Epilog #2

649 55 5
                                    

#niesprawdzany

/Sharron/

Wychodząc z kryjówki wilkołaków natknęłam się na kolejną betę. Nico spoglądał na mnie tym swoim pełnym życzliwości wzrokiem. W tej chwili tak bardzo przypominał mi mojego brata.

- Wszystko w porządku? - spytał zbliżając się.

Uśmiechnęłam się lekko, chociaż naprawdę nie miałam na to ochoty.

- Powinnam zadać to samo pytanie - zaczęłam - Właśnie pozbawiłam cię całego stada.

Nico uśmiechnął się i przyciągnął mnie do siebie, zamykając w szczelnym uścisku. Byłam zdziwiona, jednak pozwoliłam swojemu ciału się zrelaksować.

- Całe moje stado to ty - mruknął seksownym głosem, a ja poczułam przyjemne dreszcze na plecach.

Westchnęłam odsuwając się. Moje źródło ciepła spojrzało na mnie zdziwionym wzrokiem.

- To idzie zdecydowanie za szybko - odparłam starając się przybrać neutralny wyraz twarzy. Moje serce jednak biło z niesamowitą szybkością co w skuteczny sposób nie pozwalało mi się uspokoić - a co z uprzednim poznaniem się?

- Doskonale wiesz, kochana, że czas to pojęcie względne.

- Zgrywanie mądrego ci nie wychodzi.

Nico spuścił wzrok, przez co poczułam kłucie w okolicy serca. Nie miałam zamiaru go skrzywdzić.

- Nie potrafię tak szybko obdarzyć kogoś zaufaniem, potrzebuje czasu. Potrzebujemy.

- Czekałem wystarczająco długo - szepnął i zdecydowanym ruchem podniósł mnie z ziemi.

Zaskoczona, pisnęłam cicho i złapałam jego koszulkę. Usłyszałam cichy śmiech wilkołaka, który tłumaczył w jakiej sytuacji się znalazłam. Żenujące

- Odstaw mnie w tej chwili - zażądałam jednak zamiast tego chłopak zaczął iść w nieokreślone miejsce - bo źle skończysz.

- Zabijesz mnie? - zatrzymał się - tak jak reszte wilkołaków?

Przełknęłam śline nie bardzo wiedząc co mam powiedzieć. Po chwili poczułam jak moje stopy zaczynają dotykać podłoża. Spojrzałam na jego twarz. Miał zaciśnięte usta i lekkie rumieńce na policzkach. Jego brązowe oczy spoglądały na mnie z wielkim pożądaniem, jednak jego pewność siebie całkowicie wygasła.

- Nie zrobiłabym tego.

Przyłożyłam swoją rękę do jego gorącego policzka i, nie czekając na zaproszenie, wdarłam się w jego usta.

/Sun/

- Kto to? - spytałem widząc w galerii mojego chłopaka nieznajomą dziewczynę.

Leżeliśmy wtuleni w siebie. Z ciała mojego ukochanego buchało przyjemne ciepło.

Moon spojrzał zdziwiony na ekran telefonu, a po chwili uśmiechnął się drapieżnie.

- Moja narzeczona. Czeka w domu z dziećmi i psem - powiedział.

Szczerze mówiąc potrzebowałem kilku chwil by uświadomić sobie, że chłopak żartuje. W tym czasie zdążyłem już poczuć jak moje oczy wilgotnieją.

- To moja mama - rzekł niezauważając mojego chwilowego załamiania.

Jeszcze raz spojrzałem na zdjęcie kobiety szukając jakiego kolwiek podobieństwa. Miała brązowe włosy, lekko falowane, o dość ciemnym odcieniu i zielone, duże oczy. Różniła się od Moona znacząco, jednak dostrzegłem podobieństwo w ich rysach twarzy.

Vampire School ~Yaoi~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz