***Perspektywa Czkawki***
Obudziło mnie jasne światło. Przetarłem leniwie oczy i rozejrzałem się po pokoju. Mój wierzchowiec jeszcze spał, więc nie zmieniałem tego. Wyszedłem po cichu z chaty i podziwiałem przemieszczające się w powietrzu smoki. Ich widok zawsze zapierał mi dech w piersi. Takie silne, wolne, niezależne, dumne. Udałem się w stronę chatki moich ,,gości". Astrid już oczywiście nie spała. Kiedy wszedłem siedziała na stołku, wpatrując się w okno. Przez chwilę przeszło mi przez myśl, że podziwiała ten sam widok co ja. Myliłem się, szybko wybiła mi to z głowy.
- Czy te smoki muszą tak skrzeczeć? Całą noc nie mogłam przez nie spać! - powiedziała z wyrzutem, zakładając ręce na piersi.
- To smoki... Smoki ryczą albo skrzeczą, ewentualnie mruczą. Dla ciebie, ani ja, ani one tego nie zmieniom...- odparłem.
- Ale czy one nie mogą spać!? Jak każde normalne stworzenia w nocy?- zapytała.
- Niektóre z nich prowadzą nocny tryb życia... Nic na to nie poradzę.- po tych słowach zamilkła. Dopiero teraz się do mnie odwróciła. Zaczęła bacznie ilustrować mnie wzrokiem.
- Coś nie tak? - zacząłem. Dziewczyna poderwała się jakbym powiedział coś całkowicie nieracjonalnego. Obudziła tym również swoją towarzyszkę.
- Nie dla czego? - odwróciła się do mnie plecami... Znowu...
- Czy na waszej wyspie jest miejsce gdzie można się schować? - zapytałem. Jakbym sam nie wiedział. Wolałem się jednak upewnić, że nic się nie zmieniło i jednocześnie nie wzbudzać podejrzeń.
- Tsaa, nawet sporo jest tych miejsc, ale... - nagle brunetka, która nie dawno się przebudziła, zamilkła i wbiła wzrok w blondynkę. Od razu pojąłem o co chodzi.
- Jeśli chcecie się z tąd wydostać musicie mi zaufać.- zagaiłem.
Obie popatrzyły na mnie spokojnie, po czym brunetka podeszła bliżej. Położyła mi rękę na ramieniu i popatrzyła na przyjaciółkę.
- Ja jestem tam od nie dawna, niech As ci wszystko wytłumaczy.- powiedziała i wyszła, tak po prostu.
Astrid wyglądała nieco dziwnie. Wbiła we mnie wzrok, a potem znów odwróciła się do mnie plecami.
- Jest krucze urwisko...- zaczęła.
- Jaką mam pewność, że wasi ludzie nie zestrzelą mnie, gdy tylko zobaczą mojego smoka?
- Nie masz żadnej. Raczej napewno możesz się tego spodziewać. - odparła, jakby ze smutkiem.
Chwilę później dołączył do mnie Szczerbatek łasząc się delikatnie. Pogłaskałem smoka i spojrzałem na As.
- Nie mogę go narazić...- powiedziałem, a mordka spojrzała na mnie z zaciekawieniem.
- Narazić? Smoka? - zapytała z niedowierzaniem.
- Nie wybaczyłbym sobie, gdyby coś mu się stało.
- Czyli zostawisz nas same sobie? - zapytała.
- Co ? Nie! Tego nie powiedziałem. Musimy po prostu to wszystko dobrze przemyśleć.- odparłem.
W tym momencie jedyne co mogłem podziwiać to jej plecy. Nie drgnęła. Znów wyglądała przez okno.***Perspektywa Astrid***
Nie mogłam się do niego odwrócić. Po prostu nie mogłam. Gdy zapytał o Berk dotarło do mnie że znowu go narażę.
Czułam na sobie jego wzrok, słyszałam pomrukiwanie jego czarnego gada. Wzięłam głęboki oddech i odwróciłam się. Moje oczy spotkały jego. Moje nogi znów odmówiły posłuszeństwa. Nie mogę mu pokazać, że coś jednak jest nie tak.
- Czyli co zamierzasz? - zapytałam tak obojętnie jak umiałam. Chyba nic nie podejrzewał... Obserwowałam jak przeczesuje dłonią swoje brązowe kosmyki. Z jego zielonych oczu wyczytałam niepewność.
- Przydała by się łódka, ale żadnej nie mam, głównie dla tego, że nie potrzebuje. Wasza to już się raczej do niczego nie nadaje.- rzekł.
- Dobra... Podrzucę was, ale musicie mi dokładnie opisać całą wyspę. - dodał po chwili namysłu.
Zbliżyłam się ostrożnie, a moje szczęście sprawiło, że potknęłam się o coś na ziemi i wylądował w jego ramionach.
- Wszystko gra? - zapytał delikatnie.
Wyrwałam się z jego objęcia.
- Tak dzięki...- powiedziałam sucho. Czarna bestia popatrzyła na mnie złowrogo, ale szybko została uspokojona przez szatyna.
- Czyli podrzucisz nas i się zmyjesz? - zapytałam. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że w moim głosie było słychać wyrzut. Odwróciłam się od zaskoczonego chłopaka.
- Jeśli w...wszystko pójdzie dobrze to tak..- odparł. Nie wiedziałam co mam teraz zrobić. Mam nadzieję, że nie pomyślał, że mi zależy czy coś. Chociaż tak w sumie to mam nieodpartą chęć poznania go bliżej.
Podał mi kartkę, którą wyciągnął sama nie wiem z kąd. Kazał mi wszystko dokładnie wyrysować.
- Z kąd wiedziałeś jak się nazywa moja wyspa? - zapytałam, przypomniawszy sobie zdarzenia z wczoraj. Noun zamilkł. Wyglądał jakby zastanawiał się co powiedzieć, a wręcz jakby bał się odpowiedzieć cokolwiek.
- Obiło mi się kilka razy o uszy jak to mówiłaś, nie pamiętasz?- odparł w końcu.
- Może i tak. - stwierdziłam sam nie wiedząc. Chyba odetchnął z ulgą. Zaintrygowało mnie to nieco. Znowu miałam wrażenie, że go znam. Te włosy, oczy były tak znajome, a jednocześnie tak bardzo obce. Jego budowa i kształt twarzy. Sama nie wiem. Z tego wszystkiego może zaczynam już majaczyć. Oddałam mu zapisaną karteczkę.
- Dzięki, - powiedział uśmiechając się do mnie i wyszedł. Kompletnie zwariowałam. Całkiem przypadkowo, trafiłam na chłopaka, który przyjaźni się że smokami i ... Zakochałam się ? Przecież to niedorzeczne. Każdy normalny człowiek, wziął by go za wariata, przecież ja sama uważałam, że jest nienormalny. Właśnie uważałam...***Perspektywa Czkawki***
- Poza As na Berk zbytnio się nie zmieniło- zaśmiałem się w stronę przyjaciela.
- Zauważyłeś, że dziwnie się zachowuje? - smok tylko rzucił na mnie swoje zielone badawcze spojrzenie.
- Nie ja, ona - zachichotałem, on też się zaśmiał, na swój sposób.
- Gdy zapytała o Berk myślałem, że wpadnę, ale chyba była rozkojarzona bo łykneła to co jej powiedziałem i nie dopytywała. - pogładziłem smoka po czarnej łusce.
- Mam już chyba pomysł jak je odstawimy. - rozłożyłem mapkę na ziemi i zacząłem pokazywać gadowi różne miejsca.
- Przyczaimy się tu. Odstawimy je w tym miejscu i wystartujemy z tąd. - tłumaczyłem pokazując na mapę.
- Powinno się udać.***Perspektywa Astrid***
Wykorzystałam nieobecność Nouna by znów spróbować dostać się do zakazanej chatki. Co tam ukrywał, że odciął do niej dostęp? Tym razem nic jej nie strzegło. Popchnęłam ostrożnie drzwi. Otworzyły się ukazując od razu wielki szkic na ścianie. Rozrysowana była na nim nocna furia, jej anatomia i budowa. Obok mniejsze szkice jakiś broni, wynalazków lub innych smoków. Weszłam dalej zamykając za sobą drzwi. Oglądałam uważnie wszystko co znajdowało się w pomieszczeniu. Moje spojrzenie trafiło na notes z wymalowaną na wierzchu nocną furią. Ruszyłam w jego stronę. Otworzyłam go. Pierwsze słowo jakie ujrzałam to ,,Berk". Nagle usłyszałam kroki. Złapałam notes w dłoń i schowałam za paskiem. Na szczęście dana osoba przeszła obok nie racząc mnie swoją wizytą. Postanowiłam, że przeczytam to ,,dzieło'' w innym miejscu niż ta chata. Wyszłam ostrożnie na zewnątrz i udałam się w stronę przyjaciółki.
![](https://img.wattpad.com/cover/138690275-288-k201248.jpg)
CZYTASZ
Przyjaciel smoków [Zawieszone]
FanfictionCo by było gdyby Czkawka jednak uciekł z Berk? Gdyby postanowił wieść samotne życie wśród smoków ? Dowiesz się czytając to opowiadanie ;)