11

623 49 6
                                    

Święta minęły tak szybko jak i przyszły. Niedawno operowany najstarszy Jeon miał za kilka dni wrócić do domu. Sześć, może siedem dni i wszystko powróci. Jungkook nie dostał od Jimina żadnej innej odpowiedzi oprócz jednej wiadomości. Napisał, że porozmawiają w szkole, bo jest teraz zajęty. Zbywał go, lecz mimo wszystko nie było to spowodowane brakiem przyjaźni z jego strony, a miłości tlącej się. Miłości do swojego chłopaka i najlepszego przyjaciela. Jimin był rozdarty, ale to Jungkook cierpiał najbardziej. Ogarnięty samotnością, melancholią i smutkiem.

Siedział pod wyblakłym, rozciągniętym kocem. Patrzył przed siebie. W pustą, nieozdobioną ścianę. Stracił chęć do działań. Jakichkolwiek. Nawet zwykłe zasiąście do biurka i zrobienie prostego szkicu, których w swoim życiu robił taki ogrom sprawiło mu trudność. Niby miał talent, ale nigdy nikomu go nie pokazał. Przyrzekł sobie, że dopóki nie dojdzie do perfekcji nigdy jego prace nie zostaną opublikowane. Nieliczni, którzy widzieli te łączące się line naszkicowane ołówkiem go chwalili, inni obrażali. On właśnie tego bał się najbardziej. Bał się odrzucenia. Już wiele razy został zostawiony, porzucony, a nawet pożyczony. Kiedy w podstawówce kolega z klasy pożyczył go swojej młodszej siostrze na kilka godzin, a sam poszedł grać w piłkę. Nie chodzi już o Jimina, Yoongiego czy nawet Taehyunga, o którym coraz częściej myślał. Nie chodziło o talenty, umiejętności czy możliwości. Nikt nie wiedział o co chodziło w tym całym zamieszaniu. Każdego dnia uczucie przeżywania zastępował przeżyciem i niczym innym.

Kiedy po raz kolejny, setny, tysięczny, kto by to liczył, nie spał, zarwał nockę i siedział pod tym kocem rozmyślał przyszła mu do głowy myśl, żeby sprawdzić telefon. To jakieś złudzenie, czy sam we własnej osobie Jeon Jeongguk dostał wiadomość?

Na jaskrawym ekranie telefonu widniała czarna tabliczka z napisem "Nieznany". Zapewne ktoś pomylił numery. Przecież o godzinie drugiej czterdzieści trzy w nocy nikt o zdrowych zmysłach nie wysyła wiadomości. Przeanalizował treść żółtego dymka na szarym tle. Po za napisem "To ja" nic nie było napisane.

W umyśle Jungkooka pojawiła się myśl, że to może pisze mały, zakochany chłopiec. Pisze do swojej miłostki, aby ta otworzyła mu drzwi przed którymi tak wytrwale stoi. Albo nie. Żeby otworzyła okno, do którego się wspiął i bojąc się, że spadnie pośrednio szuka punktu ratunku.

Dziwne rzeczy robi z nami samotność. Najpierw to tylko głupie historyjki wymyślone przez naszą podświadomość, a potem nieświadomie zatracamy się w nich, tylko to już nie są historyjki. To najskrytsze marzenia, obnażane w naszych myślach. Tam są bezpieczne. Nikt ta nie zagląda, nie widzi tego co się tam wyprawia.

Znudzonym krokiem przemierzał pokój bosymi stopami. Odblokował kilkukrotnie telefon i ponownie zablokował urządzenie bez większego namysłu czy celu. Włączył tryb wibracji, aby nie przerazić się dźwiękiem dzwonka. Rzuciwszy się na łóżko usłyszał jak telefon wydaje pierwsze dźwięki towarzyszące wibracji. Zerknął na ekran i ujrzał połączenie od nieznanego numeru. Odczekał chwilę. Ktoś nagrał mu się na pocztę. Z pełnym spokojem i rozwagą oraz kamienną twarzą powoli nacisnął guzik funkcji umożliwiającej odsłuchanie nagrania.

" - Cześć Jungkook, dzwonie po to, żebyś wiedział, że to ja - Taehyung. Wysłałem wiadomość, ale nie byłem pewien czy odczytałeś, więc się nagrywam. Chciałem, żebyś miał mój numer i dzwonił jak się zdecydujesz na te treningi. Pytałem już nauczycieli i możemy po lekcjach zająć salę gimnastyczną, to świetnie, prawda?"

Tak właśnie zakończył swoją wypowiedź. Prostym słowem. Nawet pytaniem. To nie byle wyczyn, bo przecież Jungkooka się o nic nie pyta. Takie przynajmniej odnosili wrażenie jego rówieśnicy. Wiecznie smutny, ale z przyklejonym do twarzy sztucznym uśmieszkiem i gotową odpowiedzią na wszelkie pytania typu "wszystko ok?", "źle się czujesz?" mianowicie "wszystko ok". Nic innego nigdy nie przyszło mu do głowy. Zawsze mógł polegać na tych dwóch słowach, zawsze.

Jest piąta nad ranem, a najmłodszy domownik odsłuchuje od kilku godzin nagrania, które dostał od kolegi. Zapisał je sobie i umieścił w folderze między jakimiś zdjęciami.

Po wielu dniach namysłu tej nocy wreszcie podjął decyzje, że nie ma nic do stracenia i pójdzie kilka razy się spotkać z kolegą z treningów.

***

Kiedy wszyscy wrócili do szkoły chwalili się tym, jak spędzili sylwestra, ile wypili i jak to było świetnie. Znajomi pytali się Jeona jak on pożegnał stary rok. Zakłopotany osiemnastolatek odpowiadał jedynie, że przespał ten dzień. Bo co? Miał może powiedzieć, że cały dzień spędził pod kołdrą, na starym łóżku, w samotności i łzach, bo poprzedniego dnia jego ojciec powrócił do domu po długiej nieobecności? A może miał skłamać, że nawalił się do nieprzytomności na pierwszej lepszej domówce? W sumie jakby tej sprawy nie podejść to każda odpowiedź zdawała się lepsza od nagiej prawdy.

Pod koniec dnia ciemnowłosy się złamał i opowiedział o wszystkim Jiminowi, a nawet uronił łzę w jego obecności. Dziś miał i tak u niego nocować. Kolejne niezwykle ważne ćwiczenie do wykonania w parach na biologię. Czasami nawet święty by oszalał. Tu egzaminy, testy, kartkówki, odpowiedzi ustne, a tu referaty, prace w grupach i jakieś idiotyczne sztuki teatralne, do których zostało się zmuszonym przez wredną nauczycielkę. Gdzie tu sens? Gdzie czas na pasje, a chociażby na sen czy jakiś inny sposób podtrzymywania się przy życiu?

- Przepraszam, nie wiedziałem. Aish... jestem głupi, że mnie wtedy z tobą nie było.

- Jimin, nie jesteś. Jesteś jedną z dwóch najmądrzejszych osób jakie znam. Nie mogłem sam tego przewidzieć, a co dopiero ty.

- Ale w ten sposób pokazałem, że nie umiem być przyjacielem.

- Mimo słabszego kontaktu ostatnio nic między nami się nie zmieniło. Chyba, że ewentualnie to, że urosłem, ale nie wiem. - zaśmiał się wyższy widząc czerwone policzki przyjaciela.

- Ha ha ha. Śmieszne panie Jeon. Wiesz co?

- Jakbyś mi powiedział to bym wiedział. - mruknął ironicznie Jungkook.

- Zaczekaj tu, zaraz przyjdę. - niski chłopiec podreptał do kuchni i przyniósł paczkę ciastek.

- Hmm?

- Od dziś te ciastka jem tylko i wyłącznie z tobą.

- Chcesz przejść na dietę? Było tak od razu. - uniósł kąciki w ten sam sposób w jaki robił to zawsze, kiedy chciał pokazać się z tej wredniejszej, bardziej perfidnej strony.

Nic nie mówiąc Park usiadł na puchatym dywanie w jego pokoju i przysunął paczkę kruchych, słodkich krążków brunetowi pod nos. Miło spędzili wieczór w pełni rozumiejąc to, co milczy drugi.

Jungkook zawsze uwielbiał mówić, że milczenie to tekst, który można łatwo błędnie zinterpretować. Sam nie wiedział skąd zna to stwierdzenie.

The past || TaeKookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz