Rozdział 20

655 13 4
                                    

Gdy weszliśmy do domu..tam stał mój ojciec..

-Córeczko..proszę wybacz mi...- powiedział podchodząc do mnie..a ja załamałam się..

-Obiecałeś..!- krzyknęłam w stronę Leona..

-Kochanie..porozmawiaj z nim..cały czas nie byłaś obecna..cały czas myślałaś czy mu wybaczyć..teraz masz chwilę rozmowy z nim..Kwiatuszku proszę cię..-przytulił mnie i poszedł do mojego pokoju..

-Na początku, chciałabym Ci powiedzieć, że nie obiecuję..że będę w stanie wybaczyć...

-----------------------------------------------------------

*tydzień później

Nie wybaczyłam ojcu..wszystko sobie wyjaśniliśmy..ale ja nie potrafię..Dziś mamy już drugi występ..Jest on w Madrycie..Wyglądając tak:

Wyglądając tak:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Czekałam na Leona, mieliśmy iść na spacer po tym pięknym mieście..No ile można na niego czekać..A mówią, że kobiety długo się szykują..

-No nareszcie..- wyszeptałam..widząc jak wyszedł..

-O co ci chodzi..?- spytał głupio..

-No jak to czekałam na Ciebie równe 40 minut..mój Boże..dłużej się nie dało.?

-Jak chcesz to możemy się przekonać..mogę wrócić..- pocałował mnie namiętnie..

-Dobra chodź idziemy na plażę..- złapałam go za rękę i wyszliśmy..

*20 minut później

-Leon!!Puść mnie..!!-krzyczę..kiedy ten idiota przerzuca mnie przez ramię i biegnie w stronę morza..On się śmieję i wrzuca mnie do wody..Po chwili sam wskakuje..-Ty idioto..!!-mówię wynurzając się..

-Jesteś jeszcze piękniejsza będąc zła..-zbliża swoje usta do moich..

-to było słodkie..ale..nie musiałeś mnie wrzucać do wody..Teraz mnie zanieś na ląd..-Wskakuje mu na ręce jak panna młoda..A on przyciskając mnie do swojego torsu idzie w stronę naszego koca, gdzie były ręczniki i nasze rzeczy..Opatuliłam się jednym z nich..Po chwili dosiadł się do mnie zielonooki..

-O której mamy tą próbę..?- pyta

-Czy ja jestem jakimś robotem, żeby pamiętać każdą próbę..?

-No nie..ale czy my czasem nie mamy jej za 10 minut..?

-O kurna.!!-Rzuciłam w niego koszulką..Sama założyłam na mokry strój kąpielowy  sukienkę, spakowaliśmy się i pobiegliśmy na próbę..

*godzinę później

-Jesteście świetni..-odparł Pablo..był naszym ala nauczycielem, który dopilnowywał wszystko..Uśmiechnęłam się do Leona, ale zadzwonił jego telefon..i szybo poszedł..Byłam strasznie ciekawa..z kim rozmawia..Podeszłam bliżej..ale zatrzymała mnie Lu

-Violu..co ty robisz..?- spytała

-No jak to co..idę się dowiedzieć z kim Leon rozmawia..

-Kurde Violu..nie robi się takiego czegoś..

-No , ale Lu ja po prostu się boję, że nagle mnie zostawi..że mnie zdradza..Cały czas do niego ktoś dzwoni zamyka się w łazience..

-Violetta...on cię kocha..i ja to wiem od drugiej klasy gimnazjum, że on coś zaczął do ciebie czuć..

-Skąd..?

-No podsłuchałam kiedyś rozmowę twojego brata z nim..a w sumie ty też tak zaczęłaś coś czuć od drugiej klasy..więc..

-A sama mi prawi morały, że nie wolno podsłuchiwać..-pokazałam jej język

-Chodź idziemy..poszukać dziewczyn..-pociągnęła mnie

-Ale...- powiedziałam patrząc na Leona..

-Nie ma żadnego ale.. chodź idziemy odpocząć w końcu za 2 godziny koncert..-wzięła mnie za rękę, a ja ostatni raz zerknęłam na Leona i poszłam za blondynką..

-------------------------------------------------------------------------------------------

Hello tu znów ja<33 Jak myślicie czy to trochę podejrzane z tymi telefonami...?Komentujcie, głosujcie <3 W ogóle tu nie długo już koniec tej historii, przewiduje jeszcze 3/4 rozdziały w tym epilog <3 Bajo do następnego<333

Leonetta ,,Miłość rodzi się z nienawiści..''Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz