Rozdział 17

715 15 2
                                    

-To nie wszystko..- powiedział i wyjął z marynarki pudełeczko..Otworzył je, w nim był naszyjnik z sercem..Pisało tam Leonetta..-Czy uczynisz mi ten zaszczyt i będziesz moją dziewczyną..?-Pocałowałam go..-Mogę to uznać jako tak..?-przytaknęłam..To był najlepszy dzień..Choć sorry pomyliłam się..Gdy bawiliśmy się w najlepsze..zadzwonił dzwonek..Poszłam otworzyć..Tam stał/a....

---------------------------

Stał wysoki mężczyzna w średnim wieku..Nie do wiary.. Był to German Catillo..Nasz ojciec, który nas porzucił rok temu..

-Co tu robisz..?- spytałam próbując zamaskować ból w moim głosie..

-Córeczko..

-Nie jestem twoją córką..Zostawiłeś mnie, Fede kiedy cię potrzebowaliśmy..- po moim policzku spłynęła łza..

-Kochanie co ty robisz tam tak długo..?- spytał, Leon oplatając mnie rękoma...jego wzrok wyrażał taki sam szok jak mój na początku..-Dzień dobry Panie Castillo..- odparł..

-Cześć Leon..widzę, że już nie dokuczacie sobie..- odparł..a mój ukochany pocałował moją skroń..Czyli mężczyzna znajdujący się przed drzwiami jeszcze pamiętał Leona, w sumie odkąd pamiętam zawsze przychodził do nas i dokuczał mi wraz z Fede

-Wejdź..- odparłam chłodnym tonem..gdy byliśmy w środku , nasi przyjaciele siedzieli na dywanie i kanapie..Nie mogłam nigdzie zlokalizować mojego brata..Nagle wyłonił się z kuchni..wraz  ze szklankami..Kiedy zobaczył kto do nas zawitał, spadły mu  z wrażenia,  przez co zwrócił na nasze osoby wzrok naszych przyjaciół..

-Misiu..wszystko okey..?- spytała Lu z troską, podnosząc odłamki szkła..

-Możemy pogadać w sześć oczy..?- spytał mój tata, a ja z Fede wyszliśmy na ogródek..

-Dlaczego nas zostawiłeś..?- spytałam ze łzami w oczach wpatrując się w niego..Nie chciałam pokazać mojej bezsilności przy innych.Fede widząc w jakim jestem stanie, przytulił mnie..-Wtedy Cię tak potrzebowaliśmy..!Byłeś naszym jedynym wsparciem..A ty kiedy poszliśmy do szkoły..i wróciliśmy nie było Cię..Zostawiłeś nam tylko durną karę kredytową..!Poczuliśmy się jak śmieci.Rozumiesz..?!

-Przepraszam córeczko, synku..było   mi strasznie ciężko..Kochałem i kocham nadal waszą mamę..Nie umiałem się wami zająć..Co dzień o was myślałem..ale nie potrafiłem patrzeć w wasze oczy..Mieliście je po mamie..Violu..tak bardzo mi ją przypominałaś..

-Tato..najlepiej będzie jeżeli już pójdziesz..rozumiem Cię..gdyby coś stało się z Lu..Nie mógłbym żyć..-Przytulił go..

-Synku..tak tęskniłem..Przepraszam..nigdy was nie zawiodę..obiecuję..-Zdziwiłam się z jaką łatwością mój brat wybaczył mu..to co zrobił..Wbiegłam do domu i ubrałam na siebie bluzę i wyszłam z domu..Miałam dość..Przyszedł tak po prostu po roku i powie głupie przepraszam to rzucę mu się w ramiona jak 5-cio letnia dziewczynka..?To był w błędzie..Usiadłam pod jedynym z drzew..przy którym siedzieliśmy cały czas jak mama żyła..Płakałam..nagle poczułam zapach znanych mi perfum..Przytulił mnie bardzo mocno..

-Violu..proszę Cię nie płacz..Nie lubię patrzeć w twoje piękne oczy kiedy ronią łzy..-odparł, całując mnie w czoło..Pomimo naszej wcześniejszej relacji..nie potrafiłam go nie kochać..

-To chyba najgorsze urodziny jakie miałam..-spojrzałam na jego minę..było mu smutno..-Przepraszam Cię po prostu nie o to chodzi..Dziękuję za ten prezent..za to co dla mnie zorganizowałeś..

-Ale zapomniałaś o czymś.-wyjął z kieszeni ten wisiorek..-Zapomniałaś o nim..- odparł zakładając mi go na szyję..

-Kocham Cię..- uśmiechnęłam się..

-Ohh..ty mój kwiatuszku..- odparł łapiąc  mój podbródek i przybliżył moje usta do jego..-Chodź do domu..zimno się robi..przeziębisz się..- powiedział pomiędzy pocałunkiem, w sumie to prawda..byłam w bluzie..oddał mi swoją i ruszyliśmy w stronę mojego domu..Doszliśmy do niego w nie całe 10 minut..nie było już nikogo..była w końcu 22:00..Mój brat z Lu oglądali końcówkę filmu..Postanowiliśmy się dołączyć..Poszłam się przebrać w wygodniejsze ciuchy podczas gdy Chłopaki wybierali film..Oczywiście jak to oni..ich wybór padł na horror..Lu w pierwszych minutach wtuliła się przerażona w mojego brata..a Leon cały czas patrzył się na mnie kiedy zmięknę..czasami miałam ochotę, się do niego przytulić ale..nie dam mu tej satysfakcji..Przysnęłam na kanapie, mając głowę na kolanach Leona..nie trwało to długo ponieważ film się skończył..usłyszałam ciche..,,zaniosę ją do łóżka..'' Nagle poczułam , że ktoś wziął mnie delikatnie na ręce..Położył na łóżku i okrył kołdrą i pocałował moje czoło..Kidy miał odchodzić, złapałam go za rękę..

-Zostań ze mną..- wyszeptałam..podnosząc się do pozycji siedzącej..

-Czyli ty nie spałaś..?- spytał podnosząc jedną brew..

-No co ja poradzę, że nie umiesz delikatnie przenosić ludzi..- zaśmiałam się - a w ogóle to masz wygodne nogi..-uśmiechnęłam się..a on podszedł do mnie i mnie pocałował, siadając koło mnie..

-I co ja mam począć, łudziłem się, że będziesz się chciała przytulić bo film był straszny..a tu klapa..Co ja zrobię w przeszłości jak będziemy małżeństwem..jak ty nawet horrorów się nie boisz..?Przed czym mam cię obronić jako twój książę..?- spytał-..i do tego jeszcze mnie oszukujesz, że spałaś..-Było to słodkie, że myślał o przyszłości

-No nie chciało mi się wstawać..po za tym wygodnie mi się leżało..i nawet nie wiesz..ilu rzeczy się boję i będziesz miał szansę na obronę swojej księżniczki..- zaśmiał się kręcąc głową..Ale po chwili zgasił światło i położył się koło mnie, przytulił i pocałował w usta życząc mi dobranoc..Wiem, że będzie dobra, ponieważ miałam mężczyznę, którego kochałam nad życie..Przy nim zapomniałam o reszcie świata..dzięki niemu nie myślałam o moim ojcu..Szybko odpłynęłam do Krainy Morfeusza..

-----------------------------------------------------------------------------

Hello tu znów ja<3 Jak myślicie czy Viola wybaczy swojemu ojcu..?Komentujcie, głosujcie <3 Bajo do następnego <33

Leonetta ,,Miłość rodzi się z nienawiści..''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz