Musiał dotrzeć na czas. Musiał zdążyć, musiał zdążyć, musiał zdążyć.
Przepychał się między ludźmi, będąc tak blisko, a jednocześnie tak boleśnie daleko swojego celu. Naprawdę byłoby mu niezmiernie przykro, gdyby ze względu na tłok na szkolnych korytarzach nie zdołał dotrzeć na wyznaczone sobie miejsce. Wiedział, że Wonwoo nie będzie czekał, ponieważ nawet nie był poinformowany o tym, że Min jeszcze tego dnia chciałby się z nim spotkać. A już zwłaszcza na tej konkretnej przerwie, na której jego głowa zapewne zajęta będzie czymś zupełnie innym. To w sumie naturalne, że przed samą klasówką będzie powtarzał materiał, który przerobił razem z Kimem.
— Wonwoo! Miałem nadzieję, że zdołam cię dopaść jeszcze przed lekcją — wysapał na jednym wydechu dziewiętnastolatek, opierając dłonie na kolanach, aby opuścić nieco swoją klatkę piersiową w dół i wziąć kilka wolnych, i głębokich wdechów. Mały uśmiech błąkał się na jego ustach, kiedy przyglądał się butom Jeona, znajdującym się akurat na linii jego wzroku.
— Cześć Mingyu — mruknął lekko zawstydzony szatyn, ściskając w kościstych palcach parę kartek, na których widniało również pismo bruneta. To były te same notatki, które sporządzili razem na ich ostatnich korepetycjach, a widząc to, starszy nie potrafił opanować jeszcze szerszego uśmiechu, który zaatakował jego twarz. Powoli wyprostował się, aby spojrzeć na Wona stojącego przed nim w całej jego okazałości.
— Hej — rzucił krótko również trójce przyjaciół Jeona, która stała na uboczu. Przyjrzał im się dosłownie tylko chwilkę, aby nie tracić zbyt wiele cennego czasu, który mógł przecież poświęcić Wonwoo. — Mam nadzieję, że się nie denerwujesz. Przecież wszystko umiesz.
— Nie tak od razu wszystko... — odburknął młodszy, uciekając swoim spojrzeniem od bruneta, który w odpowiedzi zaśmiał się dźwięcznie, powodując tym lekkie wzdrygnięcie siedemnastolatka. Na pierwszy rzut oka widać było, że nastolatek był raczej bardzo zestresowany i jeszcze bardziej niepewny swoich umiejętności, ale Mingyu właśnie po to się przy nim znalazł, aby zaraz go w nich upewnić.
— Ależ oczywiście, że wszystko! Sam tego dopilnowałem i nawet nie próbuj podważać moich umiejętności w przekazywaniu wiedzy, bo źle się to dla ciebie skończy — zażartował, starając się usilnie rozluźnić młodszego, który mógł oblać zbliżający się test nie z powodu niewiedzy, ale zbyt małej pewności we własne umiejętności. Kim wiedział, że Woo umiał to wszystko na ocenę celującą i jeżeli to właśnie jej nie dostanie, będzie to tylko, i wyłącznie winą jego stresu oraz niepotrzebnego zamartwiania się. — Dasz radę, ja w ciebie wierzę.
— Dziękuję — było jedynym, co powiedział Jeon, nawet nie racząc starszego spojrzeniem. Min czasami się zastanawiał co siedziało w głowie tego dzieciaka, ale wiedział, że każdy pojedynczy wniosek, jaki wysnuwał, miał mniej wspólnego z prawdą, niż by mógł przypuszczać. Raz zachowywał się w jego towarzystwie tak pewnie i swobodnie, że można by nawet uznać ich za bliskich przyjaciół, a następnym razem jakby się zamykał, unikał jego spojrzenia, i był tak spięty, i zestresowany, że Min od razu zauważał, że Woo nie do końca pragnie w takich momentach jego obecności. Ale on starał się być, nie ważne, czy atmosfera była komfortowa, czy napięta. Wiedział, że nie był w stanie zrobić nic więcej, jak trwać przy jego boku.
— Po prostu napisz wszystko, co umiesz, a wiem, że umiesz naprawdę sporo i wszystko będzie dobrze — starał się go jakoś pocieszyć, czy podnieść na duchu, choć było to raczej ciężkie, ze względu na to, że młodszy widocznie nie miał ochoty z nim współpracować. Ułożył swoją dużą dłoń na ramieniu młodszego, ściskając je delikatnie, uśmiechając się przy tym rozkosznie. Sam już nie wiedział, co mógłby zrobić, aby chłopak naprawdę uwierzył, że jest w stanie zdać ten test.
CZYTASZ
Thanks »Meanie« ✔
Fanfictionkmg x jww ⚣ 》violence, high school au《 „Don't worry, it's safe right here in my arms " Kim Mingyu jest wrażliwym, dziewiętnastoletnim chłopakiem, w którego życie stopniowo wstępuje młodszy brat jego najlepszego przyjaciela, Jeon Wonwoo. Mingyu przek...