4

156 11 28
                                    

ADAM

Wyciągnąłem nóż. Ja... ja chyba sobie nie poradzę z tą sytuacją. Moja mała siostrzyczka. I ten Koreańczyk? Nie jestem tylko zazdrosny. Ja się też martwię. Jest przecież starszy od niej, totalnie nieznajomy. Kira ostatnio płakała z powodu chłopaka i mogę być całkowicie przekonany, że to może się powtórzyć. Ech... Przyjrzałem się ostremu narzędziu i wbiłem mocno w kurczaka. Zacząłem kroić. 

- A masz! - mówiłem do mięsa, aby rozładować moją frustrację.

Nieoczekiwanie w kuchni pojawił się Jung. Przeciągnął się, a potem oparł o blat, na którym kroiłem kurczaka. Czyli tuż obok mnie. Przyglądał mi się, tak bez słowa. Ja nie spojrzałem na niego, bo wtedy byłoby już po mnie. Jego oczy hipnotyzują i sprawiają, że nogi się pode mną uginają. A ja nie daję się tak łatwo... chyba. 

- Bliźniacy! - zawołała moja mama. 

Skąd, u diabła, ona się tu wzięła?  

- Macie na sobie to samo - stwierdziła i głupio się zaśmiała. 

Zaciekawiony, przyjrzałem się mu. Doprawdy. Ubrał identyczną bluzkę na ramiączkach, dosyć  luźną. Mogłem więc zobaczyć jego ramiona i odsłonięte obojczyki. Ach, nawet mój trener nie jest taki seksowny. Teraz żałuję, że miałem taką złą opinię na temat Koreańczyków. Wydawali mi się zbyt sztuczni. I coś co często powtarzałem, a Kira ostro się o to wściekała - sądziłem, że oni wszyscy są po prostu tacy sami. Teraz będę musiał ją przeprosić. Dalej tak nie twierdzę, Kim Jung zdecydowanie nie jest taki jak reszta. Kim Jung to najprzystojniejszy i najbardziej uroczy facet jakiego spotkałem. I mieszka ze mną. Jest oczywiście taki mały minus w tym wszystkim, co koliduje moim zwariowanym fantazjom, ale ja wolę skupiać się na pozytywach. Bo może uda mi się go jeszcze nawrócić?

 Idźcie tęczową drogą, moi drodzy, i nigdy z niej nie zbaczajcie. 

- Robisz obiad? - spytała.

Nie, kurczę, wyżywam się na kurczaku, bo mam taki kaprys. 

- Tak - uprzejmie odpowiedziałem, wbrew moim myślom. - Zjesz z nami? 

- Nie, nie - pokręciła głową. - Ja się zbieram, nie mam czasu. Do zobaczenia, chłopaki.

Podeszła do nas, a potem ucałowała mnie w policzek. Nigdy tego wcześniej nie robiła. 

- Do widzenia, pani Zamkowska - powiedział Jung i pocałował moją mamę w policzek. 

Stałem jak wryty i nie dowierzałem oczom. Co, u licha, tu się stało? Mojej mamie wymsknęło się małe "Ojej", a potem zawstydzona złapała za swój płaszcz i wyszła z kuchni. Dopiero teraz udało mi się spojrzeć na niego.

- Mówiłeś "z nami" - powiedział nagle, ale tym razem po angielsku - czyli ty i ja? 

Wzruszyłem ramionami, jakby było mi to obojętne. Ale teraz, gdy jesteśmy kompletnie sami, a jego hipnotyzujące oczy zadziałały na mnie z niesamowitą siłą, zdecydowanie nie było mi to obojętne. Niemożliwe sny wróciły. Sprytnie jednak ignorowałem fakt, że nie mam u niego szans. Liczy się wyobraźnia. 

- Jeśli masz ochotę - odpowiedziałem w tym samym języku. Nie chciałem, żeby czuł się przytoczony trudną polszczyzną.

Westchnął. Następnie przytrzymał się blatu, podskoczył i usiadł na nim. Moja ręka była tak blisko jego uda. Aż zakręciło mi się w głowie. 

- Uważaj! 

Złapał szybko moją dłoń, którą kroiłem i zabrał mi nóż. Byłem zaskoczony. 

Bitwa o KoreańczykaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz