Epilog #1

854 66 6
                                    

Rozdział z długo, przez was wyczekiwaną, sceną +18. Początek i koniec jakoś tam oznaczę więc jeśli nie chcecie czytać, przewińcie. Nie będzie miała nic wspólnego z fabułą więc... No...

/Moon/

Z szybko bijącym sercem przedostałem się do pokoju nagrań. Dzięki tajemniczej miksutrze Sharron wilkołaki nie mogły mnie wyczuć, jednak nie czułem się pewniej.

Pomieszczenie to wyglądało dość mrocznie. Najwyraźniej nikomu nie chciało się sprzątać. Ogólnie wszystko wyglądało dość dziwnie z góry, więc mój osąd może być pomylony. Na krześle przed jakimś panelem sterowania siedział chłopak. Wyglądał na dość starego, ale przez blizny na jego twarzy, wydawał się być niebezpieczny i nieprzewidywalny. Po podłodze ciągnęły się kable, a ściany zdobiły zdjęcia różnych osób, które pewnie zostały zrobione z ukrycia.

Miałem usunąć nagrania. Nikt nie powiedział jak. Wystarczyło by wysadzić całe to pomieszczenie...

Zerknąłem na swoją kieszeń, w której ukryłem pendrive. Red nie dała mi go bez powodu.

Przełknąłem ślinę i skoczyłem na wilkołaka.

- Co...?! - wyrwało mu się.

Z ogromną siłą rzucił mną o ścianę i warknął ochryple. Uderzając poczułem krew w ustach co nie było dobrym znakiem. Wilkołak przyjrzał mi się, a po chwili z jego gardła wydobył się zgrzytliwy śmiech.

- Dziewczyna zawiodła - powiedział jakby do siebie - będę musiał sam się tym zająć.

Sapnąłem wstając i rozpaczliwie próbowałem znaleźć coś czym mógłbym go pokonać. Przez nieuwagę nie zauważyłem błyskawicznie zbliżającego się wilkołaka. Na szczęście w porę się odsunąłem. Jego pazury przedziurawiły moją bluzkę, lekko zahaczając o skórę.

- Chcesz się pobawić w kotka i myszkę? - spytał, a po moich plecach przebiegły nienzośne dreszcze. Z jakiegoś powodu poczułem paraliżujący strach.

- Pieprz się, psie - warknąłem, chwytając za nóż do masła. Napotkałem przy tym jego roześmiane spojrzenie.

- Myślisz, że coś mi tym zrobisz?

Przywołałem w umyśle uśmiechniętego Suna. To dla niego...

Wzmocniłem uścisk na nożu i z gardłowym dźwiękiem rzuciłem się na wilkołaka. Bez problemu uchylał się przed moimi ciosami, ale ja także nie odpuszczałem. Za cel wziąłem sobie jego twarz, ale także uważałem, na zaopatrzone w pazury, ręce mężczyzny. Po kilku minutach bezcelowej walki jego uśmiech zaczął przygasać. Gdy miałem wziąść kolejny zamach, uprzedził mnie i powalił na ziemię. Stęknąłem, gdy moja głowa upadła, a ręce wilkołaka zacisnęły się na mojej szyi.

- Tylko wampiry czystej krwi mogą żyć bez powietrza - syknął - jestem ciekawy ile ty wytrzymasz!

Poczułem jak do moich oczu nabiegają łzy i od razu skarciłem się za własną słabość. Czułem jak moje płuca rozpaczliwie walczą o powietrze, zaciskając się. Zacisnąłem ręce na jego i z całej siły pchałem w jego stronę. Skutek był dość zabawny, jeśli patrzyłoby się na to z innej perspektywy. Jego ręce przyciągały moją głowę w jego stronę. Na moje nieszczęście uścisk nie zelżał.

Vampire School ~Yaoi~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz