Gdyby ktoś kiedykolwiek zapytał Mingyu, jakie uczucie jest tym najgorszym na świecie, nie musiałby się zbyt długo zastanawiać. Odpowiedź sama błyskawicznie nasunęłaby mu się na język, ale w rzeczywistości nikt nie zadał mu tego pytania, więc i on nie mógł podzielić się tym, jak wielki ból sprawia uczucie straty kogoś, kogo się kocha.
Wszytsko jest świetnie, patrzycie na siebie z iskierkami w oczach, czujecie stado motyli w brzuchu i nagle przychodzi taki dzień, gdy czujesz, że ważna osoba wyślizguje Ci się między palcami.Mingyu i Wonwoo nie byli parą. Od rozstania Jeona z Chanhyunem nie minęło wystarczająco dużo czasu, aby mógł poważnie myśleć o kimkolwiek innym. Kim nie naciskał, dla siedemnastolatka mógłby czekać nawet wiekami, jednak to okazało się nie być potrzebne.
Kilka dni od ich pierwszego pocałunku Mingyu poczuł, że coś jest nie tak. Siedzieli wtedy we dwójkę przy stoliku w szkolenj stołówce, a Won wydawał się nieobecny. Jego wzrok wędrował po pomieszczeniu, niepokojąco często lądując na stoliku, przy którym zwykli siedzieć razem z resztą.
Sytuacja powtarzała się kilka razy, a w tym czasie Jeon zaczął unikać kontaktu z Kimem. Przestał się do niego przytulać, przestał z nin rozmawiać, przestał jakkolwiek go zauważać, za bardzo pogrążony w swoich snach na jawie.
I wtedy też zaczęły się pojawiać słowa. Bynajmniej nie skierowane do Mingyu.
"Jest moim autorytetem w kwestii... chyba wszystkiego."
"Jest cudowny."
"Naprawdę nie wiem, dlaczego go zostawiłem..."
Ale najlepsze zostało na koniec. Słowa, które złamały serce dziewiętnastolatka zapatrzonego w Jeona jak w swój własny, mały świat.
"Ostatnio przestaliśmy się kontaktować, ale teraz znowu zaczynamy, wiesz? Jestem taki szczęśliwy."
I właśnie po tym wszystko zaczęło na nowo upadać. Mingyu nie był w stanie dotrzeć do Wonwoo, który uparł się na odnowienie znajomości z byłym chłopakiem i lgnął do niego niemal tak beznadziejnie, jak ćma w stronę ognia. Tak więc Kim stał z boku, całkowicie bezradny, z każdym dniem łamiąc się na nowo, bardziej i bardziej, aż w końcu został kompletnie sam.
Wydawać się mogło, że kiedyś już przeżył coś podobnego.
Już kiedyś zdarzyło mu się w samotności siedzieć przy stołówkowym stoliku, już kiedyś miał przyjemność patrzeć na niegdyś bliskie jego sercu osoby, siedzące zaledwie kilka metrów dalej, śmiejące się, rozmawiające i zwyczajnie korzystające z życia.Ty razem było jednak nieco inaczej. Tym razem miał znacznie głębszy problem, niż kłótnia z przyjacielem. Tym razem nie stracił tylko ich, ale również samego siebie. Nie potrafił już funkcjonować tak, jak powinien. Czuł, jakby mnóstwo rzeczy przestało mieć znaczenie.
I pozostał z pustką w sercu.
Oraz tym niepokojącym uczucie ulgi, kiedy ktoś odchodzi.
CZYTASZ
Thanks »Meanie« ✔
Fanfictionkmg x jww ⚣ 》violence, high school au《 „Don't worry, it's safe right here in my arms " Kim Mingyu jest wrażliwym, dziewiętnastoletnim chłopakiem, w którego życie stopniowo wstępuje młodszy brat jego najlepszego przyjaciela, Jeon Wonwoo. Mingyu przek...