Rozdział 20: Nie można jeść tyle czekolady!

44 6 0
                                    

13 stycznia

Rodzice w ramach prezentu urodzinowego  postanowili zrobić wszystko za mnie, no i lekko wymusili na mnie zostanie w domu. Przynajmniej mama. Tata zniknął koło szóstej rano, podobno do pracy. Mama upiekła tort, dwa rodzaje ciast, ciasteczka, lasagne i kurczaka ze szpinakiem. Na śniadanie dostałam gofry z lodami, szybko zabrałam je na górę, razem z dodatkową miseczką i łyżką. Razem z Amelką miałyśmy tradycję dzielenia się urodzinowym śniadaniem. Ja zjadałam gofry, a ona lody. Taki układ nam odpowiadał, ponieważ kochałam gofry, a za lodami specjalnie nie przepadam, szczególnie zimą.

- Jakie masz plany na dziś? - zapytała wpychając sobie do buzi truskawkową gałkę. 

- Więcej tam nie zmieścisz? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie widząc jej wyraz twarzy - Szczerze mówiąc to nie mam planów. A tak w ogóle to dlaczego nie poszłaś do szkoły? - zmieniłam temat. 

- Muszę się zbierać po czwartej, mamy klasową wystawę sztuki w domu kultury - odparła dumnie. 

- To super, mogę wpaść?

- Nie. Masz świętować urodziny. Mama ci wszystko nagra. Nie przegapisz nawet sekundy - ironia z jaką to powiedziała bardzo mnie rozbawiła. Miała rację. Mama zawsze wszystko dokumentuje, żeby nikt nigdy niczego nie przegapił pomimo wszelkich protestów z naszej strony. 

- Nie przejmuj się, już tyle razy to przerabiałyśmy, że na pewno sobie poradzisz - pocieszyłam ją i przeniosłam się z krzesła do łóżka. 

- Serio nie masz żadnych planów? - zapytała ponownie, gdy leżałyśmy obok siebie wpatrując się w sufit. Obojętnie wzruszyłam ramionami. 

- Wiesz, mała kawusia, herbatka, ciasteczko i tyle. W dodatku nie wiem czy ktokolwiek przyjdzie, ale jeśli się tak zdarzy, to mama wszystko przygotowała. 

- Na pewno przyjdzie Janek, Ola, Marta, Paweł, Kacper, Becia, Marcel... - wyliczała, ale przy ostatnim zawahała się - Chociaż nie wiem, zobaczymy. Na sto procent nie będziesz siedzieć sama - kiwnęłam powoli głową i leniwie zaczęłam wstawać. Siostra śledziła mnie wzrokiem, jakbym robiła coś niesamowitego. 

- Przestań - mruknęłam i rzuciłam w nią najbliższą poduszką, zrobiła szybki unik i ratowała swoje lody. 

- To ty przestań. Myślałaś o tym, żeby nauczyć się tańczyć? 

Zaprzeczyłam ruchem głowy. Jej pytanie totalnie zbiło mnie z tropu. Niby dlaczego miałabym myśleć o tańcu? Jestem sztywna, mało systematyczna i do tego leniwa. Skąd nagle taka myśl? Zastanawiałam się nad tym jeszcze przez chwilę, po czym wstałam i zamknęłam się w swoim pokoju. 

Z krzesła zabrałam wcześniej przygotowany strój i stanęłam przed lustrem. Od dwóch lat praktycznie się nie zmieniłam. Włosy mam trochę dłuższe, biodra ciut szersze, a usta coraz bardziej popękane. Zaczęłam się zastanawiać nad tym, co tak właściwie dzieje się z moim życiem. Nie robię nic, po za absolutnym minimum. Ostatnio czuję się tak, jakbym nie miała części rodziny, ani chłopaka. Janek codziennie chodzi na treningi i nie ma już dla mnie tyle czasu. Mówi, że to tylko przejściowe, a ja chcę mu wierzyć, jednak jakaś część mnie buntuje się i tworzy coraz to czarniejsze scenariusze. Przymykam powieki i powstrzymuję nadciągający smutek. Postanowiłam w duchu, że wreszcie czas zacząć żyć. Z takim nastawieniem poszłam pod prysznic. 

***

Czułam się cholernie głupio. Siedzę na krześle, przede mną stoi cudowny tort czekoladowy z wiśniami, a wkoło jest mnóstwo osób i wszyscy śpiewają mi sto lat. Ma-sa-kra. Nic tylko szeroko się uśmiechać i udawać, że wcale nie czuję się skrępowana. Jeszcze tylko chwila. 

Ciągły wybór (✔)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz