Epilog #3

473 40 6
                                    

#niesprawdzany

/Moon/

Czekając na Sun'a postanowiłem zrobić coś relaksującego. Ostatnie tygodnie były męczarnią więc wydaje mi się, że zasłużyłem. Kierując się do pokoju Sharron rozmyślałem nad tym co mogło by mnie całkowicie odprężyć. 

Otworzyłem drzwi i po upewnieniu się, że nikogo nie ma wskoczyłem na łóżko. Nadal mogłem poczuć na nim zapach swój i Suna. 

Na kilka sekund przymknąłem oczy, a po chwili wyciągnąłem spod poduszki pilot, który znalazłem kilka godzin temu. Zmarszczyłem czoło w poszukiwaniu telewizora. Po co Sharron byłby pilot jeśli nie miała by tego cudownego urządzenia. Westchnąwszy wcisnąłem czerwony przycisk. Od razu usłyszałem różne dźwięki, które dochodziły z sufitu. 

Położyłem się na plecach i uśmiechnąłem się na widok wielkiego telewizora. 

- Postarałaś się - mruknąłem. 

***

/Sharron/

- Chciałabyś iść do kina? - usłyszałam.

Nico od kilku minut próbował oderwać mnie od ekranu laptopa na co mój pies szczekał głośno próbując mnie jakoś obronić. Odwróciłam się i położyłam mu rękę na ramieniu.

- Pójdziemy, gdy tylko to skończę - odparłam i wróciłam do pisania ogromnego referatu na temat tego, że odchodzę z pracy łowczyni. W sumie nie była to praca, albo jednak była. 

- Gdy powiedziałaś, że musisz to napisać byłem pewny, że zajmie ci to kilka sekund, a nie 2 godziny!

Westchnęłam głośno i z lekkim uśmiechem zakończyłam swoją prace.

- Minęły 4 minuty, piesku.

- To też dużo - nie poddawał się. 

- Wy mężczyźni nie wiecie co to cierpliwość.

- Nie mogę się nie zgodzić - odparł przysuwając swoją twarz do mojej.

Odsunęłam się błyskawicznie. 

- To co? - Nico spojrzał na mnie ze zdezorientowaniem wyrytym na twarzy - idziemy do tego kina?

***

/Moon/

Stałem w gotowości do ataku. Osoba, która weszła do budynku na pewno nie była Sunem. Pachniała drogimi perfumami i jakimś czymś co przypominało mi o moim dawnym  życiu. Do tego nie czułem jej bicia serca. Musiała być Kixg'em co nigdy nie świadczyło dobrze. 

Odgłos kroków zbliżył się do mojej  kryjówki. Ukazując swoje kły czekałem na otwarcie się drzwi. Gdy tak się stało, nie zastanawiając się zaatakowałem. 

Poczułem tylko jak upadam na ziemie, a tajemnicza postać przygniatała mnie do niej. Jakie było moje zdziwienie gdy rozpoznałem w niej swoją matkę. 

- Kto to widział - prychnęła, jednak w jej głosie nie było złości - żeby tak swoją mamusie atakować.

Kobieta odsunęła się pozwalając mi wstać. Gdy już to zrobiłem podbiegła do mnie i wtuliła się w moją pierś. Czułem się tak jak miesiąc temu. Jednak czegoś mi brakowało. Jej serca. 

- Mamo - zacząłem nie bardzo wiedząc jak ją o to zapytać. 

Brązowowłosa wypuściła mnie z objęć i usiadła na łóżku Sharron. Spojrzała na mnie i przyłożyła swoją dłoń do piersi. 

- Nie będę cię okłamywać - rzekła - to nie twój ojciec był Kixg'em... tylko ja. 

Poczułem się jakby ktoś wrzucił mnie na środek oceanu i oczekiwał, że dopłynę do brzegu.

Vampire School ~Yaoi~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz