19

395 27 3
                                    

Ciemność panowała w całym domu. Domownicy już od dawna spali. Zapewne pan Kim przekręcał się teraz na drugi bok, a jego żona wtulała się mocnej w poduszkę, natomiast młodzieńcy będący w budynku jeszcze nie zmrużyli oka.

'Jakby coś się stało, wiesz gdzie mnie szukać.'

Jungkook wspominał te słowa i zastanawiał się czy dobrym pomysłem będzie odwiedzenie kolegi. A co ci jeśli on śpi? A jeżeli będzie zły?

Cichutko kroczył po zimnej podłodze kierując się do kuchni. Pozwolił nalać sobie szklankę wody.

Wyjął naczynie z szafki nad blatem kuchennym i nalał bezbarwnego płynu.

Ugaszając pragnienie poczuł spokój i napływ odwagi. Położył zatem szkło na wiórowej płycie i udał się na piętro.

Światła wdzierające się przez okna oświetlały mu drogę. Szedł mijając kolejne pokoje. Chwilę później był już przed odpowiednimi drzwiami. Chwycił za klamkę i wziął głęboki oddech.

Nacisnął delikatnie klamkę i pchnął drewno przed siebie. W pokoju paliła się mała świeczka, a w samym pomieszczeniu pachniało truskawkami. Lekko zaciągając się zapachem przekroczył próg pokoju i ujrzał Taehyunga siedzącego po turecku na łóżku. Chłopak trzymał w rękach książkę i był widocznie wciągnięty w powieść, ponieważ nie zauważył 'intruza'.

- Mówiłeś, że mogę przyjść. - szepnął nastolatek, ale na tyle głośno, że niższy chłopak siedzący na łóżku usłyszał go i jednocześnie wzdrygnął się, bo logicznym było, iż myślał, że jest sam ze sobą.

- Ymm, Jungkook. - Kim odłożył książkę na bok wkładając kawałek papieru do środka, aby nie zgubić strony. - Jasne, siadaj.

- Nie mogę zasnąć. Chyba się o nią martwię. Tak cholernie chyba bardzo. - chłopiec o czarnych włosach pociągnął nosem, a jedna łza zakręciła się mu w oku.

- Hej, będzie dobrze. Rozumiesz? - Taehyung załapał delikatnie twarz kolegi. - Mogę? - przerywając przygnębiającą ciszę gospodarz spojrzał się w oczy gościa.

Wyższy tylko mrugnął nieco przydługo na znak potwierdzenia. Tym samym otworzył się nieco na chłopaka o blond włosach.

Niższy złączył ich usta w pocałunku pełnym namiętności i pożądania. Oboje napawali się tą dziką przyjemnością.

Upijali się swoimi ustami i zaciągali się swoim zapachem, a truskawkowa świeczka zaczęła jedynie przeszkadzać.

Kim masował ustami te kolegi i najwidoczniej w ciągu kilku minut chcieli wymienić się jak największą liczbą pieszczot.

Oboje byli coraz to bliżej siebie i temperatura ich ciał wzrosła do maksimum. Podniecenie rosło i niecierpliwy Taehyung natarczywie pchał ręce pod koszulkę, w której spał Jungkook.

T-shirt podwinął się, a Jeon momentalnie zastygł w bezruchu. Wszystkie wspomnienia wróciły. Całe zło znów w niego uderzyło tylko mocniej, bo wiedział co się stanie potem.

Wszystkie mięśnie zaczęły się zaciskać, wzrok utkwił gdzieś daleko.

Kiedy odzyskał zmysły porzucone przez paraliż strachu odskoczył jak poparzony od Taehyunga, który składał na jego ciele kolejny mokry pocałunek.

- Co robisz? - odezwał się zachrypnięty głos.

- J-ja... Nie mogę, przepraszam.

- Nigdy tego nie robiłeś i się boisz, tak?

Słowa te zapadły Jeonowi głęboko w pamięć. Gdyby tego nie robił nie chciałby teraz uciec. Jeżeli miałby to zrobić z Taehyungiem byłby nawet szczęśliwy, ale nie po tym co przeszedł.

- Mogę Ci zaufać? - odrzekł ledwie słyszalny szeptem Jungkook

- Oczywiście, że możesz. Zawsze będziesz mógł.

- Miałem zaledwie kilka lat. Ta rudera w jakiej mieszkaliśmy nie miała nawet szczelnych drzwi. Wszystko było słychać. On mnie skrzywdzić. Boję się go. Tak bardzo. A teraz cała historia zapętła się, zatacza koło. Nie wiem jak mam to powiedzieć... Kiedyś na pewno Ci wszystko opowiem. Wiesz Tae bardzo cię polubiłem. - Taehyung dokładnie wsłuchiwał się w słowa kolegi i sam odważył mu się coś wyznać.

- Wiesz, Kook, ja też muszę Ci o czymś powiedzieć. - chłopak nabrał w płuca wystarczającą ilość tlenu i kontynuował. - Ostatnio też bardzo cię polubiłem. Przywiązałem się do ciebie i chce, aby było tak zawsze. Zakochałem się, zakochałem się w tobie. - powiedział szybko na jednym wdechu i zamilkł czekając na odpowiedź.

Jungkook zbliżył się do chłopaka i pocałował go szepcząc w jego usta słowa wyznające miłość, potwierdzające uczucie.

Mijały minuty, godziny, a chłopcy byli coraz bliżej siebie. Łączyli swoje oddechy, którymi tak często się wymieniali. Dotyk rozpalał zmysły i doprowadzał do szaleństwa.

Ta dwójka nastolatków tak bardzo siebie pragnęła, chcieli stać się jednością, chcieli połączyć swoje dusze w jedność i pozostać tak jak najdłużej.

Oddawali się przyjemności bez opamiętania i brnęli w te niepoprawne czyny względem siebie.

Kim upewniając się czy jego mały skarb, który kochał jest już gotowy; był w stanie spełnić wszystkie jego fantazje i zachcianki.

Pozbywając się ubrań swoich jak i kompana leżącego pod nim samym, Kim po raz ostatni ucałował delikatnie jego usta.

Odwrócony chłopiec nie mógł się doczekać błogiego spełnienia. Słyszał o tym fascynującym uczuciu od swoich znajomych, którzy mieli to po prostu za sobą.

Teraz nic nie miało znaczenia. Liczyła się tylko ta chwila, nieistotne stały się codzienne sprawy, nielegalne wymiany i sprzedaż towaru, wszystkie bójki, nieudany zamysł na sztukę teatralną, czy zagubiony pamiętnik.

Gwiazdy świeciły na ciemnym niebie, a świeczka już prawie się wypaliła i słodkie jęki oraz sapnięcia wypełniły pokój. W tym samym momencie jeden jak i drugi z oblanych potem chłopców byli w stanie błogiego spełnienia.

Niższy wyszedł z wnętrza chłopca o czarnych włosach; jego chłopca, uprzednio rozlewając się w nim oraz dając mu wszystkie gwiazdy szczęścia. Zmęczony, ale szczęśliwy opadł na materac obok wyższego.

- Było mi tak bardzo dobrze. - powiedział Jungkook, którego lęk już dawno opuścił.

- A ja bardzo cię kocham, nie ważne co się stało kiedyś. Ważne co jest teraz, prawda Jungkookie? - Jeon nie do końca zrozumiał przesłanie słów kolegi, ale wiedział, że niebawem je pozna.

Oboje zasnęli wtuleni w siebie, nadzy i szczęśliwi.

Słońce zaszczyciło ich rankiem swoją obecnością, jednak nie mieli siły, żeby wstać czy posprzątać. Racja, widok matki gospodarza nie byłby idealną pobudką, ale to ich na szczęście nie spotkało. Niczego nie świadoma kobieta myślała, że chłopiec, którego gości pod swoim dachem poszedł wziąć prysznic i zniknął za drzwiami łazienki.

Po przebudzeniu młody Taehyung leżał przykryty kołdrą trzymając w ramionach Jungkooka. Przerywając ciszę z przekonaniem, że jego towarzysz jeszcze śpi postanowił odrzec.

- Będziesz mój i tylko mój już na zawsze?

Tak jak myślał, spotkał się jedynie z ciszą. Zasmuciło go to, że Jeongguk tego nie słyszał, jednak jakie było jego zdziwienie kiedy poczuł ciepły oddech na swojej skórze i ruch, a potem błyszczące oczy chłopca wbił się w jego oblicze.

- Będę twój i tylko twój już na zawsze.

~~~
Okay, więc chyba powoli wracam na wattpada.
Z racji że dzisiaj przybyła mi kolejna wiosna postanowiłam wrzucić kilka rozdziałów.
Z tego ostatniego nie jestem całkiem zadowolona, bo nie jestem najlepsza w pisaniu smutów ;-;

Chciałam jeszcze podziękować osobom, które można powiedzieć były ze mną kiedy pewna osoba pisała o mnie różne dziwne rzeczy. Dziękuję 😁

The past || TaeKookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz