Mingyu był właśnie w trakcie rozwiązywania bardzo trudnego równania, kiedy hałasy z niższego piętra jego domu zaczęły go rozpraszać. Starał się skupić, ponieważ wiedział, że już jest bardzo blisko skończenia tego, a gdyby odfrunął myślami zbyt daleko, zapewne zgubiłby się i już nie wiedziałby, jak to zrobić.
Jednak po paru minutach nie wytrzymał. Odrzucił ołówek na krawędź biurka i zaczął się przysłuchiwać. Na szczęście choć w małym stopniu było to możliwe, ponieważ drzwi jego pokoju były uchylone, a hałasy najprawdopodobniej docierały gdzieś z bliska. Słyszał jakby pukanie do drzwi, a następnie głos własnej matki i... swojego przyjaciela? Nie wiedział, czy to jego uszy płatają mu figle, czy może faktycznie słyszał Yugyeoma, ale nawet jeśli to był on, wiedział, że przez swój szlaban i tak nie mógłby do niego wejść. Prawdopodobnie o to Kim sprzeczał się z jego matką.
Mimo wszystko coś mu nie pasowało.
Nie rozmawiał ze swoimi przyjaciółmi już od ponad tygodnia, ze starych znajomych utrzymując kontakt jedynie z Wonwoo i Yongsun, i oto nagle przed jego drzwiami stał Kim Yugyeom, domagając się, aby jego matka wpuściła go do środka? Mingyu nie był pewny, czy tego chciał. Nie był pewny, czy konfrontacja z osobami, które niegdyś uznawał za tak bliskie jest wskazana. Przestał im ufać, gdy pozostawili go samemu sobie tłumacząc się jakąś debilną przerwą, która już chyba nigdy miała się nie skończyć.
Dziewiętnastolatek przywykł do życia bez nich. Przyzwyczaił się do wieczorów spędzanych w samotności, zamiast w towarzystwie gier i grupy chłopaków, do weekendów przy nauce oraz jego małych lekcji tylko z Wonwoo, które stały się jego jedyną atrakcją. Yongsun gdzieś przewijała się między wierszami, ale przez większość czasu chłopak był sam i chyba nie potrafił już wybaczyć tego grupie przyjaciół. Czy dramatyzował, wyolbrzymiał i tworzył niepotrzebne problemy? Całkiem możliwe, jednak nie on był w tej sytuacji winnym i miał zamiar się tego trzymać.
Po paru chwilach nastąpiła cisza, Min w napięciu wpatrywał się w drzwi swojego pokoju, a gdy usłyszał kroki na schodach, natychmiast sięgnął po ołówek i powrócił do wykonywania matematycznych zadań. Nie chciał, żeby osoba, która miała pojawić się w jego pokoju wiedziała, że podsłuchiwał, czy raczej próbował. Miał tylko nadzieję, że będzie to jego mama, nie wysoki nastolatek, którego nie miał ochoty widzieć.
Dzień nie był chyba dla bruneta zbyt łaskawy, gdyż w chwili, gdy ta osoba pojawiła się w drzwiach, mógł stwierdzić, że to na pewno nie była jego rodzicielka. Udawał, że nie poczuł jego obecności i kontynuował odrabianie pracy domowej, lekko bujając swoją głową do rytmu piosenki lecącej z laptopa. Chciał nadać tej chwili odrobinę luzu, którego on sam nie czuł nawet w najmniejszym stopniu.
-TUTAJ SKOŃCZYŁAM ~BETUNIA UKOCHANA NAJLEPSZA I NAJBARDZIEJ LENIWA NA CAŁYM ŚWIECIE
Kątem oka zauważył drobny ruch i już po chwili Yugyeom był tuż obok niego, dalej bez słowa stał i przyglądał się temu, co robił starszy od niego chłopak. Mingyu w tym czasie zastanawiał się, czego tak naprawdę chciał od niego młodszy. Co się stało, że magicznie przypomniał sobie o jego istnieniu oraz jak w najłatwiejszy i najszybszy sposób pozbyć się go ze swojego domu.
Sytuacja była nieco komiczna z punktu widzenia Mina. Nigdy, nigdy nie przeszło by mu przez myśl, że potraktowałby w podobny sposób swojego przyjaciela, ale jego świat zmienił się tak drastycznie, że już sam nie wiedział, czy wszystko, co kiedyś uważał za słuszne naprawdę takie było, czy w rzeczywistości oszukiwał sam siebie przez tak długi czas. Bo rzeczywistość okazała się wyjątkowo okrutna.
- Długo jeszcze zamierzasz mnie tak ignorować? - zapytał wreszcie młodszy, przerywając zalegającą między nimi ciszę. Dosłownie w tym samym momencie brunet odwrócił się w jego stronę razem z krzesłem i opierając ręce na podłokietnikach spojrzał na niego, unosząc przy tym swoje ciemne brwi. Oczekiwał, że skoro drugi już raczył się u niego pojawić i w końcu się odezwał, to pociągnie temat i w końcu zdradzi mu przyczynę swoich odwiedzin. Tak się jednak nie stało, za to Yugyeom spokojnym krokiem pokonał drogę ku jego łóżku i usiadł na nim, krzyżując swoje nogi w kostkach.
CZYTASZ
Thanks »Meanie« ✔
Fanfictionkmg x jww ⚣ 》violence, high school au《 „Don't worry, it's safe right here in my arms " Kim Mingyu jest wrażliwym, dziewiętnastoletnim chłopakiem, w którego życie stopniowo wstępuje młodszy brat jego najlepszego przyjaciela, Jeon Wonwoo. Mingyu przek...