-Hmm, moja droga nie znam cię od wczoraj. Wiem, że możesz myśleć, że jestem chłopakiem i mogę pare rzeczy nie zrozumieć. Ale uwierz mi, głupi nie jestem. Widzę że ewidentnie coś jest nie tak. - powiedział dość poważnym głosem, aż za poważnym.
- No masz racje. Eh słuchaj powiem ci co się stało, tylko najpierw proszę powiedz, czy jeszcze coś do mnie czujesz ?- spytałam ze łzami w oczach. Wiktor spoważniał jeszcze bardziej, ale też trochę się zarumienił.
- Wiesz, że tak.
- To dla twojego dobra, wybacz, ale ci nie mogę tego powiedzieć.
- Co? Sonia, co jest mów szybko. Ktoś cię skrzywdził? Zdradził?
-Powiedzmy.
- No jak powiedzmy?! Teraz mnie serio zestresowałaś. Mów natychmiast co się stało.-nalegał Wiktor.
- Nie, Wiktor naprawdę nie mogę. To byłby dla ciebie zbyt duzy cios.
- Czyli masz chłopaka tak?
- Nie.
-Zakochałaś się?- nic nie odpowiedziałam, tylko spuściłam wzrok. - Czyli zgadłem.
-Nie chciałam żebyś się w taki sposób dowiedział.
- A wogóle chciałaś mi o tym powiedzieć?
- Wiktor, bardzo cię lubię, wiesz o tym, ale nie chce, żeby z tego wyszedł jakiś friendzone.
- Czyli mam rozumieć, że żadnych szans już nie mam ?
- Nie powiedziałam tego.
- Okej spoko, rozumiem. Wiesz co, muszę już lecieć. Hej!
- Czekaj, proszę. Daj mi to wytłu...- nie zdążyłam dokończyć, a on już się rozłączył. Czy w tym dniu może się jeszcze coś stac?!Kompletnie załamana poszłam się wykapać.
Gdy wyszłam z wanny była już 22, wiec położyłam się do łóżka z moim MacBookiem i pozamawiałam sobie pare rzeczy z Sephory.
Ok. 23 zasnęłam.
13 września, sobota
Jak na sobotę przystało, obudziłam się o 12 i oczywiście sprawdziłam wszystkie swoje social media. Ku mojemu zdziwieniu miałam z 50 wiadomości od Adriana i prawie wszystkie wyglądały tak :Nie miałam ochoty z nim pisać , wiec ignorując te wiadomości poszłam zjeść śniadanie.
Na dole zastałam kartkę od rodziców, że niestety musieli jechać dzisiaj do pracy.
-Super, chata wolna.- pomyślałby każdy normalny nastolatek , ale nie ja. Nie ta Sonia.W takich chwilach niczego bardziej mi nie brakuje niż drugiej osoby, zaufanej i dobrej osoby. Takimi osobami są właśnie moi rodzice.
Wielu osobom wydaje się to dziwne. Jestem prawie dorosła, a i tak moimi jedynymi przyjaciółmi (No oprócz Wiktora) są rodzice.
Stety czy niestety jestem typem osoby strasznie strasznie wdzięcznej, potrafię milion razy dziękować za jedna głupia czasami rzecz.
Nie uważam że to coś złego, wręcz przeciwnie.Ale wracając do głównego wątku.
Będę sama w domu przez cały dzień.
-Może by się gdzieś przejechać ?- myślałam.Chwile zajęło mi obmyślanie planu, ale wkoncu podjęłam decyzje, że pojadę sobie do galerii, a później na plażę.
Po śniadaniu wręcz pobiegłam do pokoju i spakowałam swoją torbę plażową, ubrałam się , rozczesałam włosy i dosyć delikatnie się pomalowałam.
Gdy byłam gotowa wychodzić napisałam do rodziców że jadę do galerii i udałam się do garażu.
Droga do centrum zajęła mi dość szybko, pomimo godziny szczytu.
Przed wejściem spotkałam pare moich fanek i porobiłyśmy sobie fotki.Zakupy jak to zakupy. Sporo straciłam i dużo nie kupiłam czyli jak na mnie to norma niestety .
Po dosyć udanych zakupach wstąpiłam jeszcze do Starbucksa po kawkę i ruszyłam na plażę.
O tej porze plaże w Miami są dosyć zaludnione wiec chwile mi zajęło zanim znalazłam miejsce gdzie mogłabym rozłożyć sobie ręcznik.
Po chwili znalazłam odpowiednie miejsce i zaczęłam delektować się słońcem i moja kawka w międzyczasie przeglądając Instagrama.
W pewnym momencie poczułam jak ktoś łapie mnie za ramie:
-Hej, co ty tutaj robisz sama?- usłyszałam znajomy głos. Odwróciłam się, żeby zobaczyć kto to i moje oczy niestety się nie myliły- to był Adrian.
- To już dziewczyna nie może sobie sama na plaże przyjechać ?- spytałam ironicznie.
- Nie czujesz się samotna?
- Yyyy nie? Skąd to pytanie w ogóle ?
- Wyglądasz na dość smutną, nie wiem może tylko mi się zdaje.
- Oj zdaje ci się uwierz mi w życiu nie byłam taka szczęśliwa jaka jestem teraz tutaj w Miami.
- Dobrze mi to słyszeć, martwiłem się o ciebie.
- Daruj sobie, mam od tego ochroniarzy a z tego co wiem, ci nie płacę wiec ty nim nie jesteś.
- Nie musisz mi płacić żebym nim był. Pieniądze to nie wszystko. Ważne, abyś to ty była szczęśliwa i bezpieczna.
- No mówiłam ci przecież, że jestem o co ci chodzi?!
- Martwię się.
- Człowieku skończ, już zaczynasz mnie irytować. Nawet moi rodzice nie mają aż takiej sraczki jeśli chodzi o bezpieczeństwo.
- Czy to naprawdę źle, że jesteś dla mnie ważna ?
- Wiesz, mówiąc mi, że się o mnie martwisz nie udowodnisz mi że jestem dla ciebie ważna.
CZYTASZ
Bitch, I'm Rich//REAL STORY
Short StoryRodzice Soni zarabiają ogromne sumy pieniędzy ( ona sama z reszta tez ) przy czym sama dziewczyna jest rozpieszczona i zawsze dostaje to co chce . Pracuje jako modelka . Jej ,,koleżanki" są zazdrosne o wszystko : o ubrania, kosmetyki , samochód, pow...