I don't know who's gonna kiss you when I'm gone

324 43 10
                                    

Peter wrócił do domu pijany, zresztą ostatnio stało się to dla niego normom. Obijał się o ściany, opierając się o nie rękoma w miejscach, gdzie kilka nocy temu pozostawił ciemne ślady. Na koszuli miał plamki zaschniętej spermy, spodnie brudne na kolanach, a mokre od deszczu włosy były posklejane w strąki.

Kamil, który zerwał się z kanapy, gdy tylko usłyszał hałas na klatce schodowej, stał przy wejściu do salonu i obserwował swojego chłopaka. Był zmęczony, bo w tym miesiącu chyba ani razu nie udało mu się przespać całej nocy.

Kiedy Prevc potknął się o dywanik leżący w przedpokoju i runął z głośnym hukiem na podłogę, Stoch natychmiast rzucił się, by pomóc mu wstać. Zaraz jednak został odepchnięty przez poirytowanego Słoweńca, który postanowił poradzić sobie sam.

Polak westchnął ciężko, ale posłusznie się odsunął nie chcąc narażać się na wybuch gniewu swojego chłopaka. Kiedy na początku września Kamil zrobił coś, co było nie pomyśli Petera, ten w amoku potłukł jeden z pamiątkowych wazonów, a on nie miał ochoty na powtórkę.

Zanim Peter położył się do łóżka, minęło dobre dwadzieścia minut. Stoch podążył zaraz za nim, wcześniej uprzątając ślady błota, które mężczyzna pozostawił na kafelkach przy wejściu.

Kamil położył się do łóżka obok pijanego Prevca, który zaczął coś niewyraźnie mruczeć pod nosem. Na początku go zignorował, ale z czasem coraz bardziej zaczęło mu to działać na nerwy. Uniósł głowę, by wyciągnąć spod niej poduszkę i nakryć nią uszy, ale wtedy Peter poruszył się i objął go ramieniem, a twarz jeszcze bardziej przybliżył do tej Polaka. Teraz już wyraźnie słyszał, że Prevc ewidentnie powtarza czyjeś nazwisko. Kamil domyślając się, że pewnie należy ono do jego dzisiejszego kochanka, poczuł jak serce pęka mu na maleńkie kawałeczki.

Kryzys w ich związku zaczął się już w zeszłym roku, kiedy to Peter zaliczył spadek formy. Na początku Słoweniec jakoś sobie z tym radził, ale z czasem zaczął, co raz częściej imprezować i nie pojawiać na treningach, co wcale nie poprawiało jego sytuacji.

W klubach poznawał innych mężczyzn, którzy nie raz odprowadzali go do domu, o czym informowali Stocha młodsi bracia Prevca. Kamil starał się odrzucać od siebie wszelkie podejrzenia co do tego, że faceci ci mogli być kimś więcej niż tylko kumplami do kieliszka. Jednak kiedy ten przeprowadził się do niego po zakończeniu sezonu, zauważył, że jego przypuszczenia wcale aż tak daleko nie mijały się z prawdą.

Mimo, iż był świadomy, że jest zdradzany przez swojego chłopaka, nie potrafił go zostawić. Łudził się, że wszystko między nimi się naprawi. Jednak z każdym dniem było co raz gorzej.

***

Kamil był w miarę usatysfakcjonowany z zajętego przez siebie piątego miejsca w pierwszym konkursie indywidualnym w tym sezonie. Był świadom tego, że może jeszcze wiele poprawić, ale najważniejsze dla niego było to by najlepszą formę zdobyć na igrzyska olimpijskie.

Mimo całkiem udanego weekendu jego humor nie poprawił się ani trochę. W głowie wciąż miał Petera, który nie odezwał się do niego ani słowem, nie licząc oczywiście zdawkowych odpowiedzi i mruknięć, które na pewno niczego nie wnosiły do ich relacji.

- Wszystko w porządku?

- Co? - Stoch potrząsnął głową, by pozbyć się dręczących go myśli.

- Pytam czy wszystko w porządku. Wiesz... Między tobą a Prevcem. - Kraft stał naprzeciwko niego poprawiając swoje włosy, na których na szczęście nie było już ani śladu po blondzie.

- Między mną a Peterem? Jesteśmy tylko zna...

- Kamil - przerwał mu stanowczo. - Wszyscy wiedzą, że jesteście razem, więc mógłbyś w końcu przestać udawać.

- Wszyscy? - Stoch starał się ukryć panikę, którą z pewnością i tak było słychać w jego głosie. On i Prevc od początku ustalili, że nie będą ogłaszać całemu światu, że łączy ich coś więcej niż tylko przyjaźń. Chcieli uniknąć tego całego rozgłosu i złośliwych komentarzy, które z pewnością by się pojawiły. Zazwyczaj starali się być ostrożni, chociaż w te wakacje postąpili dość nierozważnie wyjeżdżając w tym samym czasie, jednakże nie sądzili, że ktoś mógłby podejrzewać, że udali się na wypoczynek razem. Zresztą perspektywa wspólnego zamieszkania przez dłuższy czas, na dodatek w miejscu, gdzie nikt ich nie zna była bardzo kusząca. Na początku.

- No dobrze, może nie wszyscy. Po prostu ja jestem wystarczająco spostrzegawczy. Chociaż nie obiecuję, że nie ma więcej takich osób. - Stefan narzucił kurtkę na ramiona i spojrzał na niego oczekując odpowiedzi. W końcu jednak dodał: - A więc? Jeśli się wygadasz na pewno poczujesz się lepiej.

- Możemy o tym porozmawiać później?

- Jasne. Przyjdź do mnie wieczorem. Pozbędę się jakoś Michiego

***

Po rozmowie z Austriakiem Kamil rzeczywiście poczuł się lepiej. Dobrze było podzielić się z kimś swoim problemem, przez to czuł się tak jakby połowa tego ciężaru, który przygniatał go od dłuższego czasu, odszedł. Zresztą Stefan okazał się być naprawdę doskonałym słuchaczem - nie przerywał, nie ciągnął za język, a mimo to dało się wyczuć, że z uwagą słucha.

- Powinieneś z nim zerwać - powiedział po dłuższej chwili ciszy Kraft. - Czas ruszyć z miejsca i to ty musisz to zrobić, bo najwyraźniej Prevcowi brakuje na to sił.

- Łatwo jest udzielać rad. - Mimo wszystko Kamil po części zgadzał się ze Stefanem. Rozstanie się na pewno wszystko by rozwiązało, ale on wciąż kochał Petera i nie wiedział, czy potrafiłby bez niego żyć.

- On nie jest w stanie zapewnić ci tego czego chcesz. Nie potrafi żyć w stałym związku. Prędzej czy później, by cię zdradził, a to jego załamanie tylko przyśpieszyło ten proces.

***

Kamil złapał Petera tuż przed wyjazdem Słoweńców. Razem z resztą kolegów z kadry znosił właśnie swoje rzeczy. Bez zbędnych komentarzy dał się odciągnąć Polakowi w ustronne miejsce.

Stoch poczuł, że drżą mu ręce. Wiedział, że rozstanie się z nim będzie najlepszym wyjściem dla nich obojga. Wciąż jednak go kochał i nie miał pojęcia czy sobie z tym wszystkim poradzi. Pocieszał się myślą, że może tylko odpoczną od siebie przez jakiś czas i potem znów się zejdą.

Odetchnął głęboko i w końcu zdobył się na odwagę, by cokolwiek powiedzieć.

- Wiem, że ty nie rozumiesz takich rzeczy, ale... Każdy pocałunek przekazuje pewną treść. - Musnął delikatnie jego usta. - Ten był pożegnaniem. - Kiedy Kamil dostrzegł w oczach Petera zrozumienia, ale także nutkę zadowolenia zrozumiał, że był naiwny myśląc, że do siebie powrócą.


The Wings Of LoveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz