13

90 6 4
                                    

KIRA

Przez moją nagłą chorobę, musiałam zostać w domu. Lekarka powiedziała, że przynajmniej dwa tygodnie mam się nie ruszać z mieszkania, a ja już miałam ochotę wrócić do żywych po dwóch dniach. Bezczynne leżenie i nic nie robienie zupełnie nie leżało w mojej naturze. No dobrze, może lubiłam czasem nic nie robić i cały dzień leżeć w łóżku, ale ileż można?! Jedynym pocieszającym faktem było to, że gdy nie było w domu rodziców i Adama, co ostatnimi czasy zdarzało się coraz częściej, bo blondyn znalazł sobie jakąś pracę, przy moim boku siedział Kim Jung, który robił wszystko, abym się lepiej poczuła i nie nudziła. Wystarczyła jego obecność, a ja byłam zajęta już do końca dnia.

Inni potrafili znaleźć więcej plusów siedzenia w domu. Abi strasznie mi zazdrościła, bo w czasie, gdy ja siedziałam zasmarkana pod kołdrą, BTS było na dwóch galach rozdania nagród, mieli fanmeeting, RM i Jin mieli VLivea, no i tradycyjnie "Run BTS", który zazwyczaj oglądałyśmy z opóźnieniem. Dlatego nie podobało jej się, że ja mogę oglądać to wszystko w swoim domowym zaciszu, a ona musi się chować na lekcjach i wszystko widzieć, ale bez dźwięku.

Adam natomiast twierdził, że dzięki tej długiej przerwie się odprężę i będę gotowa na dalszą naukę w szkole. Myślałam, że go wtedy pobiję, ale stwierdziłam, że go zwyczajnie pomęczę i zacznę mówić do niego po koreańsku. Ale chyba mi coś nie wyszło, bo gdy tylko zaczęłam on wychodził z pokoju z dziwną miną, jakby smutną. Zupełnie nie mogłam tego zrozumieć. Jeszcze parę dni temu udawałby obrażonego i narzekał na cały świat, że rodzice posłali mnie na naukę koreańskiego. A teraz? Zachowywał się jak nie on. Jakby przygnębiał go fakt, że ja znam ten azjatycki język a on nie. Może to wszystko ze względu na naszego nowego współlokatora? Może się pogodzili i Adam chce lepiej porozumiewać się z szatynem? Nie wiem, ale wiedziałam, że lepiej się o to nie pytać mojego brata. Wiem kiedy mogę przekroczyć granicę, a gdybym się o to zapytała z pewnością bym to zrobiła. Nie tylko dlatego, że mieszam się w jego sprawy z Jungiem, co bardzo chętnie bym zrobiła, ale również dlatego, że sprawiało mu to przykrość, a mimo tego, że nie do końca pogodziłam się z faktem, że blondyn chciał manipulować moimi uczuciami, to nie chciałam aby było mu przykro. Tak po prostu, tak jak zrobiłaby to siostra.

Najgorsze jednak w mojej sytuacji było to, że nie mogłam się ruszać. Znaczy się mogłam, ale musiałam siedzieć przykryta pod kołdrą, co mnie na maksa wkurzało. Przez tą całą chorobę musiałam ominąć treningi, a przecież w przyszłym miesiącu mamy mieć zawody.

Byłam właśnie w salonie i oglądałam dramę "Oh my Venus". Ta to miała nieźle w życiu. Co prawda chłopak, z którym była przez dziesięć lat zerwał z nią, ale jaki świetny był ten nowy. Przystojniejszy, mądrzejszy, bardziej wygadany, a do tego z pewnością bogatszy, sądząc po rozmiarach jego domu. A ona... Ona była po prostu piękna. Nie to co ja. Nie dość, że mam brzydką twarz, to jeszcze mam te okropne zielone oczy i ciemne, kręcone włosy. Chciałabym zabrać parę genów Adamowi. Może wtedy wyglądałabym bardziej znośnie.

Rodzice właśnie gdzieś wychodzili, najprawdopodobniej do jakiegoś pubu ze znajomymi. W końcu mieliśmy piątek i chyba tylko ja tkwiłam w domu. Adam wybył do swojej pracy, a Jung... Nie mam pojęcia, gdzie poszedł Koreańczyk, jedyne co powiedział to, że przyniesie mi coś słodkiego. On dobrze wiedział, co zrobić, abym była szczęśliwa.

Tak więc w piątkowe popołudnie i pewnie także wieczór, miałam zostać kompletnie sama. No po prostu świetnie.

Ech!

Wyłączyłam telewizor. Znudziło mi się oglądanie dram, więc wstałam z kanapy, zarzucając na swoje plecy kołdrę, bo przecież muszę pod nią siedzieć.

Bitwa o KoreańczykaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz