13

32 7 5
                                    

Moira POV

No cóż, pełnienie warty w środku nocy nie należy do bardzo interesujących zajęć, ale przynajmniej mam czas, aby podumać w samotności. 

Położyłam się na skale położonej wyżej niż polana, przez co miałam widok na pozostałych. Zerknęłam na Smugę i Efi. Młode smoczyce spały na środku wtulowe w siebie nawzajem. Fara spała blisko nich, a Złomiarz obok sadzawki. 

Wyrwał mi się głęboki oddech. Byli tacy młodzi, i pełni ambicji... Ech. Ja miałam co prawda te 48 lat na karku, więc też taka stara nie jestem, ale jestem z nich najstarsza, cóż...

Nocne dźwięki wprawiały mnie w lekki trans, a zwłaszcza szum niedalekiego strumienia. Trwałam tak chyba kilka minut, nie wiem, straciłam poczucie czasu. Dopóki dźwięk trzasku mnie nie wyrwał.

Po cichu zeszłam ze skały, i przeleciałam kilka metrów. Moje smocze ciało delikatnie falowało na wietrze. Trzaski były coraz głośniejsze. Wniosłam się nieco wyżej, i zobaczyłam ludzi.

W pierwszej postaci rozpoznałam Brigitte. Wojowniczka odgarnęła włosy z pola widzenia. Za nią szła D'va. Dziewczyna drżała.

-Brigitte, gdzie my idziemy?

-Słyszałam jakieś podejrzane dźwięki, a ojciec mi nie wieży...

-Ale jest środek nocy!

Nagle, płytka okająca moje lewe oko odpadła, i spadła na ziemię dosłownie kilka metrów od Brigitte i D'vy. Cholera! 

Powoli, i ostrożnie zniżałam się do miejsca, w którym płytka upadła. Jak się okazało, wpadła do strumienia, ale zaklinowała się między dwoma skałkami. Okej, teraz tylko powoli, ostrożnie ją wyciągnąć...

-TO... - Usłyszałam za sobą

-Ciiii... - To była Brigitte, pewnie zasłoniła D'vie usta - Tak, to smok...

-Uchyliłam się udając, że piję. Oby nie zaatakowały...

-Co robimy?

-Musimy powoli się wycofać... - Cóż, nie ma tak łatwo, nie ze mną

Szybko podniosłam głowę, i obejrzałam się. Tak, Brigitte zasłoniła D'vie usta, ale sama była przerażona. Zmrużyłam oczy, no cóż, muszę się zachowywać jak smok...

Powoli podeszłam do obu dziewczyn. Hana drżała jak galaretka, Brigitte jakoś zdołała to opanować. Teraz czekać, która ostrona wykona pierwszy ruch...

Brigitte szepnęła coś do koreanki, i zaczęły powoli się cofać. Mieżyłam ich cały czas wzrokiem. Poczułam, jak cały grzbiet mi się napina. Pamiętać, jeden niepoprawny ruch...

Nagle, D'va poślizgnęła się, oraz złapała swój pistolet z przyzwyczajenia. Wystrzeliłą go, a pocisk przeleciał mi między rogami. Brigitte szybko pomogły jej wstać, i zaczęły uciekać. I jakby coś się we mnie odezwało.

Zaczęłam je gonić, warczałam, a z paszczy płynęły mi kłęby dymu. Chciałam przestać, ale jakby jakaś inna siła mną kierowała. Wten usłyszałam krzyk Szwedki, i zorientowałam się, że złapałam ją za ramię, a zęby przebiły pancerz. D'va stanęła, i spojrzała na mnie i ją ze strachem.

-HANA! UCIEKAJ! - Brigitte próbowała mi się wyszarpać, ale trzymałam mocniej.

D'va uciekła, a ja zaczęłam szarpać Brigitte, wywołując kolejne krzyki. Krew trysnęła mi na nos, ale nadal nie mogłam przestać. W końcu, odzyskałam kontrolę nad swoim ciałem, i szybko wypuściłam dziewczynę

Z ramienia obficie ciekła jej krew, a ona sama się nie ruszała. Szybkie sprawdzenie pulsu - Ufff... żyje, musiała zemdleć. Nie pozostało mi nic innego, niż zanieść ją na polanę...

Dragon sickness [Overwatch] [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz