10.

32 5 0
                                    

Przytuliłam się do rogu kołdry a moje drobne ciało zapadało się pod bardzo miękkim materacem. Otworzyłam powoli powieki i zauważyłam delikatny biały zwisający materiał z góry łóżka wyglądało to jak baldachim a drewniane poręcze jak i góra idealnie pasowały do bieli. Przyjrzałam się bardziej samemu łóżka było ono ogromne nawet nie byłam wstanie ściągnąć kołdry a ja strasznie się wiercę w nocy. Moja głowa była aż otoczona puchowymi poduszkami których odziwo tez nie zwaliłam. Powoli usiadłam na łóżku, na szczęście miałam na sobie wszystkie ubrania. Usłyszałam pukanie do drzwi.

- Proszę.. - popatrzyłam na drzwi i powoli starałam się wyjść z łóżka. Zza drzwi wychylił się Joey.

- Tata prosił żebym cię obudził na śniadanie..- lekko się uśmiechnął.

- Powiedz ze niedługo zejdę. - również się uśmiechnęłam i Joey szybko zniknął.

Usiadłam na brzegu łóżka a moje nogi zwisały nad drewnianym schodkiem. Osunelam się bardziej z łóżka i położyłam stopy na zimnym drewnie. Przeszył mnie dreszcz i od razu z niego zeszłam. Stanęłam na środku pokoju i poszłam w stronę balkonu. Dziwne ze ten balkon był tak mały. Otworzyłam drzwi i spojrzałam na korony drzew i niektórych domów jak spojrzałam niżej widziałam dom tych trzech dziewczyn i słyszałam jak niesamowicie grały tylko niestety nie mogłam rozpoznać jaka to piosenka przez roznoszące się echo. Zamknęłam drzwi balkonowe i po chwili wyszłam z pokoju. Wyszłam na bardzo długi korytarz a na ścianach były przepiękne zdjęcia BJ wraz z rodzina jak i pojedynczych ich zdjęć. Przechodziłam po korytarzu powoli znajdując tez albumy i statuetki które wygrali. Położyłam rękę na poręczy i szlam powoli po schodach. Znalazłam się znów na wielkim holu będąc nadal na boso skierowałam się od razu do kuchni i usiadłam po turecku na krześle żeby już nie chodzić po zimnej podłodze. Na szczęście żaden z chłopaków  mnie nie usłyszał. Billie wraz z Joey'em stali przy wyspie i tłumaczył ojcu jak włożyć film na instastory bo nie potrzebie robi live na 20 sekund. Szczerze to w pewnym momencie nie wytrzymałam ze śmiechu. Obaj się odwrócili w moja stronę i jedynie Billie się nie śmiał. Joey usiadł obok mnie.

- I jak wyspalas się? - uśmiechnął się dość uroczo.

- Tak.. zdecydowanie spałam dłużej niż u mnie. - uśmiechnęłam się i usłyszałam jak Adie schodzi po schodach. Weszła do kuchni kierując się od razu do BJ. Na prawdę ona jest jeszcze bardziej piękniejsza na żywo niż na zdjęciach.  Nie miałam jakiś krępacji żeby widzieć jak się pocałowali na dzień dobry to było takie urocze. Adie na mnie spojrzała i się uśmiechnęła po czym usiadła przede mną.

- Mam nadzieje ze łóżko było dość wygodne. - delikatnie się uśmiechała poprawiając sobie nieład na głowie.

- Bylo wręcz bardzo wygodnie. - zachichotałam. Cieszyłam się wewnętrznie ze w końcu ta kobietę poznałam mimo ze nawet nie wiem o czym mam z nią rozmawiać taka jesteś zafascynowana. Billie przyniósł miski z płatkami i sok pomarańczowy. Wzdycham sobie bo jakoś nie za bardzo znów miałam ochotę na śniadanie a co najlepsze aż mi się nie dobrze robiło. Wzięłam łyk soku i spojrzałam na BJ zauważyłam ze zupełnie inaczej się zachowuje w obecności Adie niż gdy jej nie ma jest kompletnie innym człowiekiem takim stonowanym.

- Mogę się zapytać gdzie jest łazienka? - spytałam. - bo ten dom jest tak duży ze pewnie bym miała nawet problem z powrotem do pokoju w którym spałam.- cicho się zasmialam.

- Mogę cię zaprowadzić.- oznajmiła Adie uśmiechając się do mnie. Wstaliśmy równocześnie z krzeseł i poszłyśmy w stronę schodów.

- Możesz mi wytłumaczyć tą sytuacje która przez dłuższy czas była długo na językach? - położyła na moim ramieniu rękę i na mnie spojrzała. Za pewne chodzi jej o to co się stało w Hollywood dziwne ze Billie jej o niczym nie powiedział.

Tak jak prosiła to jej powiedziałam sytuacje która się owego czasu zdarzyła fanki, wspomnienia, Eric, panika i resztę zdarzeń które były nie przewidziane. Na szczęście nie dopytywała dlaczego akurat byliśmy w Hollywood najwyraźniej nie za bardzo ją to interesowało. Widziałam w jej wyrazie twarzy ze trochę się martwiła moją chorobą bo zaczeka pytać czy byłam z tym u lekarza musiałam jej niestety skłamać. Zaczynałam widzieć mroczki przed oczami jedynie modliłam się w duchu żebym teraz nie dostała ataku.

- Tutaj jest łazienka. - otworzyła drzwi do wielkiej łazienki. Była pomiarami jak moj pokój. Uśmiechnęłam się i szybko weszłam do łazienki i zamknęłam drzwi. Podbiegłam do toalety i zwymiotowałam. Usiadłam na podłodze i oparłam ręce o klapę. Poprawiłam sobie włosy. Położyłam jedna rękę na brzuchu i przeczuwałam ze to jeszcze nie koniec cyrku. Po chwili znów zwymiotowałam, strasznie zle się po tym wszystkim czułam. Powoli wstałam z podłogi i spłukałam wodę. Podeszłam do umywalki i spojrzałam w lustro, byłam strasznie blada rumieniec na polikach szybko znikł. Włączyłam letnia wodę i przemylam sobie twarz a potem usta. Nadal czułam się okropnie wykończona, sięgnęłam ręcznik i wytarłam buzie. Byłam jeszcze chwile w łazience żeby się upewnić ze wszystko mi minęło. Wyszłam z łazienki i zaczęłam schodzi na dół. Usłyszałam jak Billie się wykłócał ze swoją żoną o jakaś błachostke ale można było zauważyć ze BJ znów jest w stanie furii. Jak byłam coraz niżej to Armstrong szedł szybkim krokiem do salonu i po chwili trzasnął drzwiami na ogród. Poszłam powoli do jadalni i usiadłam na krześle.

- Wszystko jest okej? Bo jesteś strasznie blada.. - spytala zamartwiona.

- Tak, tak.. - szybko odpowiedziałam nie patrząc na Adie. Adie otworzyła butelkę wody i wlała do szklanki.

- Proszę. - postawiła przy mnie szklankę i usiadła obok. Zaczęła przecierać łzy które zaczęły jej spływać. Od razu to zauważyłam.

- Co się stało? - przysunelam się do niej.

- Jemu coraz bardziej się pogarsza, jest z nim coraz gorzej raz jest wszystko dobrze cieszymy się wszystkim, potem nagle dostaje jakiejś depresji i zaczyna się nad sobą użalać i wcale się nie odzywa a potem dostaje ataku furii ze boje się do niego podejść.. - zaczęła szlochać.

Nie wiedziałam co w tym momencie zrobić a co dopiero powiedzieć bo tez zauważyłam zmianę w jego zachowaniu a nie chciałam się dopytywać.

- Nic jej nie mów! - męski głos rozległ się echem. Spojrzałam na BJ jak idzie w nasza stronę. Adie od razu wstała z krzesła i poszła szybszym krokiem w stronę schodów i znika. Billie usiadł przy stole i włożył palce w swoje włosy.

- Możesz mi w końcu powiedzieć co się dzieje. - wzięłam łyk wody.

- Nic jest wszystko okej.. - powiedział patrząc w stół. Wyciągnął do mnie tylko dłoń. Znów miałam lęk żeby złapać go za rękę, znów to wróciło a już miałam wielka nadzieje ze to się skończyło.

- Nie mogę..

- Przecież już było dobrze.. - popatrzył na mnie a jego loki opadły na czoło. Wzruszyłam ramionami i wypiłam resztę wody. Wziął moja szklankę i poszedł do kuchni. Rozległ się dzwonek do drzwi.

- Pójdziesz otworzyć? - spytał i oparł się rękoma o zlew.

- Ale przecież..

- Po prostu otwórz.- przerwał mi. Popatrzyłam na niego.

Wstałam z krzesła i poszłam do wielkich drewnianych drzwi. Otworzyłam zamki a potem drzwi.

- Cześć Aniela.. - powiedział facet z kwiatami w rekach i opuszczona głową.

Gdy ujrzałam sylwetkę tego pana w drzwiach miałam ochotę krzyczeć i skakać z radości ale jednocześnie miałam ochotę go zabić.

Ordinary World. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz