18

378 28 0
                                    

Trzy postacie wysiadły z czarnego samochodu przed średniej wielkości domem jak na okolice w jakiej owy stał. Cała trójka pokierowała się do budynku ogrodzonego niskim, ozdobnym żywopłotem.

Stawiając pierwszy krok na posesji Kimów Jeon poczuł się swojo. Bardzo swojo. Nie było to spowodowane tym, że cudowny los tak chciał, czy że znajdujemy się w niezwykle wyimaginowanym świecie, ale to, że nastolatek już kiedyś tu był. Nie do końca pamiętał okoliczności w jakich tu przybył, ale jedno było pewne. Pamiętnik pamiętał. Tak bardzo mu go brakowało.

Dom był naprawdę schludny i nowocześnie urządzony. Jungkook umieścił kurtkę na wieszaku i zawiesił przedmiot w przedpokojowej szafie.

Na dużym, szarym narożniku w salonie siedział mężczyzna nerwowo wystukując coś na klawiaturze swojego markowego laptopa. Ojciec Tehyunga był prezesem w jednej z Seulskich firm. W zasadzie Jungkook nie wiedział czym zajmuje się owa firma, ale cóż najwidoczniej nie było mu dane się dowiedzieć.

Ładne powitanie, podstawowe pytania i propozycje odnośnie jedzenia czy picia mamy już za sobą, więc... Kobieta z czarnymi włosami zaczęła przygotowywać zwykłą kolację dla swojej rodziny i nieoczekiwanego gościa, którego już zdążyła bardzo polubić. W międzyczasie gestami i porozumiewawczymi spojrzeniami pokierowała chłopców na piętro.

Pokój Taehyunga skrywał się za ciemnymi, brązowymi drzwiami w zimnych odcieniach. Właściciel pomieszczenia nacisnął śmiało klamkę i pchnął kawałek drewna.

Jungkook przekraczając próg zdziwił się bardziej niż myślał, iż to zrobi. Pokój był schludny, posprzątany. Nad białym biurkiem wisiały różne medale. Inne meble również były w kolorze biurka. No może z wyjątkiem czarnego fotela, na którym był zielony koc i poduszka z rakietami. Na łóżku gościły radosne poduszki obłożone w poszewki ze wzorem identycznym do tego jaki miał jasiek na czarnym meblu.

Wracając do biurka stał na nim czarny laptop i jakieś książki. Szafa zdradzała dawną pasję młodego Kima. Na drzwiach zawisły bokserskie rękawice. Dywan na środku pokoju z trzema szarymi i jedną niebieską ścianą był w kolorze podobnym do tego, w jakim była jedna wyróżniająca się ściana.

Taehyung podszedł do łóżka i usiadł na nim. Jungkook dokładnie odwzorował jego ruchy i uczynił to samo. Siedzieli chwilę, albo dwie dopóki Jeon nie przerwał ciszy.

- Tae, a ja na pewno nie będę wam przeszkadzał? Bo jak tak to ja mogę sobie iść, nie ma problemu. - powiedział bardzo szybko i zaczął skubać rękaw bluzy.

- Kook, na pewno. Rozumiem, że możesz się czuć niezręcznie, ale ogarnij się. Może chcesz zagrać w coś? - blondyn zapytał i podszedł do szafki z telewizorem oraz konsolą, po czym wyciągnął swoje ukochane gry. - Wybierz, ja uwielbiam wszystkie.

- Ta, chyba jest okej. - wskazał na pierwszą lepszą, w którą kiedyś grał z Jiminem. Zwykła strzelanka.

- Więc w takim razie musisz się bardzo postarać, bo jestem w to mistrzem.

- To nie doszły do ciebie informacje o tym, że ja Jeon Jeongguk jestem jedynym i prawowitym mistrzem w tą grę. - wyjątkowo podkreślił słowo "mistrzem".

Obaj chłopcy usadowili się na podłodze przed dwoma niezbędnymi urządzeniami do gry i milionami kabelków z padami w rękach.

Na początku Jungkook miał widoczną przewagę nad niższym kolegą, ale w trakcie gry okazało się, że jednak nie jest taki dobry jak sądził. Na koniec tej walki postanowił po prostu dać Kimowi wygrać. I tak oto sam król i mistrz gier Jeon Jeongguk przegrał i spadł na drugie miejsce.

- Nie smuć się, następnym razem wygrasz. - powiedział z uśmiechem Taehyung i poczochrał idealnie ułożone, czarne włosy, które pod względem miękkości było porównywalne do futerka małego kotka.

***

Głos mamy Taehyunga rozbrzmiał w całym domu. Kobieta nawoływała domowników na obiad. Jungkook miał dziś tę przyjemność, że rodzicielka kolegi zawołała go zdrabniając uroczo jego imię.

Wszyscy siedzieli już na swoich miejscach i zajadali się daniami. Tata Kima przyglądał się Jungkookowi z niebywale wielkim zainteresowaniem. Nie wiedzieli o sobie nic. Tak naprawdę Jeon mógł powiedzieć, że nie odczuwa zbytniego komfortu podczas zerkania na mężczyznę.

Cichą atmosferę przerwał najstarszy mówiąc o tym, że czytał w gazecie o jakichś nastolatkach w tych okolicach rozprowadzających narkotyki. Stwierdził, że potępia takich, jak to zdążył określić "wyrzutków".

Nie ukrywając, odczucia Kooka do ciemnowłosego nie były już pozytywne.

Resztę posiłku dokończyli szybko. Tata nie miał jednak w planach kończyć narzekań. Następnie padło na osoby odmiennej orientacji. Pytań do chłopców nie było końca. Wypytywał Jungkooka o to czy ma dziewczynę, przyjaciółkę. Nastolatek nie zaprzeczył, ale nie mówił nic więcej niż to, że ma w klasie bliską sobie dziewczynę. Oczywiście jakby mogło się to potoczyć, gdyby owa niewiasta nie była Jiminem?

Siedząc na miękkim łóżku Taehyunga śmiali się i rozmawiali ze sobą nie patrząc na czas.

Było grubo po północy. To już któryś raz kiedy tak długo spędzali razem wieczory.

Gospodyni wolała ich zanim udała się do spania, aby przygotowali miejsce do spania dla wyższego z nastolatków.

Tak i też zrobili. W okolicach godziny pierwszej w nocy zeszli po skrzypiących, wysokich schodach i Tae zaprowadził kompana do pralni, w której stała duża szafa. Niższy wyciągnął z niej komplet pościeli i podał Jungkookowi dwie duże poduszki.

Kanapa w salonie nie okazała się jednak prosta do zasłania. Po wielu próbach udało się. Poduszki na miejscu, kołdra pokrywa niską, ale dużą przestrzeń. Jeon nieśmiało usiadł na posłaniu, które po części sam przygotował i spojrzał na stojącego chłopaka.

Stał i się nie ruszał. Nie wiedząc czemu Jungkook zapatrzył się na nastolatka z równoległej klasy analizując go. Nie zachowanie, ale wygląd. Każdy milimetr, który nie był przysłonięty cienkim materiałem. Już nie raz studiował tę twarz, każdy pieprzyk, znak szczególny był mu znany. Młody, niedoświadczony Jungkookie mógł zapragnąć się go nauczyć.

W tym momencie nie istotne były te wszystkie i tak opuszczane treningi koszykówki, które dla chłopaka jego przyjaciela była całym światem, te próby do przedstawienia, kłótnie z rodziną, alkohol, narkotyki, Choi, interesy, jeżeli można tak to nazwać. Liczyła się chwila. Moment, w którym Jeon czuł się szczęśliwy i nie myślał, że nie ma domu. Właściwie nigdy nie miał.

Kim dalej stał i nie zastanawiając się długo lekko się spiął i podszedł bliżej postaci przed nim samym. Krok. Potem drugi. Ich nogi za chwilę mogły się spokojnie stykać. Tae nie chciał przestraszyć chyba przyjaciela, ale na pewno ważnej osoby, która może zmieni coś w jego życiu.

Niższy z duetu nachylił się i złożył motyli pocałunek na czole kompana, chłopaka, którego gościł i darzył uczuciem.

- Słodkich snów najdroższy. - wyszeptał i odszedł gasząc światło na korytarzu. Zatrzymał się przy kontakcie. - Jakby coś się stało wiesz gdzie mnie szukać.

The past || TaeKookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz