Rozdział 4 : Cześć mamo, ciebie też miło widzieć...

62 6 0
                                    

15 Sierpnia 

Kiedy pakowałam do bagażnika ostatni karton z rzeczami "dalszej potrzeby" dochodziła dziesiąta. Nie wiem jak udało mi się wcześnie wstać i ogarniać to wszystko, skoro siedziałam do późna nad hiszpańskimi zabytkami. Dziewczyny też wstały dosyć wcześnie, by kontynuować upychanie swoich rzeczy do najróżniejszych pudeł i worków. Emocje po wczorajszej naradzie opadły. Rozmawiałyśmy o naszych planach, wyobrażeniach dorosłego życia po maturze, chłopakach, no i oczywiście o imprezach, które przeżyłyśmy w ciągu ostatnich dwóch miesięcy. O tym, dlaczego postanowiły zamieszkać z rodzicami w Krakowie, chociaż spokojnie mogłyby zamieszkać tutaj na własną rękę, nie powiedziały ani słowa. Miałam zamiar się tego dowiedzieć w najbliższym czasie, ale wolałam nie robić tego dzisiaj. Złe relacje z bliźniaczkami to ostatnia rzecz jakiej potrzebowałam.

Teraz czekała mnie ponad dwugodzinna podróż z Olsztyna do Gdańska. Kochane dwie godziny, podczas których będę mogła przygotować się psychicznie na spotkanie z moją idealną rodziną. Robert, Zofia, Paweł, Zuzanna i Amelia. Cudowna piątka, do której momentami nie chciałam należeć, a tych momentów było, niestety, coraz więcej.

Mama pracuje w domu, pisząc felietony dla jednego portalu internetowego. Jest tym typem kobiety, która nie znosi sprzeciwu i zawsze wszystko musi być dopięte na ostatni guzik. Tata zawsze żartuje, że jej średni wzrost, piwne oczy i rude włosy czynią ją jeszcze groźniejszą. Za to na mnie mówi Mała Zet, bo jestem młodszą wersją mamy, ale ja nie jestem niebezpieczna.

Tata natomiast jest wysokim, wysportowanym architektem z brodą, dobrą fryzurą i dobranym do zawodu stylem. To on zaprojektował nasz piękny dom z czerwonej cegły i sporym ogrodem, oczywiście z pomocą swoich fachowych znajomych, którzy stworzyli wnętrze niczym z magazynu wnętrzarskiego. Szkoda tylko, że nikt nie miał niemal nic do powiedzenia. Jak byłam mała lubiłam podglądać jak pracuje, chociaż nic z tego nie rozumiałam. Zaczęło mi to przeszkadzać w momencie, kiedy musiał często wyjeżdżać na konsultacje projektów. Wiem, że tata zrobiłby dla rodziny wszystko, ale zbyt cenił sobie czas i pracę, by spędzać z nami wystarczającą ilość czasu. 

Jest jeszcze moje rodzeństwo. Paweł i Amelia. Ja jestem „tą środkową". Paweł to mniejsza kopia taty, z tym, że ma 20 lat,studiuje prawo na Uniwersytecie Jagiellońskim w Krakowie i idzie mu świetnie, czego wszyscy się spodziewali. Poznał tam miłość swojego życia, a przynajmniej tak twierdzi. Spotyka się z Kasią od dwóch lat, chce poczekać jeszcze rok, a potem się jej oświadczyć.Kibicuję, żeby się im udało, bo Kaśka wydaje się naprawdę fajną dziewczyną.

Najmłodsza z całej trójki Amelia. Niska, ambitna mieszanka naszych rodziców.Po wakacjach zacznie chodzić do liceum plastycznego, a później ma w planach studia na AP w Warszawie. Śliczna, pewna siebie, rudowłosa dziewczyna, która poradzi sobie w życiu.

I jestem jeszcze ja. Bez ambitniejszych planów na życie, przeciętna osiemnastolatka po części psująca rodzinny obrazek. Każdy z nas ma swoje plany, pogląd i wartości, a budowanie relacji rodzinnych przychodzi nam z trudem. Nie lubię tam wracać. Poniekąd nie mogę tego miejsca nazwać domem, bo nie czuję żadnego przywiązania, nie mam do czego uciekać. To miejsce bez duszy, jest tam za cicho, za surowo, zbyt zimno, zbyt idealnie.

Minęła godzina drogi, a ja nie czułam lęku przed tym, co będzie. Chłodna kalkulacja pozbawiła mnie złudzeń, oczekiwań i czegokolwiek innego. I tak większość czasu spędzę w szkole, na dodatkowych zajęciach, albo będę siedziała w pokoju zbyt zajęta książkami,by zwracać uwagę na cokolwiek innego.

Kiedy dojechałam na miejsce słońce grzało w pełni. Stwierdziłam, że poczekam trochę zanim zacznę wnosić rzeczy do domu, najpierw muszę się upewnić, że mój pokój jest w tym samym miejscu, w którym był przed moim wyjazdem. A tutaj takie sprawy są raczej niepewne.Na progu przywitał mnie zapach świeżych owoców i przypiekanego słonecznika. Powoli zdjęłam sandały i poszłam przywitać się z rodziną.

Ciągły wybór (✔)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz