Rozdział 9

715 11 5
                                    

~Violetta

-Długo Panie doktorze będzie musiała odpoczywać..?- spytał mój brat lekarza

-Najlepiej tak z tydzień poleżeć w domu, a jak będzie już w miarę, ból ustępował może chodzić do szkoły..

-Okey, dziękujemy..- wyszliśmy..Uparł się z Lu, ze musi moją kostkę zobaczyć lekarz.

-Ja sobie pogadam z Verdasem, żeby ogarnął swoich kumpli..

-Fede..nie chcę nawet słyszeć tego imienia..- spojrzał na mnie z żalem..po czym pojechaliśmy do domu..Nie moja wina, jestem nastolatką, ze złamanym sercem..Jeszcze babka od chemii zapowiedziała nam kartkówkę ..Na którą nic nie umiem..Przydałby się ten przygłup  z chemii..Gdy weszliśmy do domu, zobaczyłam siedzącego w salonie Leona z Ludmiła..Poruszając się o kulach poszłam na górę, nie zwracając uwagi na Verdasa..ale coś mi najbardziej przeszkadzało, że czułam jego wzrok na mnie

-Widzisz co twoi psiapsile zrobili..?- spytał mój brat..ale Leon się nie przejął..Jak tylko doszłam do mojego pokoju rzuciłam się na łóżko..

-Violu..zaraz Leon przyjdzie i wytłumaczy Ci chemię..- odparł mój brat..

-Federico..nie..ja się nie zgadzam..

-Violu..sam zaproponował..proszę Cię..-zrobił minę słodkiego pieska..Kurde..nabrałam się..

Doczołgałam się do biurka i usiadłam wyjmując zeszyty..I tak po chwili zaczęła się dla mnie męka..Czasami miałam ochotę go pocałować...Po około godzinę wszytko umiałam..Gdy już podchodziłam do mojej szafki mocniej odłożyć piórnik, ten złapał mnie za rękę..Spojrzeliśmy sobie w oczy i..w sumie to nic..Później sobie poszedł..

-Czemu ty Verdas..tak ze mną pogrywasz.?Ze mną i moimi uczuciami..?- spytałam cicho sama siebie..

*następny dzień

Wstałam około godziny 9:45, na szczęście nie muszę iść do szkoły..Nie chciało mi się wychodzić z łóżka, więc praktycznie cały dzień spędziłam pod moim ciepłym kocykiem oglądając You Tube'a

Nagle przerwał mi dzwonek mojego telefonu..

-Halo..?- odebrałam..

-Violu..-po drugiej stronie usłyszałam głos mojej przyjaciółki..-Tomas się pytał o ciebie..a jak usłyszał o tym Leon widziałam tą zazdrość malującą się na jego twarzy..

-Lu mam go w dupie..- odparłam, choć wcale nie była to prawda..

-No dobra papa..- rozłączyła się.. Nie rozumiem po części Leona..raz mówi mi, że milej zabawy z Tomasem, a potem...a z resztą..Muszę o nim zapomnieć, znienawidzić go..Wyjęłam moje stary pamiętniki, które pisałam w podstawówce i gimnazjum..zaczęłam czytać, na same wspomnienia uśmiechnęłam się tam było opisane wszytko, kiedy uczyłam się pływać, jak Federico poślizgnął się na kamieniu bo ja go przestraszyłam i wpadł do błota..ale nagle na trafiłam na wspomnienia związane z szatynem, który zawrócił mi w głowie..Nawet jak mi raz odciął kawałek włosów..Nadal nie potrafię... choć czytałam różne okropne wydarzenia z nim w roli głównej..Po prostu trudno się odkochać i znienawidzić tę osobę z dnia na dzień..

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Hello tu znów ja <3 jak myślicie Viola ma racje..?Komentujcie, głosujcie <33Bajo do następnego  <3

Leonetta ,,Miłość rodzi się z nienawiści..''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz