- Nic ci nie jest? - przytulał mnie bardzo czule po całym zdarzeniu które się wydarzyło pare chwil temu.
- Tylko mnie szczęka trochę boli.. - przetarłam łze.
- Przepraszam cię za nią. - położył głowę na mojej główce - mowilem ci ze ona jest niepoczytalna.
Nic już na to nie odpowiedziałam tylko powoli się uspakajałam.
- Możemy zostac w domu kochanie, zadzwonie do Adie ze przyjedziemy do niej jutro i pomożemy jej. - trochę się odsunął.
- Jest wszystko okej kochanie możemy przecież jechać. - spojrzałam na niego i powoli zaczęłam wstawać z podłogi. On od razu z niej wstał tym samym mi pomógł. Wyszliśmy powoli z domu i poszliśmy do jego auta. Wsiadłam do auta i oparłam głowę o szybę. Mike się mi przyjrzał i chciał coś ewidentnie powiedzieć ale się powstrzymał i tylko ruszył w drogę. Byłam wpatrzona przed siebie i wcale się nie odzywałam a słyszałam ze coś do mnie mówił. Zaczęłam sobie znów przypominać swoje lęki które mnie napadały w każdym możliwym momencie, bezsenność i strach przed koszmarami, które były tak realne ze nie miałam pojęcia czy to rzeczywiście sen czy tylko chora wizja jeszcze dojdzie moj wstręt do jedzenia. Strach przed każdym dotykiem był nie do zniesienia wtedy miałam wrażenie ze zawiodłam wszystkich moich zmarłych dziadków którym co wieczór mówiłam ze to przezwycięże, ze pokonam swoje lęki robiac z każdym dniem postęp, ale niestety to były tylko puste marzenia które znikały z każdym wstajacym słońcem. Nie chce znów tego samego przechodzić z Britt dopiero co się wyleczyłam z Eric'a i znów ma się ta historia powtórzyć, ale wtedy nie zawiade tylko moich dziadków ale i faceta który chce mi pomoc a ja mu na to nie pozwalam ja tego nie chce, muszę to przezwyciężyć, muszę wygrać te walkę .. rozpłakałam się zawieszając ręce na klatce piersiowej.
- Ej kochanie co się stało? - spytał zamartwiony i postanowił zjechać na pobocze włączając światła awaryjne. Nic mu na to nie odpowiedziałam, tylko podkurczylam nogi pod brodę i włożyłam głowę między kolana nadal szlochając. Mike się trochę przeraził, stawiając na poboczu wziął mnie pod pachy i przeciągnął do siebie od razu mocno się przytulając. Łzy zaczęły mi coraz bardziej płynąc po policzkach a były wielkości krokodyli.
- Co się dzieje skarbie.. - przejechał palcem po moim poliku w celu wytarcia moich łez.
- J-ja nie chce... - powiedziałam przez łzy.
- Czego nie chcesz.. - coraz bardziej się martwił.
- P-przechodzić tego samego co było z Eric'iem, d-dopiero się z niego wyleczyłam, a-a teraz Britt.. ja nie chce. - ponownie się rozpłakałam zaciskając oczy.
- Kochaniee.. - odsunął mnie trochę od siebie a ja się oparłam plecami o drzwi - będę robić wszystko żebyś znów nie przeżyła tego samego koszmaru możemy nawet iść do sądu żeby załatwić jej zakaz zbliżania ja zrobię wszystko żeby cię chronić. - mówił z wielka troska zapewniając mnie o tym ze będzie mnie przed nią chronić, a tego właśnie mi najbadziej brakowało. Znów rzuciłam mu się na szyje.
- Na prawdę? - podniosłam głowę żeby spojrzeć mu w oczy.
- Tak, gwarantuje ci to w 100 procentach. - delikatnie się uśmiechnął i pocałował mnie w czoło. Przymknelam delikatnie oczka i wszystkie ciemne chmury które były nade mną rozwiały się pod wpływem Mike'a słów. Przeszłam powoli na miejsce pasażera.
- Już jest wszystko okej? - chciał się upewnic.
- Tak kochanie, możemy już jechać. - uśmiechnęłam się dość szeroko i wytarłam chusteczka nos i mokre oczy. Również się ucieszył ze wszystko było już okej i odpalił z powrotem auto i ruszył w stronę swojego domu.
CZYTASZ
Ordinary World.
FanfictionKontynuacja poprzedniej opowieści. Wiec znajomość treści może być przydatna. *** -Billie jakim cudem mnie tu znalazłeś?! -Dłuższa historia..-zachichotał i oboje rzuciliśmy się w ramiona. *** Powiem wam tak, prawda jest jedna, że nie wiesz, co wydar...