14

108 8 9
                                    

ADAM

-Młody, zamienisz się jutro? Muszę coś załatwić - zaczepił mnie, uśmiechając się w ten dziwny dla niego, zadziorny sposób. - Odwdzięczę ci się kiedyś - puścił mi oczko.

Przytaknąłem, nie chcąc się odzywać niepotrzebnie. Wciąż nie miałam nastroju. A on jeszcze mnie tak nazywa. Jestem młodszy tylko o dwa lata! Za kogo on się uważa niby?

Westchnąłem sam do siebie analizując moje myśli wobec nowego chłopaka z pracy. Jest z nami zaledwie tydzień, a już się tak rządzi. I jeszcze te jego oczy, ten uśmiech... Nie, to nie jest kolejny facet w którym się bujam. Jakoś nie mój typ. A to imię... Mike. Faktycznie nazywa się Mikołaj, ale nawet nie reaguje jak się używa prawdziwego imienia. Wrócił sobie z rocznych wakacji. Chwalił się, że zwiedzał Azję, pokazywał zdjęcia.

Denerwował mnie tylko. Był taki interesujący, poznawał tyle ciekawych osób. Zna języki, różne kultury. Zrobił coś w swoim życiu. A ja?

Bożesz ty mój, niczego nie osiągnąłem.

- Czego byś chciał, Adam?

Wzdrygnąłem się na jego głos. Spojrzałem się na niego i przewróciłem oczami.

- Nic nie chcę - odpowiedziałem obojętnie.

Mikołaj zrozumiał i dał mi spokój.

Zająłem się obsługą gości. Między nami nastąpiła cisza. Dość długa cisza, ale widziałem, że od czasu do czasu na mnie zerka. O dziwo, nie irytowało mnie to, nie przeszkadzało, ale w pewnym sensie zadowalało. Dostrzegł, że jest coś nie tak, nie naciskał, ale dał mi znać przez to zerkanie, że trochę go to martwi. A to miłe, że ktoś praktycznie mi obcy, interesuje się moim stanem emocjonalnym.

Albo... znów sobie uroiłem inną rzeczywistość, a on się gapi, bo ma taki kaprys. Nie powinienem interpretować ludzkich zachowań w taki sposób.

Podając drinka następnemu klientowi, zobaczyłem jak do klubu wchodzi znana mi sylwetka. Czmychnąłem od razu pod ladę, zwijając się jak kuleczka. Wychyliłem się na sekundę, aby poinformować pana, którego obsługiwałem, że to na koszt firmy. W tej samej sekundzie też zdążyłem zarejestrować to, czy moje wygłupy są opłacalne. Moje podejrzenia się sprawdziły, do klubu wszedł Wiktor i byłem pewny, że nie mógł mnie widzieć. Kulenie się pod ladą było najlepszą opcją, aby pozostanie niewidocznym dla tej osoby ciągnęło się dalej.

Mike się zaśmiał pod nosem. Chciał spytać, czy zdurniałem do reszty, ale się powstrzymał. Nagle spoważniał. Takiego poważnego go jeszcze nie widziałem, nie rozumiałem co go wprawiło w taki stan.

I tak jak się spodziewałem. Mój były podszedł do lady.

- Wróciłeś? - usłyszałem Wiktora.

Barman nie odpowiedział, tylko skrzyżował ręce na piersi i odsunął się nieznacznie.

- Nieważne, nie przyszedłem tu do ciebie. Mogę jednak mieć do ciebie małą prośbę...

Zobaczyłem jak Mike zabiera od niego jakąś kartkę.

- Przekaż to Adamowi.

Po tym Wiktor od razu się wycofał. Odszedł, więc Mikołaj gestem pokazał mi, żebym wreszcie wyszedł z ukrycia. Nie skomentował tego. Ja za to byłem niepokojąco podekscytowany tym, że Wiktor mi coś zostawił. Napełniłem się momentalnie taką pokręconą nadzieją. Czekałem, aż to dostanę.

Chłopak jednak najpierw sam rozłożył kartkę i zobaczył co tam jest. Prychnął.

- Zajmij się sobą i mi to oddaj - warknąłem na jego bezczelność.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jul 28, 2019 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Bitwa o KoreańczykaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz