego zboczeńca czym przybliżył się do niego gładząc kciukiem jego czerwony ze złości policzek

-Gej!- pisnąłby po paru nikłych sekundach cennego czasu powrócić do prawidłowej postawy zbuntowanego dzieciaka, jakim jest na co dzień- Pieprz się...- warknął, plując mu w twarz, co doprowadziło Morrisa do stanu krytycznego wybuchu agresji.
Z ledwością opanował swoją olbrzymią chęć zmasakrowania jego uroczej buźki pękiem metalowych kluczy. Nerwowo przetarł twarz papierową chusteczką wykopaną z głębi kieszeni fartucha, który założył, kiedy weszli do środka jego gabinetu. Swoje oplute okulary rzucił wściekle o twarde podłoże miażdżąc wpadnięte z ramek szkła

Killing Stalking- Nowe Życie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz