15 grudnia, piątek.
Wstałem dzisiaj o dziwo bardzo wcześnie aż sam się zdziwiłem bo ostatnio wstaje o 11. Usiadłem na łóżku zadowolony i pomachalem sobie nogami patrząc przez okno. Zsunalem się z łóżka i poszuralem do szafy zastanawiając jak mógłbym sie ubrać na dzisiejszy wieczór.
- Powiedziała ze ma być elegancko. - powiedział pod nosem. - Joey! - zawołałem syna stając przy szafie.
- Co jest tato. - przyszedł chwile później.
- Pomóż mi wybrać coś na wieczór coś eleganckiego ale nie przesadnie. - spojrzałem na niego.
- A gdzie się wybierasz? - stanął obok mnie i przeglądał koszule.
- Na kolacje. - odpowiedziałem.
- Na stare lata na randki się umawiasz. - zaśmiał się i wyciągnął bluzkę z ery Warning i marynarkę.
- Elegancko ale nie przesadnie. - uśmiechnął się do mnie.
- Dziękuje. - uśmiechnąłem się i wziąłem od niego rzeczy. - a co mam zrobić z włosami?
- Najpierw je umyj a potem boki ułóż w górę zostaw rozczochraną na pewno się spodobasz. - zaśmiał się.
- Nie wiem do czego zaliczyć ten śmiech. - uśmiechnąłem się.
- A do niczego. - nadal się śmiał - w czymś jeszcze mam ci pomoc?.
- Nie raczej już to wszystko. - popatrzyłem na ubrania.
Tego samego ranka.
Siedziałam sobie na kanapie zastanawiając się co ubrać na dzisiejszy wieczór szukałam w myśli jakie ubrania mam pochowane w szafie. Postanowiłam ze poczekam na Sarę aż przyjdzie bo ona mi pomoże wybrać w potem pójdziemy do kosmetyczki. Chwile później rozległ się dzwonek do drzwi, szybkim krokiem poszłam na korytarz i je otwarłam. Szeroko się uśmiechnęłam i się do niej przytuliłam.
- Wejdź musisz mi pomoc. - przepuściłam ja w drzwiach żeby weszłam.
- W czym? - spytała i weszła do domu.
- Bo dzisiaj idę z Mike'em i jego nową partnerką - szeroko się uśmiechnęłam - na kolacje do restauracji powiedział ze mam się ubrać elegancko ale nie przesadnie.
- Mike ma nowa partnerkę? - zapytała zaskoczona. - no dobra to chodź do pokoju i ci pomogę a ty mi więcej o tej dziewczynie opowiesz. - wystrzezyla się i poszłyśmy razem do mojego pokoju w który chwilowo nocowałam. Sara szybko podeszła do szafy w której miałam wszystkie swoje sukienki.
- To jak ta nowa Mike jest bardziej normalna niż britt? - spytała ciekawsko.
- O wiele chociaż czasem miałam wrażenie ze Billie ma z nią romans ale wiem ze by tego nie zrobił. - rozsiadlam się na rogu łóżka.
- Dlaczego miałaś takie wrażenie. - spojrzała na mnie zdziwiona.
- No bo raz stanęli przed naszym domem i ewidentnie widziałam jak się do niej dobierał w sensie chciał ja pocałować ale ona go odsuwała ale jak chciałam od niego wytłumaczenia to mi powiedział ze się z nią tylko droczył.
- Najwyraźniej tak było. - wyciągnęła z szafy czarna sukienkę - ale i tak chce ją poznać - uśmiechnęła się do mnie - jak myślisz będzie z nią dłużej niż z britt?
- Myśle ze tak bo jest przy niej odzywiony chociaż ostatnio jest często zamyślony i coś go dręczy ale myśle ze to chwilowe. - uśmiechnęłam się i wzięłam od niej sukienkę.
- Skoro tak mówisz - zachichotała - fryzurka taka jak zawsze prawda?
- Tak. - zasmialam się i wyszłyśmy z pokoju a ja od razu poszłam do łazienki się przebrać i związać włosy. Po 20 minutach lekko umalowana i wypachniona wyszłam z łazienki i w końcu mogłyśmy iść do kosmetyczki na która tak długo czekałam.
CZYTASZ
Ordinary World.
FanfictionKontynuacja poprzedniej opowieści. Wiec znajomość treści może być przydatna. *** -Billie jakim cudem mnie tu znalazłeś?! -Dłuższa historia..-zachichotał i oboje rzuciliśmy się w ramiona. *** Powiem wam tak, prawda jest jedna, że nie wiesz, co wydar...