9.

33 5 0
                                    

Weszłam razem z George'm do auta spojrzałam na BJ, który powoli się oddała do swojego domu.

- Możesz już jechać. - szeroko się uśmiechnął do mnie. Spojrzałam na niego i odpaliłam silnik.

- To gdzie mam cię podwieźć?

- Do baru, bo mam pare spraw papierkowych do załatwienia. - zapiął pas.

Skupiłam się po chwili na trasie.

- Powiedz mi.. coś was łączy? - spytał, a w jego głosie była lekka nuta niepewności.

- Kogo? Mnie I Billie'go? - na chwile na niego spojrzałam - nic nas nie łączy - dodałam.

- Wyglądało to trochę na co innego. Czasami myślałem, że zaraz do mnie podleci i zabije.

Zasmialam się i już nic nie odpowiedziałam.

***
20 minut później.
Podjechałam pod bar.

- To ja dzisiaj przyjdę wraz z Kasią. - lekko się uśmiechnąłem jak wychodził z auta.

- Dobrze. - wysłał mi buziaczka w powietrzu. Lekko się zarumieniłam i ruszyłam w drogę do domu, który był teraz całkiem niedaleko.

Zaparkowałam znaczy próbowałam zaparkować idealnie prosto. Wyłączyłam silnik i wyszłam z auta od razu kierując się na chodnik. Popatrzyłam na auto jeszcze przez chwile i ruszyłam w stronę domu. Otworzyłam drzwi od domu i Kasia od razu przybiegła na korytarz.

- Mam dla ciebie niespodziankę! - zaczęła piszczeć.

- Już na dzisiaj mam dość niespodzianek Kasia i przestań piszczeć. - ściągnęłam trampki.

- Patrz! - wyciągnęła do mnie rękę z trzema papierami.

- Co to jest. - zmarszczylam czoło i wzięłam do ręki.

- Trzy bilety. - przytuliła się do mnie.

- Co?! - od razu się odsunęłam. - dla kogo są te bilety.

- Dla naszych rodziców. Poprosiłam Billie'go o to.

- Mhm poprosiłas - uniosłam głos.

- Tak, zgodził się bez wahania. - wzięła spowrotem bilety i poszła skocznym krokiem do salonu.

- A miał ci odmówić? - poszłam do kuchni i wzięłam butelkę z woda i ją odkręciłam.

- Nie wiem, ale byłam pewna ze odmówi - skierowała się do kuchni. - choć dla ciebie on zrobi wszystko. Ten facet tak bardzo stracił dla ciebie głowę..

- Przestań nie chce o tym słyszeć. - przerwałam i napiłam się z butelki. - a i idę dzisiaj z tobą do pracy. - zmieniłam temat.

- Naprawdę? - znów zaczeka piszczeć.

- Inaczej bym ci tego nie mówiła. - odłożyłam butelkę i oparłam sie o blat. Kasia uwiesila mi się na szyi a moje bębenki znów zaczęły krwawić.

- Ale zajebiscie przejadę się twoim autem. - nadal skakała z radości. Ja wypuscilam przez zęby powietrze i chwyciłam telefon zeby zadzwonić do BJ'a. Próbowałam do niego się dodzwonić 4 razy, ale niestety do niego się dodzwonić to jak do prezydenta. Położyłam trochę głośniej telefon na stół.

Ordinary World. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz