#15

772 75 5
                                    

#Niesprawdzany

/Moon/

Pomysł Sharron był szalony i nierozważny. Prawda, pozbyłem się tego okropnego narzędzia z mojej nogi, jednak nadal nie mogłem pozbyć się wrażenia, że coś tam jest. Biegnąc, przez ciemny las rozmyślałem nad tym co powiedziała.

- Nie możemy tak po prostu pobiec mu na ratunek - odparła. Na myśli miała oczywiście Suna - Wilkołaki od razu się zorientują, że żyjesz.

- Niby jak? - stęknąłem kładąc głowę na zimnym stole.

- W sali tortur są kamery - powiedziała jakby to nic nie znaczyło. 

- Co?! - podniosłem błyskawicznie głowę, napotykając jej bezuczuciowy wzrok. Jeśli nie kłamała, wilkołaki już dawno wiedziały, że się wymknąłem.

Red uśmiechnęła się lekko i wstała z krzesła. Zdezorientowany, obserwowałem każdy jej krok. Wzięła z biórka swój laptop i postawiła go przedemną. 

- Nie wstydź się.

Dopiero po chwili dotarło do mnie co mam zrobić. Włączyłem go. Ukazała mi się sala tortur, która nadal budziła we mnie mieszane uczucia. Jednak największym zdzwieniem było dla mnie to, że na nagraniu nadal siedziałem skuty w kajdanki. Spojrzałem na dziewczynę siedzącą obok mnie. Na jej twarzy malowała się ogromna pewność siebie i satysfakcja. Zamknęła laptop i odstawiła go na miejsce. 

- Hakerstwo wcale nie jest takie trudne - wytłumaczyła i wyciągnęła pendrive'a, którego miała powieszonego na szyi na wzór naszyjnika. Schowała go pod bluzką, dlatego go nie spostrzegłem - Wystarczył mi miesiąc by się tego nauczyć - dodała podając mi tajemniczego pendrive'a. Wziąłem go i schowałem do kieszeni w jeansach. 

-  Po co mi to? - spytałem nie bardzo rozumiejąc do czego dziewczyna zmierza. W odpowiedzi usłyszałem westchnięcie. 

- Na wszelki wypadek - odpowiedziała - Nie mogę go mieć przy sobie, bo jest wielkie prawdopodobieństwo, że te ochydne futrzaki go znajdą. 

- Niby jak mają to zrobić - zaśmiałem się niewesoło - przecież się do nich nie...

- Zbliżymy? Masz racje. Nie my, tylko ja - powiedziała. 

Ten plan to największe szaleństwo jakie kiedykolwiek robiłem. Sharron miała ich tak po prostu zaatakować, a ja usunąć nagrania, a potem wrócić do jej kryjówki i zniszczyć kamery. No cóż, dzięki mojej wampirzej szybkości było to możliwe, jednak brak krwi mi nie pomagał. 

Musiałem jak najszybciej znaleźć jakąś zwierzynę. 

Biegając po lesie bez celu niczego nie upoluję - pomyślałem i zatrzymałem się. Prawie. Zatrzymało mnie drzewo, które nagle pojawiło sie przed moimi oczami. Wpadłem na nie z głośnym hukiem i upadłem na trawę. 

- To są chyba jakieś żarty - sapnąłem i wstałem. 

Spojrzałem z czystą nienawiścią na ogromne drzewo. Nagle do głowy wpadł mi cudowny, w swojej prostocie, pomysł. 

***

Mała sarenka spacerowała po ciemnym lesie. Była zupełnie nieświadoma zagrożenia. Wyglądała całkiem normalnie, nie miała jeszcze na ciele charakterystycznych kropek, dla tego typu zwierząt. Poczułem jak moje kły się wydłużając raniąc przy tym moją dolną wargę. Z całej siły próbowałem powstrzymać drżenie ciała, spowodowane słodkim zapachem krwi sarny. Gdy zwierzę schyliło się by zjeść coś z ziemi, zaatakowałem. Zeskoczyłem z drzewa i powaliłem ją na ziemie. Sarna upadła z głośnym jękiem na ziemię i zamarła czując zagrożenie. Nie czekając wbiłem kły w jej szyję. Dopiero teraz istota zaczęła walczyć. Ruszała kończynami, wydawała pełne strachu dźwięki. Krew zwierzęca nie była dla mnie jakimś wielkim rarytasem jednak teraz jej smak nie miał dla mnie najmniejszego znaczenia. Skończyłem się pożywiać, gdy poczułem jak zwierze nieruchomieje. Szybko oderwałem się i spojrzałem na sarnę ze strachem. Zabiłem ją... 

Vampire School ~Yaoi~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz